niedziela, 11 czerwca 2023

Nie-z-badane są ...

Nie spodziewała się, że to spotkanie tak się potoczy. Mogła oczywiście domyślać się ... że będzie inaczej, gdyż i miejsce zostało wybrane nie takie, do jakiego chyba wszyscy byli przyzwyczajeni. Niektóre postacie rozpoznawała - zdarzało się im realizować projekty w tym samym zespole. Niekiedy nawet mogli świętować wspólnie - te ich ... "akademickie sukcesy". A potem wybrać się na zasłużony odpoczynek. Fundowany w ramach 'nagrody głównej' przez "Sponsora", będącego jednocześnie ich "Zleceniodawcą". Mogli wtedy pojechać prawie wszędzie tam, gdzie chcieli. Niejednokrotnie z tego korzystali. Bywało, że w taki sposób były też budowane, bądź rozwijane - różnorodne relacje. A może i nawet prywatne 'sojusze'.

Znaczna część jednak - z otaczających ją istot, była jej raczej obca. Mogłaby niemal ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że widzi je po raz pierwszy. Były w różnym wieku. Pochodziły z tych samych lub też innych, znanych w tej przestrzeni, Krain. 'Uczestników Akademii' charakteryzowały określone barwy oczu. Po nich się najczęściej rozpoznawali, gdy przychodziło im "działać w terenie". Oczywiście można było i je, w pewien sposób 'zamaskować'. Czasem wystarczyły ciemne okulary. Innym razem korzystało się z soczewek. Każdy z nich jednak, tworzył wokół siebie magiczną aurę. Była niczym charakterystyczny zapach, którego nie da się porównać z żadnym innym ...

Mijały kolejne minuty, a ona coraz bardziej odczuwała jakiś wewnętrzny "dyskomfort". Zastanawiała się jednocześnie, kto wpadł na tak beznadziejny pomysł, aby ... "połączyć ich w pary". Kojarzyło się jej to z jakimś aranżowanym małżeństwem. Albo jednym z tych programów, gdzie ludzie szukają miłości. 'Dwójki' stały teraz w trochę innej części sali, nieufnie przyglądając się sobie nawzajem. Kilka z nich jednak, wyglądało na dość dobrze zaznajomionych. Ona też miała przecież szansę na to, aby 'przydzielono' jej kogoś, kogo znała. Tyle, że jakoś krąg tych postaci, z każdą chwilą się zmniejszał. Westchnęła w duchu, po czym postanowiła zmienić nastawienie. Zamartwianie się czymś, co wcale nie musi się zdarzyć, niczemu wszak nie służyło.

Drgnęła, gdy wyczuła jakiś ruch obok siebie. Nie powinna była zajmować umysłu czymś, co nie miało znaczenia, tracąc kontrolę nad otoczeniem. Wiedziała, że jej ostatni Mentor nie byłby zadowolony z faktu, że pozwoliła sobie na coś takiego. Była jednak niekiedy zmęczona tym ciągłym "przyczajeniem", gotowością. Przy nim czuła się jak napięta cięciwa, która nie wiadomo kiedy zostanie puszczona. Jak długo można było funkcjonować w taki sposób? Gdzie było miejsce i kiedy, na czerpanie radości z życia? Zrozumiała, że z pewnością nie znajdzie go "pod jego skrzydłami". Mieli odmienny sposób widzenia słowa: ambicja. Na szczęście, ten etap należał już do przeszłości.

Nie miała pojęcia, co mógł odczuwać on ... ona na pewno była zaskoczona. Nie pomyślała jakoś, że mogłaby go w tym miejscu spotkać. Szczególnie, że po tamtej krótkiej rozmowie w pubie, nie było okazji, aby to powtórzyć. Nie mogła się zdecydować, czy tak było lepiej, czy może jednak? Niekoniecznie ta sytuacja była taka dla niej komfortowa. Obraz "burzowych" tęczówek zapadł jej w duszę i nijak nie dało się go usunąć. Choć próbowała zająć głowę różnymi sprawami, powracało wspomnienie tamtej chwili. Jak również tych emocji, jakich doświadczyła. Nawet jeśli to mógł być "ułamek sekundy". Trafiło ją. Miał w sobie jakąś tajemniczą siłę, która ją do niego ciągnęła. Umysł, a może instynkt podpowiadał, aby walczyła z tym zauroczeniem. Ciało jednak pragnęło czegoś zupełnie innego.

Podejrzewam, że mnie nie rozpoznajesz ... postanowiła strząsnąć z siebie ostatnie resztki zdumienia i odezwała się pierwsza.

A ty zawsze jesteś taka podejrzliwa? odparł lekko kpiarskim tonem, po czym mrugnął do niej 'porozumiewawczo'. Ponownie wróciła myślami do ich ostatniego spotkania. Przypomniała sobie niemal wszystkie, zasłyszane o nim opowieści. Znany był, jako 'odludek' lub samotnik. Pracoholik oraz perfekcjonista. A jednocześnie niezwykle utalentowany lider. Jego obecność w danym zespole, niemal gwarantowała sukces. Wzbudzał wiele odmiennych emocji. Czy mogła być więc ... gotowa na bliższą z nim znajomość?

Tylko w uzasadnionych przypadkach odrzekła, starając się zachować spokój.

Czy mamy do czynienia z takim? Można temu jakoś zaradzić? poczuła jego wzrok na swoich ustach. Jego uśmiechały się zachęcająco. Jasne, że cię pamiętam. Celebrowałaś swoją wygraną. Może teraz będziemy mogli oboje świętować. Jeśli się odpowiednio zgramy ... zawiesił na chwilę głos. Nie była pewna, czy ma jego słowa traktować dalej, jako żartobliwą wymianę zdań, czy może należałoby je interpretować w zupełnie inny sposób. Poczuła lekkie mrowienie w ciele. 

...to może jakoś ze sobą wytrzymamy dopowiedziała, nieświadomie używając rymu. Na czas realizacji projektu, oczywiście teraz ona mrugnęła do niego. Uśmiechnęli się oboje.

***

W tej samej niemalże chwili, uśmiechnął się także Wszechświat. Przyszłość jawiła się w całkiem ciekawych barwach. Jakie otrzyma odcienie, gdy połączy ...

[ fragment ]


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz