niedziela, 30 kwietnia 2023

"(...) a dokąd? A dokąd tak (...)"

"Czyżby historia zataczała koło?" myśl nadpłynęła, a potem szybko umknęła, obawiając się może jej aktualnego nastroju. Nie była zadowolona ... ani z siebie ... ani z dokonanego wyboru ... Było już jednak 'za późno', aby wycofać się bezpiecznie z tej 'gry'. Uzmysłowiła to sobie właśnie - teraz to do niej dotarło. Szkoda, że miała 'poślizg' w interpretacji, wysyłanych do niej sygnałów. Tych przez jej  - jeśli wierzyć słowom Matki - Brata. Podobno starał się dokonać tego, na wiele sposobów. Intrygowała ją, jego prawdziwa motywacja do kontaktu. Odkąd ukończył Akademię ich drogi rzadko się krzyżowały. Rozumiała to. Był ambitny i niezwykle utalentowany. Dyplom jeszcze wzmocnił jego pozycję 'na rynku'. Angażował się zatem w różne projekty i ciągle nie miał czasu na wiele spraw. Również i dla niej. Teraz natomiast udowadniał, że znalazł go. Przekonywał, że miał nadzieję ... że któraś z wiadomości pomyślnie dotrze do niej. A tak w ogóle, to on przecież nie chce kruszyć 'rodzinnych więzów'. Czy takowe jeszcze mogli odczuwać? Tak! Teraz to wiedziała. W tamtych momentach jednak, nie dysponowała określoną wiedzą. A ta! mogła okazać się bardzo przydatna. Miała moc, aby ona zachowała swe dotychczasowe, znane i lubiane życie.

"Jak to było zatem możliwe, że żaden komunikat nie przedarł się na czas?" nie była pewna, czy jest sens zadawać sobie to samo pytanie, oczekując - skąd właściwie?! Od tego - czczonego od nie wiadomo ilu wieków - Wszechświata, posiadającego według Księgi, tajemne Moce? Czy mógłby udzielić jej odpowiedzi? Coraz częściej zaczynała wątpić, czy jakakolwiek z tych dawno zapisanych opowieści, zgromadzonych w rodowej bibliotece, ma swoje potwierdzenie w realnej przeszłości. Zdawała sobie sprawę, że 'słowne przekazy' były niejednokrotnie naznaczone licznymi 'błędami postrzegania', pamięci oraz indywidualnej interpretacji. Może więc należało odczytywać je zupełnie inaczej?

"Przestań już się zadręczać, dobrze?" słowa wybrzmiały w jej umyśle niespodziewanie i wywołały lekkie dreszcze. Nie spodziewała się ich. Nie o tej porze dnia. Cóż! Przyzwyczaił ją do wypracowanych i narzuconych niejako przez niego, reguł. A może to ona uznała, że lepiej będzie dostosować się do nich. Jako 'ta młodsza' lub też - z czego była aktualnie dumna - jako Wiedźma, miała inne przywileje. On był Magiem i żył w zupełnie innym świecie. Owszem! Te słynne 'więzy krwi' obowiązywały, niczym dawno podpisane i odnawiane automatycznie - 'porozumienie o współpracy'. Tyle tylko, że to ich akurat, było dawno odłożone gdzieś do archiwum. Nikt nie musiał i może też nie chciał tam zaglądać. Ani zresztą ona, ani on ... nie ubolewali nad tym faktem jakoś szczególnie. Może oboje starali się o tym nie myśleć. Przeszli 'do porządku dziennego' nad tym, na co nie mieli oboje wpływu. Żyli własnym życiem. Rzadko kiedy potrzebowali siebie nawzajem. Tylko w wyjątkowych chwilach podejmowali decyzję o prywatnym wsparciu, lekko naginając reguły obowiązujące w ich światach. Jak również te, które prywatnie wyznawali.

"Udało ci się mnie zaskoczyć, Bracie ..." odpowiedziała w taki sam sposób, zaciekawiona lekko, możliwym rozwojem sytuacji. "Wierz mi ... lub nie!" roześmiała się delikatnie, po czym dokończyła rozpoczęte zdanie "Nie zamierzam się zadręczać! Już nie! Stawię czoła temu, co mi .. ha, ha .. zgotował Imć Wszechświat. Jestem gotowa, aby sprostać rzuconym wyzwaniom ... a potem wziąć się znowu za naukę i spróbować kolejny raz ... " roześmiała się powtórnie. Nabrała - choć dopiero od jakiegoś czasu - 'zdrowego dystansu', który pozwalał jej zachować pewną równowagę pomiędzy rozumem, a uczuciami. Przestała 'się napinać' oraz rozliczać każde potknięcie, którego doświadczyła. Nie była idealna i wcale taka nie zamierzała być. To było nudne. Niekiedy nawet lekko stresujące. Nie warte tych wszystkich fleszy i blasku innych lamp, które tylko oślepiały, a 'chwile chwały' trwały zbyt krótko, aby można się było nimi podelektować. 

"Nie było to moim zamierzeniem, Siostrzyczko ... Wiem, że w głębi swojego serca czujesz, co jest Prawdą, a co nie. Szkoda więc energii na tłumaczenie. Tym bardziej, że temat 'leżący mi na wątrobie' .. he, he .. dotyczy czegoś zupełnie innego." następny komunikat odebrała dość szybko. Może zbyt duże było tempo, gdyż straciła na chwilę oddech. Może to jednak jego słowa wywołały w niej tę reakcję. 

"O czym zamierzałeś ze mną porozmawiać? Od dawna nie komunikowaliśmy się ze sobą. Ja prawie już 'wyszłam z wprawy' zażartowała, aby choć trochę się rozluźnić. A może to jednak efekt odległości" dodała. Chyba tylko po to, aby on nie pomyślał, że zupełnie odpuściła sobie naukę telepatii. Miał na tym punkcie istnego 'fioła' i niejednokrotnie strofował ją za lenistwo. Tylko, że ona tak specjalnie nie miała możliwości, aby ćwiczyć. Szczególnie teraz, gdy ... zaczęła przebywać wyłącznie w swojej rodzinnej społeczności Wiedźm. Matka uparła się wręcz, aby spędziła tu najbliższe miesiące. Aż do rozwiązania ... pewnej nieoczekiwanej sytuacji. Na to jednak należało cierpliwie poczekać. Tylko Wszechświat posiadał moc nad czasem. Ona natomiast miała teraz wrażenie, że nad nią i jej losem, również. Plany miała przecież zupełnie inne. 

"Chciałem ... abyś wiedziała, że zawsze będziesz dla mnie ważna. Dla ciebie zrobię wiele rzeczy, a wiesz, że zawiesił na moment głos, po czym odetchnął głęboko posiadam większe możliwości, niż ty. Bez urazy, ok? Wiesz jednak, jak jest znowu zamilkł na chwilę. Jeśli tylko będziesz czegoś potrzebowała lub pragnęła, daj mi znać. Nie przez matkę, ani ojca. Choć wydaje mi się, że z nim to jeszcze rzadziej się komunikujesz, niż ze mną .. he, he roześmiał się nieoczekiwanie. Poniekąd cię rozumiem, Siostro ..." ostatnie słowo długo wirowało jej w głowie. Jakże inną miało melodię niż to, które wypowiadały do siebie Wiedźmy. Posiadało też odmienną energię. Czuła to. Teraz także uświadomiła sobie, że ta 'rozmowa' dodaje jej siły, aby zmierzyć się z nadchodzącą i tajemniczą dla niej przyszłością. Nie chciała wierzyć w żadne przepowiednie, którymi była raczona przez otaczające ją obecnie kobiety. Nie widziała sensu, aby zamartwiać się czymś, na co nie miała aktualnie wpływu. Decyzje zostały podjęte już wcześniej. Dokonała swoich wyborów. Na inne przyjdzie jeszcze odpowiedni moment.

"Wiem i ... bardzo dziękuję ci za twoją troskę. Jestem wyjątkową szczęściarą! Mam w końcu - co należy w sumie do rzadkości - brata Maga. Strzeżcie się 'problemy' .. ha, ha ..." roześmiała się, zupełnie już rozluźniona. Ta 'pogawędka' dobrze na nią wpłynęła. Sama nawet nie przypuszczała, że tak właśnie będzie. 

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

sobota, 29 kwietnia 2023

Nie uciekniesz od ...

Usiadła na jednym z foteli, który upatrzyła sobie, od samego początku "bytności" tutaj. Mieścił ją niemal całą, chronił, obejmował, ogrzewał, przynosił ukojenie myślom. Tak, jak właśnie teraz. Ona potrzebowała tego spokoju, który jej zapewniał za każdym razem. Czuła się wyjątkowo bezpiecznie, mając wokół siebie, niezwykle przyjemny w dotyku materiał obicia, w kolorze czerwonego wina. Umościła się więc w nim wygodnie i przykryła jednym z koców, leżących nieopodal. Z pomieszczenia wychodziło się niemal bezpośrednio na taras domu. A nie zawsze przecież, poranki lub wieczory bywały wystarczająco ciepłe. 

Spojrzała przez wielkie oszklone drzwi, z których odsunięto już zasłony. Widok był przyjemny i relaksujący. Zapatrzyła się więc dłuższą chwilę na - niejako przyzywający ją na swój sposób - świat za szybą. Zielone pnącza winogron osłaniające z dwóch stron taras, chwiały się delikatnie pod wpływem dotyku wiatru. Ten jednak miał wyjątkowo romantyczny nastrój tego poranka, gdyż tworzył muzykę przyjemną dla ucha. Grał na liściach okolicznych drzew, kołysał leciutko kwiatami, na których przysiadły pszczoły - prowokując tym je niejako, do włączenia się w ten proces kreowania dźwięków. Przebywające gdzieś nieopodal ptaki, czuły niekiedy potrzebę dodania własnych treli. Ta 'dziwaczna' trochę współpraca jednak, przynosiła wspaniały efekt. Coś na kształt koncertu danego przez Naturę. Teraz już nie tylko zapatrzyła się przed siebie, ale również i zasłuchała. 

A tobie co? Zaszkodziło ci coś? A może ty już umarłaś i to jest jakiś etap procesu 'sztywnienia'? pytania, poparte lekkimi poszturchiwaniami, przywracały ją powoli do "rzeczywistości". Tej, w której przyszło jej funkcjonować od pewnego czasu. 

A ty spać nie możesz, Siostrzyczko? próbowała zripostować, naprędce budząc swój umysł. Miałam nadzieję, że sobie tu sama posiedzę. 

No ... nie mogę już. Jakbym w kilka zaledwie spojrzała na zegarek O! mój nowy rekord .. ha, ha .. trzy i pół godziny! zregenerowała się całkowicie. I to po kolejnej nocy niezłego 'pijaństwa'? Wow! zaśmiała się znowu Czyżbym adaptowała się tak szybko, przyzwyczajając do tutejszego stylu życia? mrugnęła do niej, po czym usadowiła się w innym fotelu, stojącym nieopodal. Mogły zachować kontakt wzrokowy, a jednocześnie obie miały wciąż widok na taras i ogród, otaczający posiadłość. 

Na warunki, jakie im zapewniono w trakcie tej misji, nie mogły narzekać. Całkiem spory budynek, pełniący oficjalnie funkcję pensjonatu, posiadał wszelkie wygody oraz zapewniał różnorodne atrakcje. Fakt, że był dla nich pewną "przykrywką" dodawał jakiegoś tam uroku całej sytuacji. Prawdopodobnie wszystkie bawiły się tą świadomością i jakąś może 'rolą agenta'. Spędzając wspólnie czas, niekiedy zapominały, że przydzielone im zadanie, jest też jednak pewną formą sprawdzianu. Dla każdej z nich. Nauka w Akademii była przywilejem i należało wciąż pracować, aby się w niej utrzymać do momentu uzyskania dyplomu. Nie wszystkim to się udawało. Bywali i tacy, którzy odpadali na tzw. "ostatniej prostej". Przyczyny bywały różne, choć ... niejednokrotnie to Emocje były przyczynkiem do różnych niezaplanowanych zdarzeń. Nawet jeśli wszyscy przechodzili pozytywnie cykliczne szkolenia z "psychologii uczuć". Jej ostatni wynik był na całkiem wysokim poziomie, więc ... ??? Co się z nią teraz działo?

To wydusisz te swoje emocjonalne tajemnice z siebie, czy może zamierzasz je trawić w samotności, mając tylko do dyspozycji objęcia mebla? 

Spojrzała przelotnie na kobietę, która postanowiła wypełnić przestrzeń swoją energią. Lubiła ją. Znała od kilku lat. Spotkały się przecież w Akademii. Od pewnego czasu realizowały wspólne projekty. Zdążyła się przyzwyczaić i nawet zaakceptować styl komunikacji oraz zachowania swojej 'Siostry'. Wszystkie cztery były Wiedźmami, więc określona "nić zrozumienia" była dość mocno wpleciona w ich postrzeganie. Czy jednak była gotowa, aby opowiedzieć komukolwiek o swoich rozterkach? Jakich słów użyć, aby słuchająca opowieści osoba, była do końca obiektywna w swojej ewentualnej ocenie sytuacji? Szczególnie, że ... Tak! była tego pewna. Żadna z towarzyszących jej kobiet nie miała podobnych doświadczeń. Dlaczego to akurat jej musiało się przytrafić? Jak do tego w ogóle doszło?

Rozumiem. Fakt! Potrzebujemy czasem, najpierw poukładać sobie w głowie własne myśli. W samotności. Ty chyba jesteś na tym poziomie .. ha, ha .. Teraz rozumiem twój wyraz twarzy. Przeszkodziłam ci w tym procesie. Wybacz mi proszę. Ale na serio, nie mogłam już usnąć. A ten widok przed nami ... odpręża mnie. Obiecuję się nie odzywać, ale proszę ... pozwól mi tu posiedzieć, dobra?

Głos i wyraz oczu Zu wyrażał prawdziwą i szczerą prośbę. Wiedziała to. Jednak nie mogła odpędzić pewnego ogarniającego ją rozbawienia, które w niej wywołała swoją miną. Kumpela z Akademii i jednocześnie projektowa koleżanka posiadała w sobie coś, co nieodmiennie chwytało ją za serce. Rozbrajało, niczym saper. Może to właśnie jej szczerość w sposobie bycia - była sobą i nie grała przed nimi nikogo, kim nie była. Pozwalała sobie na to wyłącznie wtedy, gdy wymagało tego ich zadanie. Każda z nich zresztą, musiała posiadać określone umiejętności aktorskie. Bywały przecież różnymi postaciami.

Próbuję sobie przypomnieć ... odezwała się nagle i nieoczekiwanie, może nawet też dla siebie ... jak to się stało, że dałam mu swój numer. Co my właściwie odwaliłyśmy w piątkowy wieczór? 

Hmmm ... w planach miałyśmy wspólne 'babskie wyjście' - tak to pamiętam. Chciałyśmy poświętować. "Góra" przyjęła kolejną część projektu i wszyscy wydawali się zadowoleni z efektów naszych działań. Uznałyśmy więc wspólnie, że to dobra okazja, aby się trochę zabawić. W lokalu, który ostatecznie wybrałyśmy była jakaś impreza. Koncert chyba dwóch zespołów, a potem tradycyjne 'after party' Zu odezwała się z własnego fotela. Mam poczucie, że wszystkie bawiłyśmy się wyśmienicie, choć ... rozłączałyśmy się niekiedy. Parkiet mają fajowy! A ja nie zamierzałam żadnej z was niańczyć dodała, po czym się roześmiała.

Taaak ... powoli wracają mi wspomnienia z tamtego wieczoru odezwała się wreszcie, ściszając mimowolnie głos na wspomnienie pewnych błękitnych oczu, gęstej jasnej czupryny i uśmiechu, którym ... z pewnością czarował nie tylko ją. Chyba po raz pierwszy, zatraciła się w głębi koloru tęczówek jakiegoś 'przedstawiciela płci przeciwnej'. Widywała różne postacie. Także i z niebieskimi oczami. Ten jednak był wyjątkowy. Dla niej z pewnością i może? tylko dla niej. Żadna z pozostałych 'Sióstr' nie zachwyciła się nim tak bardzo. Żadna zresztą nie mogła sobie pozwolić na takie reakcje. Była tego świadoma. Zapewne dlatego teraz ... przeżywała istne tornado emocji. Myśli szalały w głowie, uczucia w sercu. I jeszcze te otrzymane wiadomości od niego. Nie pomagały zachować spokoju ducha. Wręcz - niczym wiatr - podsycały na nowo, przygasające lekko 'ognisko'. A ona myślała, że ... panuje nad sytuacją i może zakończyć pewne sprawy - odłożyć je na półkę, niczym zimowe ubrania.

[ fragment ]

 


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

niedziela, 23 kwietnia 2023

No, to ... Cheers

Dawno nie miała takiego ... 'mętliku w głowie'. Zupełnie nie rozumiała sytuacji. Miała pojawić się w tym lokalu, aby z kimś się spotkać. Instrukcje brzmiały jednak wyjątkowo lakonicznie lub zbyt zawile - jak dla niej. Siadając przy barze nadal nie była pewna, na czym niby miała polegać ta część jej "zadania". Kogo miała szukać? Jak mógłby ten ktoś wyglądać? Facetów w pubie było zbyt wielu, jak na jej gust. Innych kobiet natomiast ... "jak na lekarstwo" i żadna nie wydawała się godna uwagi. Większość z tych, które dostrzegła wokół siebie, była zdecydowanie skupiona na towarzyszących im mężczyznach. Postanowiła poczekać kilka minut, wierząc że sytuacja się wyjaśni. Okazało się, że próżne były jej nadzieje. Zainteresowanie jej osobą gości siedzących po jej obu stronach, zaczęło ją męczyć. Zdecydowała się więc opuścić lokal i jak najszybciej wysłać meldunek. 

Spotkanie z jakimś tutejszym 'chłystkiem', uważającym się za nie wiadomo jakiego herosa, było według niej zbędne. Nie potrafiła domyślić się, czemu niby to miało służyć. Czyżby Wszechświat prowadził jakieś własne analizy nad powierzoną mu przestrzenią? Wierzyła, że może tak być. Każdy - niezależnie z jakiego świata przybył - miał własną misję, której się podjął. Bardziej może świadomie lub mniej, ale jednak. Należało 'podjąć rękawicę' i wziąć odpowiedzialność za swoje życie. To, poza Akademią. Teraz zaczynała doceniać, jak była dla niej ważna. Tyle magicznych chwil tam przeżyła. Zdobyła cenną dla siebie wiedzę. Poznała wielu, naprawdę mądrych Mentorów i nawiązała nowe znajomości z Istotami w zbliżonym wieku. Niektóre relacje pozostały trwałe do dziś, choć może niekiedy pokrywał je lekki kurz czasu. Nie żyli w tych samych światach i gdyby nie właśnie Akademia ... nigdy mogliby się nie spotkać. To do niej każde zawędrowało z własnymi nadziejami oraz oczekiwaniami. Dzierżąc oprócz walizki, symbol tego miejsca. Wciąż ten kwiat wywoływał w niej drżenie serca. Budziły się wspomnienia. 

Zamrugała oczami i rzęsy przepłoszyły aktualne myśli z głowy. Może tak było lepiej. Nie należało zbyt długo analizować różnych rzeczy. Bywało to dość niebezpieczne dla własnej psychiki. Szczególnie w chwilach, które można byłoby określić jako "spadek formy". Cóż! Czuła się ostatnio bardziej zmęczona. Może zbyt ambitnie podeszła do tematu współpracy z 'Alma Mater' po uzyskaniu dyplomu. Niewykluczone też, że zadziałały inne bodźce. Te emocjonalne, które trudno logicznie wytłumaczyć.

Wspólne przeżycia w Akademii zbliżyły niektórych z nich do siebie bardziej, niż można byłoby się tego spodziewać. Powstało wiele różnych, trzymających się razem - mimo upływu lat i różnic - grupek. Niektóre mogły istnieć nadal. W przestrzeni bardziej zawodowej, pracując ze sobą w różnorodnych projektach. Ona to wręcz uwielbiała! Potrzebowała różnorodności i wyzwań. Czuła się do tego niemal stworzona. Rywalizacja ją 'nakręcała' pozytywnie. Była niczym sprawdzian własnych możliwości. A także wskazówką, nad czym należało jeszcze popracować, jeśli chciało się osiągać lepsze wyniki. 

Długi czas zajęło jej zrozumienie, że ... nie tylko konkurowanie może być przyjemne, jeśli ma się do czynienia z wybranym Magiem. Ten miał w sobie to słynne, acz trudne do określenia - "Coś!", co nieustannie potem ... przyciągało jej uwagę. Trudno było określić moment, w którym spojrzała na niego z innej perspektywy. Czy to zresztą było w jakimś stopniu istotne? Dla niej niekoniecznie. Wolała skupić się na tym, czego doświadczała obecnie. Potrzebowała odpoczynku. Na szczęście jej 'kluczowe zadanie' zostało wykonane i zatwierdzono jego realizację. Miała jeszcze kilka dni do powrotu. Postanowiła to wykorzystać i pojechać tam, gdzie ...

Znała to spojrzenie. Wyczuwała magię tych bursztynowych tęczówek. A że teraz były osadzone w ciele w kolorze czekolady? Ona była biała, on tym razem czarny ...Miało to swój urok. Uśmiechnęła się. Do siebie. Do niego. Do Wszechświata, który ... tym razem był wyjątkowo hojny i przysłał jej wymarzony "prezent". Jego - Maga. A ten!

... przecież mógł być każdym ...

[ fragment ]


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

niedziela, 16 kwietnia 2023

... dla zabawy, czy dla ... ???

Wtedy ... gdy pierwszy raz spojrzał w jej zielone oczy, poczuł że jeszcze ich drogi się skrzyżują. Może i nie potrafił - choć był Magiem - przewidzieć przyszłości, jednak posiadał pewne moce, które można byłoby nazwać 'instynktem'. Tamtego dnia, zbyt szybko stracił ją z oczu. Nie spodziewał się jednak jej tam spotkać. Owszem, bywały sytuacje, gdy ich "projekty" w jakiś sposób się 'zazębiały' - w takich sytuacjach właśnie, natrafiali nieoczekiwanie na siebie. Zwykle jednak byli wcześniej uprzedzeni, z kim, jak długo i na jakich zasadach będą współpracować. Tym razem było jakby, inaczej. Ona chyba nawet go nie rozpoznała. Niewykluczone, że wcale go nie zauważyła, skupiona na własnym zadaniu. Na czym ono polegało? Tego niestety nie wiedział. Świadomość tego faktu, nie dawała mu spokoju. Wciąż rozmyślał ... o niej i o tym, czy będą mieli jeszcze okazję, aby się spotkać. Miał oczywiście nadzieję, że tak się stanie i w zupełnie innych okolicznościach. Snuł różne wizje, coraz śmielsza była jego wyobraźnia. Być może obudziła się w nim pewna tęsknota za chwilami, które - cóż! - zdecydowanie należały do przeszłości. Pochodzili z tak różnych światów. Mieli tak minimalną szansę, aby w ogóle kiedykolwiek się spotkać. Tak ... 'twarzą w twarz'. Nadal pamiętał jej dotyk. Był niczym zapalniczka - rozbudzał w nim płomień. Pożądania. Ekscytacji. Nadziei.


Spędził długie godziny, próbując ją po tym zaskakującym spotkaniu, odnaleźć. Wypróbował wszelkie możliwości, znane mu jej pseudonimy, upodobania do nazw, zainteresowania, stare znajomości. Na próżno. Ona wręcz, zniknęła. Jakby zapadła się pod ziemię. Stracił ją ... z prywatnego 'radaru'. A była przecież tak blisko. Niemal na wyciągnięcie ręki, gdyby ... wtedy podjął inną decyzję. Skąd jednak miał wiedzieć, że stanie przed takim wyborem? Może jednak na tym polegało jego zadanie. Miał 'zdać egzamin' z czegoś tam, aby ... udowodnić ... ??? ... Serio?! Czy naprawdę musiał to robić?

"Stary ... dobrze wiedziałeś, że nie miałeś innego wyjścia z tamtej sytuacji. Przeanalizowałeś ją tyle już razy, że ... nawet dla ciebie samego stało się to nudne. Wyluzuj więc i przestań się zadręczać tym, co być by mogło, gdyby ... To nie ma żadnego sensu. Nie poprawia ci to nastroju, a wręcz odwrotnie. Skup uwagę na tym, co masz aktualnie do wykonania. Tylko tyle. Potem zrobisz sobie urlop i spędzisz czas, jak byś tego chciał. Firma w końcu to sfinansuje. Koszty wpisane w projekt. Wiesz o tym ... " myśli wirowały mu w głowie. Coraz częściej mu się to zdarzało. Gadać do samego siebie. W swym umyśle. Niekiedy zastanawiał się, czy ... powinien o tym komuś wspomnieć, czy jednak zachować tę informację dla siebie. Może lepiej było się nie ujawniać za wcześnie. Doświadczenie nauczyło go, aby jednak nie ufać tym, z którymi musiał pracować. Rzadko łączyły ich inne, niż te zawodowe - relacje. Nikt zresztą specjalnie nie dążył do tego, aby w jakiś sposób zacieśniać więzy. Każdy z nich miał swoje oddzielne życie, mniej lub bardziej udane lub ciekawe. Nikt nie lubił opowiadać o swoich problemach, bądź słabościach, które niejednemu się zdarzały. Kultywowany był niemal model lub styl, którego ideą było pokazanie, że: 'jestem idealna / -y'. Ktoś z nich mógłby? Zaprezentować światu, taką twarz?

On taki z pewnością nie był, chociaż? No owszem, starał się profesjonalnie podchodzić do obowiązków, których się podjął. W zasadzie to lubił swoją pracę. Cieszył się w głębi duszy, że taką 'ścieżkę kariery' wybrał. Często podróżował. Poznawał różne miejsca i nawiązywał nowe kontakty. Cieszył się jednocześnie życiem. Nie stronił od przyjemności, jeśli tylko nadarzyła się okazja, aby je sobie 'zafundować'. Najlepiej jeszcze, nie na swój koszt - jak to bywało podczas jego "delegacji". Może dlatego właśnie, tak lubił pracę w projektach. Mógł doświadczać różnorodności i nigdy jeszcze nie poczuł się znudzony. Aktualnie też dobrze bawił się "na misji". Każdorazowe zerknięcie w lustro, wywoływało w nim nową falę uśmiechów rozbawienia. Czuł się trochę nierealnie, ale miało to swoje plusy. Doświadczał czegoś nowego. Zamierzał dobrze wykorzystać ten czas, który mu podarowano. 

Stanął przy krawędzi basenu i zaczął się rozglądać wokoło. Leniwie wodził wzrokiem po odkrytych ciałach obcych sobie ludzi. Pogoda była oczywiście wymarzona, jak niemal zawsze o tej porze tutaj. Ten walor zapewne przyciągał tak wiele osób, żądnych opalenizny, wypoczynku, przygód, nowych smaków i doznań. Lubił się tu pojawiać. Najchętniej właśnie w takim okresie, jak ten teraz. Bawiła go również myśl, że za każdym razem, pozostaje anonimowym gościem. Mimo, że on sam świetnie kojarzył obsługę. To był urok Maga. 

Ten zadziałał odpowiednio - do jego prywatnych oczekiwań. Dostrzegł wśród nagich, mokrych od wody lub potu, bądź lśniących w słońcu od różnego rodzaju kremów, tudzież olejków to ciało, o którym tak często śnił ostatnio. Ten charakterystyczny odcień zieleni oczu mógł należeć tylko do istot jej pokroju. Wiedział, że nie zdarza się im zbyt często pojawiać w tej części "Universum". Ona jednak - podobnie jak i on - lubiła tę przestrzeń. Mimo, że afrykańskie słońce mogło być niebezpieczne dla jej europejskiej skóry. Może właśnie dlatego teraz ... wysmarowała się jakimś specyfikiem z wysokim filtrem. Bardzo skąpe bikini skrywało to, o czym - był tego pewien - marzyło większość facetów. Gdy już jego wzrok osiadł na poszczególnych częściach jej stroju, trudno go było oderwać. Przyssał się niemal do materiału. On też chętnie by to zrobił. Wdychałby zapach jej skóry ... słuchałby z rozkoszą jej szybkich oddechów ... poczuł falujące ruchy ciała, wywołane jego bliskością ... Jak dobrze pamiętał te chwile z przeszłości. Z nikim później nie doznał czegoś podobnego. A okazji było różnych wiele. Żadna jednakże ... z napotkanych kobiet, nawet z jej świata, nie była w stanie spełnić jego oczekiwań. Czy można było się więc dziwić, że chciał znowu ... mieć - właśnie ją? Wyłącznie! Tylko dla siebie i na tak długo, jak to było możliwe. Chciał się nią nasycić. Ciałem też, ale przede wszystkim myślą, że to on zapanuje nad jej umysłem. Umości się wygodnie w nim, niczym król na swoim tronie. Będzie nim - a wtedy także i nią, władał. Oczywiście ku uciesze ich obojga. Pod względem upodobań i potrzeb seksualnych, byli dla siebie stworzeni. Tym bardziej więc nie rozumiał, dlaczego Wszechświat tak pewne sprawy zaplanował. Poddał się tej chwili - mimo obaw ...

Dwa ciała ... jedno w kolorze bieli ... drugie w barwach czerni ... dotknęły się. Po raz pierwszy w tej konfiguracji, ale ... ich dusze miały takie same, magiczne odcienie. Różniące się od siebie, ale ... Moc była w każdym z nich. To się w tej chwili liczyło ... Tego właśnie oczekiwało to słynne "Universum". Prowadziło bowiem ... własne 'badania', czekając na ich 'wyniki'.

 

[ fragment ]

 


 #piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy


piątek, 14 kwietnia 2023

... nie muszę

 zrozumcie wszyscy - eksperci nie-znani
- w swoim mniemaniu wręcz! szanowani
nie będę! patrzeć na świat, waszymi oczami
ani chadzać wytyczonymi przez was - drogami
... chcę wreszcie sama, decydować o swym bycie

zaakceptujcie wreszcie - wy! niby zatroskani
moimi różnymi porażkami i doświadczeniami
nie zamierzam! czuć tego, co macie w sercu sami
więc dajcie już sobie spokój z tymi manipulacjami
... dokonałam wyboru, aby porzucić swe dawne życie

zostawcie mnie - nie mam chęci walczyć z demonami
są echem z mojej przeszłości - nie mogą mnie już ranić
odpuszczam im! niech toczą swoje boje - z wiatrakami
próbując przekonać każdego, by nie trzymał z Wiedźmami
... ja tam bawię się z Takowymi chętnie - jest wyśmienicie!

Warszawa; 04.2023

 


 



 

piątek, 7 kwietnia 2023

ile warta jest ... Spolegliwość?

[ ... ]

Nie mogła usiedzieć w domu. A tak przecież za nim tęskniła ... za jego atmosferą. Był dla niej, niczym kotwica dla statku. Ostoja. Miejsce, w którym czuła się bezpieczna i szczęśliwa. Dobrze było wracać do określonej przestrzeni ... przystani. Pamiętała, że jeszcze te ... powiedzmy kilka dni temu, kierując się niedawno używaną 'nomenklaturą' - cieszyła się na myśl, że wkrótce ponownie przekroczy próg drzwi wejściowych. Wyobrażała sobie, co będzie robić przez następne dni, będące czymś na kształt "urlopu regenerującego". Każda osoba, która uczestniczyła aktywnie w określonym i niejako przydzielonym, zadaniu ... miała prawo, aby odpocząć. Nie ingerowano w sposób, czy też wypracowaną recepturę na to, jak każda z nich, Wiedźm zamierzała to osiągnąć. Oczekiwano posiadania tzw. 'dobrej formy' i gotowości. Liczyły się efekty podejmowanych aktywności, co poniekąd było powiązane z przyswajaniem określonej wiedzy. Także tej tzw. "życiowej". Wszystkie te z nich, które zdecydowały się związać swoje dalsze losy - ukierunkowane głównie na karierę - z "praktyczną działalnością badawczą", wciąż zyskiwały nowe doświadczenia. Współpracowały nie tylko ze swymi 'Siostrami', ale także z innymi Istotami Magicznymi, jak również tymi, którzy byli pozbawieni istotnych mocy. Wszechświat natomiast wydawał się być katalizatorem wybranych sytuacji. Niewykluczone, że prowadził własne analizy tego, co mu podlegało terytorialnie. 

" Nad czym ja właściwie się zastanawiam? zadała sama sobie pytanie, które nie doczekało się odpowiedzi. Zbyt szybko porwał je wir innych myśli, tańczących w jej głowie.

Postanowiła więc nie zwlekać. Wciąż miała nadzieję, że szybko załatwi kwestię, która w jakiś sposób "wyganiała ją z domu". Wyjaśni z Nią określone sprawy, rozwieje swoje wątpliwości, a może wręcz upewni się, że nie musiała wcale ich mieć. Niewykluczone, że próbowała się łudzić. W odczytywaniu znaków była wśród trójki najlepszych na swoim roku, więc może miała jednak podstawy, aby ... ufać własnym odczuciom. Zdecydowała się o tym przekonać i ... jak strzała wystrzeliła z domu.

Niedługo później, wkraczała już w zupełnie inną przestrzeń. Za każdym razem, gdy zdarzało się jej tu pojawiać, odczuwała pewną aurę tego miejsca. Ogród zaskakiwał, zadziwiał i niemal jak magik, wyczarowywał kolejne cuda natury. Trudno byłoby nie domyśleć się, że właśnie tutaj Ją znajdzie. Klucz odnalazła z łatwością. Był jak zwykle umieszczony w ich 'schowku'. Tylko one o nim wiedziały. 

Weszła w gąszcz roślin, wdychając roztaczającą się wokół mieszankę zapachów. Unikatowych. Charakterystycznych dla tej właśnie chwili. Poczuła, jak wcześniejsze poddenerwowanie, traci nad nią kontrolę. Rozrzedzane przez zieleń, ulatywało gdzieś - coraz dalej od niej. Mimowolnie westchnęła. Następnie zaś wzięła głębszy wdech. Nastrój miała lepszy z każdą kolejną chwilą. Uśmiechnęła się nieznacznie ... po czym ruszyła przed siebie. 

***

Dotyk szkła oraz widok czerwieni skrywającej się w jego ramionach, dodawała jej jakiejś otuchy. Mimo, że dłoń - w niezauważalny może sposób, ale jednak - lekko drżała. Upiła łyk napoju i poczuła delikatnie gorzkawy smak, który powoli łagodniał. Spływający niżej płyn, przyjemnie rozgrzewał wnętrze napiętego wciąż ciała. Potrzebowała tego ciepłego dotyku. Wiedziała, że to tylko "chwilowa słabość" ją ogarnęła. Była pewna, że przyjmie rzucone jej wyzwanie. Poczuła się sprowokowana i choć ... generalnie uważała się za pokojowo nastawioną Istotę Wszechświata, nie zamierzała odpuścić rywalizacji. Może faktycznie należało tę kwestię między nimi wyjaśnić i zakończyć. Była przygotowana na różne zakończenia tej opowieści. Musiały sobie wzajemnie sporo spraw ujawnić. Każda miała swoje własne sekrety, którymi niekoniecznie chciała się dzielić z innymi. Zaufanie było cennym "towarem", aczkolwiek bardzo delikatnym. Łatwo było je uszkodzić, a naprawa trwała bardzo długo. Ona właśnie niedawno dokładnie to zrobiła. Wyszczerbiła ich - do tej pory - przyjacielskie relacje. Co nią kierowało? Czy naprawdę mogła przedłożyć jakieś inne korzyści, nad ich "sztamę"? 

Nieprzyjemne pytania ponownie wypełniły jej myśli. Mnożyły się szybciej, niż by tego sobie życzyła. Wino miało przyjemny smak, ale musiałaby wypić więcej, aby odgonić swoje 'demony'. Nagle przez jej twarz przemknął jakiś błysk. Uśmiechnęła się. Światło pojawiło się na moment w jej zielonych oczach. Dotknęła wolną ręką swojej garderoby, próbując odszukać w licznych kieszeniach to, co mogło okazać się rozwiązaniem i poprawić jej nastrój. Smukła dłoń pozbawiona jakiejkolwiek biżuterii natrafiła wreszcie na to, co było celem tej odkrywczej misji. Uśmiech pojawił się znowu, wygładzając kilka zmarszczek. Odstawiła kieliszek na stojący nieopodal mały stoliczek. Dokładnie na samym środku leżącej tam bieli. Wyciągnęła znalezisko oraz zapalniczkę. Wyłuskała z paczki cieniutki przedmiot, owinięty podobnego koloru, bibułką. Przyłożyła go do ust, po czym dotknęła jego końcówki, rozpalonym płomieniem. Szarawa chmurka pojawiła się nagle w powietrzu, ale! szybko jednak popłynęła pchana wiatrem, pozostawiając jedynie po sobie delikatny zapach ... jakże odmienny od tych, które wcześniej ją otaczały. Zaciągnęła się powolutku i zatrzymała powietrze w ustach. Czuła, jak zaczyna wnikać w wybrane komórki jej ciała. Chciała tego. Świadomie. Za własnym przyzwoleniem. Nie była przecież idealna. Nawet jeśli była Wiedźmą. Jej moce działały w innych przestrzeniach. Tutaj była jedną z wielu jej podobnych. 

Co się dzieje? Powiesz mi? usłyszała nagle za sobą głos. Drgnęła ciut wystraszona, szybko jednak rozpoznała z ulgą, znajome tony. Przyjaciółka podeszła bliżej i stanęła obok. Spojrzała jej w oczy, kierując chwilę później wzrok gdzie indziej. Uśmiechnęła się lekko, a następnie sięgnęła po tlącego się "wesołego papieroska". Zaciągnęła się głęboko, z lubością i wydała z siebie aprobujący pomruk. Cisza wypełniła na chwilę przestrzeń wokół obu kobiet.  A ja byłam przekonana, że potrzebujesz mojego towarzystwa, bo coś cię gryzie .. roześmiała się, wydychając kolejny obłoczek szarawej barwy. Widzę jednak, że potrafisz całkiem skutecznie 'odciąć się' od pewnych spraw i znaleźć odpowiedni sposób na relaks. Hmmm ... całkiem niezła ta twoja "cygaretka" ... Może więc to ja potrzebowałam bardziej ciebie, niż ty mnie ... roześmiała się ponownie, oddając biały przedmiot, który obecnie był już krótszy o połowę.

W naszej rzeczywistości obowiązują inne zasady niż tam, gdzie ostatnio byłyśmy. Jeśli chcesz, możesz na własne potrzeby uprawiać we własnym ogródku niemal wszystko. Ma to swoje plusy. Doceniam to choćby właśnie dziś odparła "pani tych włości", biorąc kolejny wdech. 

No, pięknie! Pomyśleć, że ja próbowałam tylko pomidory sobie wyhodować .. aaa .. i tak zwykle nie mogłam doczekać się takich plonów, na jakie liczyłam .. Przyjaciółka udała zmartwioną minę. Po chwili obie śmiały się głośno. Cieszę się, że ...

Rachel chciała dodać coś jeszcze o tym, że widok zrelaksowanej Joy napawa ją radością, a jednocześnie podziwia jej opanowanie. Nie zdążyła jednak dokończyć rozpoczętej wypowiedzi, gdyż ...

Nie wiem, czy mam powody, aby pozwolić sobie na chwile relaksu i zadowolenia, jakich mi moja droga Siostro, życzysz. Nie patrz tak na mnie. Obie wiemy, że tylko na ciebie mogę naprawdę liczyć. Wyłącznie tobie, zaufać. W końcu wiesz, gdzie znaleźć klucz do mojego królestwa, czyż nie?! uśmiechnęła się do stojącej obok kobiety. Czuła z nią wyjątkową więź. Dobrze było mieć Rachel po swojej stronie. Niekiedy wystarczała choćby jej obecność. Świadomość, że mogła zawsze podzielić się z nią wszystkim, czego doświadczała, była przyjemna. Potrzebowała jej energii. Obie często ryzykowały. Nie było łatwo odnaleźć się w światach, do których musiały wejść i funkcjonować w nich przez określony czas. Projekty były różne, a zadania niekiedy mocno zaskakiwały. Czasem poruszały się 'po omacku', niczym odkrywcy lub pionierzy, zbierając informacje i testując swoje umiejętności. 

O czym ty mówisz? 

Popatrz na to, co leży pod moim kieliszkiem na stoliku odparła tylko. 

Rachel skierowała niemal natychmiast wzrok, na stojący na tarasie stolik w kolorze brązu. Pod kieliszkiem leżała jakaś biała serwetka. Szybko jednak okazało się, że wcale nią nie jest. Była to bowiem koperta. Zwykła. Niezaklejona. Wypełniona czymś. Zaintrygowana zawartością, pominęła jakiekolwiek oględziny "opakowania". Chwilę później trzymała w palcach coś, co mogło być kolorowym wydrukiem. Zapatrzyła się w obrazek przedstawiający jakąś parę istot. Zdecydowanie różniły się od siebie.

Nie rozumiem wydukała wreszcie, spoglądając na Joy.

Może coś rozjaśni informacja o tym, kto jest nadawcą?

Co? Kto nim jest? Rachel rzuciła się niemal, na pominiętą wcześniej kopertę. Odwróciła ją i odczytała: "ME(a)g"

Robi się ciekawie, nie sądzisz? Joy wydmuchała kolejną chmurkę, ironicznie się przy tym uśmiechając ...


[... fragment ... ]

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: Wiedźmy