piątek, 7 kwietnia 2023

ile warta jest ... Spolegliwość?

[ ... ]

Nie mogła usiedzieć w domu. A tak przecież za nim tęskniła ... za jego atmosferą. Był dla niej, niczym kotwica dla statku. Ostoja. Miejsce, w którym czuła się bezpieczna i szczęśliwa. Dobrze było wracać do określonej przestrzeni ... przystani. Pamiętała, że jeszcze te ... powiedzmy kilka dni temu, kierując się niedawno używaną 'nomenklaturą' - cieszyła się na myśl, że wkrótce ponownie przekroczy próg drzwi wejściowych. Wyobrażała sobie, co będzie robić przez następne dni, będące czymś na kształt "urlopu regenerującego". Każda osoba, która uczestniczyła aktywnie w określonym i niejako przydzielonym, zadaniu ... miała prawo, aby odpocząć. Nie ingerowano w sposób, czy też wypracowaną recepturę na to, jak każda z nich, Wiedźm zamierzała to osiągnąć. Oczekiwano posiadania tzw. 'dobrej formy' i gotowości. Liczyły się efekty podejmowanych aktywności, co poniekąd było powiązane z przyswajaniem określonej wiedzy. Także tej tzw. "życiowej". Wszystkie te z nich, które zdecydowały się związać swoje dalsze losy - ukierunkowane głównie na karierę - z "praktyczną działalnością badawczą", wciąż zyskiwały nowe doświadczenia. Współpracowały nie tylko ze swymi 'Siostrami', ale także z innymi Istotami Magicznymi, jak również tymi, którzy byli pozbawieni istotnych mocy. Wszechświat natomiast wydawał się być katalizatorem wybranych sytuacji. Niewykluczone, że prowadził własne analizy tego, co mu podlegało terytorialnie. 

" Nad czym ja właściwie się zastanawiam? zadała sama sobie pytanie, które nie doczekało się odpowiedzi. Zbyt szybko porwał je wir innych myśli, tańczących w jej głowie.

Postanowiła więc nie zwlekać. Wciąż miała nadzieję, że szybko załatwi kwestię, która w jakiś sposób "wyganiała ją z domu". Wyjaśni z Nią określone sprawy, rozwieje swoje wątpliwości, a może wręcz upewni się, że nie musiała wcale ich mieć. Niewykluczone, że próbowała się łudzić. W odczytywaniu znaków była wśród trójki najlepszych na swoim roku, więc może miała jednak podstawy, aby ... ufać własnym odczuciom. Zdecydowała się o tym przekonać i ... jak strzała wystrzeliła z domu.

Niedługo później, wkraczała już w zupełnie inną przestrzeń. Za każdym razem, gdy zdarzało się jej tu pojawiać, odczuwała pewną aurę tego miejsca. Ogród zaskakiwał, zadziwiał i niemal jak magik, wyczarowywał kolejne cuda natury. Trudno byłoby nie domyśleć się, że właśnie tutaj Ją znajdzie. Klucz odnalazła z łatwością. Był jak zwykle umieszczony w ich 'schowku'. Tylko one o nim wiedziały. 

Weszła w gąszcz roślin, wdychając roztaczającą się wokół mieszankę zapachów. Unikatowych. Charakterystycznych dla tej właśnie chwili. Poczuła, jak wcześniejsze poddenerwowanie, traci nad nią kontrolę. Rozrzedzane przez zieleń, ulatywało gdzieś - coraz dalej od niej. Mimowolnie westchnęła. Następnie zaś wzięła głębszy wdech. Nastrój miała lepszy z każdą kolejną chwilą. Uśmiechnęła się nieznacznie ... po czym ruszyła przed siebie. 

***

Dotyk szkła oraz widok czerwieni skrywającej się w jego ramionach, dodawała jej jakiejś otuchy. Mimo, że dłoń - w niezauważalny może sposób, ale jednak - lekko drżała. Upiła łyk napoju i poczuła delikatnie gorzkawy smak, który powoli łagodniał. Spływający niżej płyn, przyjemnie rozgrzewał wnętrze napiętego wciąż ciała. Potrzebowała tego ciepłego dotyku. Wiedziała, że to tylko "chwilowa słabość" ją ogarnęła. Była pewna, że przyjmie rzucone jej wyzwanie. Poczuła się sprowokowana i choć ... generalnie uważała się za pokojowo nastawioną Istotę Wszechświata, nie zamierzała odpuścić rywalizacji. Może faktycznie należało tę kwestię między nimi wyjaśnić i zakończyć. Była przygotowana na różne zakończenia tej opowieści. Musiały sobie wzajemnie sporo spraw ujawnić. Każda miała swoje własne sekrety, którymi niekoniecznie chciała się dzielić z innymi. Zaufanie było cennym "towarem", aczkolwiek bardzo delikatnym. Łatwo było je uszkodzić, a naprawa trwała bardzo długo. Ona właśnie niedawno dokładnie to zrobiła. Wyszczerbiła ich - do tej pory - przyjacielskie relacje. Co nią kierowało? Czy naprawdę mogła przedłożyć jakieś inne korzyści, nad ich "sztamę"? 

Nieprzyjemne pytania ponownie wypełniły jej myśli. Mnożyły się szybciej, niż by tego sobie życzyła. Wino miało przyjemny smak, ale musiałaby wypić więcej, aby odgonić swoje 'demony'. Nagle przez jej twarz przemknął jakiś błysk. Uśmiechnęła się. Światło pojawiło się na moment w jej zielonych oczach. Dotknęła wolną ręką swojej garderoby, próbując odszukać w licznych kieszeniach to, co mogło okazać się rozwiązaniem i poprawić jej nastrój. Smukła dłoń pozbawiona jakiejkolwiek biżuterii natrafiła wreszcie na to, co było celem tej odkrywczej misji. Uśmiech pojawił się znowu, wygładzając kilka zmarszczek. Odstawiła kieliszek na stojący nieopodal mały stoliczek. Dokładnie na samym środku leżącej tam bieli. Wyciągnęła znalezisko oraz zapalniczkę. Wyłuskała z paczki cieniutki przedmiot, owinięty podobnego koloru, bibułką. Przyłożyła go do ust, po czym dotknęła jego końcówki, rozpalonym płomieniem. Szarawa chmurka pojawiła się nagle w powietrzu, ale! szybko jednak popłynęła pchana wiatrem, pozostawiając jedynie po sobie delikatny zapach ... jakże odmienny od tych, które wcześniej ją otaczały. Zaciągnęła się powolutku i zatrzymała powietrze w ustach. Czuła, jak zaczyna wnikać w wybrane komórki jej ciała. Chciała tego. Świadomie. Za własnym przyzwoleniem. Nie była przecież idealna. Nawet jeśli była Wiedźmą. Jej moce działały w innych przestrzeniach. Tutaj była jedną z wielu jej podobnych. 

Co się dzieje? Powiesz mi? usłyszała nagle za sobą głos. Drgnęła ciut wystraszona, szybko jednak rozpoznała z ulgą, znajome tony. Przyjaciółka podeszła bliżej i stanęła obok. Spojrzała jej w oczy, kierując chwilę później wzrok gdzie indziej. Uśmiechnęła się lekko, a następnie sięgnęła po tlącego się "wesołego papieroska". Zaciągnęła się głęboko, z lubością i wydała z siebie aprobujący pomruk. Cisza wypełniła na chwilę przestrzeń wokół obu kobiet.  A ja byłam przekonana, że potrzebujesz mojego towarzystwa, bo coś cię gryzie .. roześmiała się, wydychając kolejny obłoczek szarawej barwy. Widzę jednak, że potrafisz całkiem skutecznie 'odciąć się' od pewnych spraw i znaleźć odpowiedni sposób na relaks. Hmmm ... całkiem niezła ta twoja "cygaretka" ... Może więc to ja potrzebowałam bardziej ciebie, niż ty mnie ... roześmiała się ponownie, oddając biały przedmiot, który obecnie był już krótszy o połowę.

W naszej rzeczywistości obowiązują inne zasady niż tam, gdzie ostatnio byłyśmy. Jeśli chcesz, możesz na własne potrzeby uprawiać we własnym ogródku niemal wszystko. Ma to swoje plusy. Doceniam to choćby właśnie dziś odparła "pani tych włości", biorąc kolejny wdech. 

No, pięknie! Pomyśleć, że ja próbowałam tylko pomidory sobie wyhodować .. aaa .. i tak zwykle nie mogłam doczekać się takich plonów, na jakie liczyłam .. Przyjaciółka udała zmartwioną minę. Po chwili obie śmiały się głośno. Cieszę się, że ...

Rachel chciała dodać coś jeszcze o tym, że widok zrelaksowanej Joy napawa ją radością, a jednocześnie podziwia jej opanowanie. Nie zdążyła jednak dokończyć rozpoczętej wypowiedzi, gdyż ...

Nie wiem, czy mam powody, aby pozwolić sobie na chwile relaksu i zadowolenia, jakich mi moja droga Siostro, życzysz. Nie patrz tak na mnie. Obie wiemy, że tylko na ciebie mogę naprawdę liczyć. Wyłącznie tobie, zaufać. W końcu wiesz, gdzie znaleźć klucz do mojego królestwa, czyż nie?! uśmiechnęła się do stojącej obok kobiety. Czuła z nią wyjątkową więź. Dobrze było mieć Rachel po swojej stronie. Niekiedy wystarczała choćby jej obecność. Świadomość, że mogła zawsze podzielić się z nią wszystkim, czego doświadczała, była przyjemna. Potrzebowała jej energii. Obie często ryzykowały. Nie było łatwo odnaleźć się w światach, do których musiały wejść i funkcjonować w nich przez określony czas. Projekty były różne, a zadania niekiedy mocno zaskakiwały. Czasem poruszały się 'po omacku', niczym odkrywcy lub pionierzy, zbierając informacje i testując swoje umiejętności. 

O czym ty mówisz? 

Popatrz na to, co leży pod moim kieliszkiem na stoliku odparła tylko. 

Rachel skierowała niemal natychmiast wzrok, na stojący na tarasie stolik w kolorze brązu. Pod kieliszkiem leżała jakaś biała serwetka. Szybko jednak okazało się, że wcale nią nie jest. Była to bowiem koperta. Zwykła. Niezaklejona. Wypełniona czymś. Zaintrygowana zawartością, pominęła jakiekolwiek oględziny "opakowania". Chwilę później trzymała w palcach coś, co mogło być kolorowym wydrukiem. Zapatrzyła się w obrazek przedstawiający jakąś parę istot. Zdecydowanie różniły się od siebie.

Nie rozumiem wydukała wreszcie, spoglądając na Joy.

Może coś rozjaśni informacja o tym, kto jest nadawcą?

Co? Kto nim jest? Rachel rzuciła się niemal, na pominiętą wcześniej kopertę. Odwróciła ją i odczytała: "ME(a)g"

Robi się ciekawie, nie sądzisz? Joy wydmuchała kolejną chmurkę, ironicznie się przy tym uśmiechając ...


[... fragment ... ]

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: Wiedźmy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz