sobota, 29 kwietnia 2023

Nie uciekniesz od ...

Usiadła na jednym z foteli, który upatrzyła sobie, od samego początku "bytności" tutaj. Mieścił ją niemal całą, chronił, obejmował, ogrzewał, przynosił ukojenie myślom. Tak, jak właśnie teraz. Ona potrzebowała tego spokoju, który jej zapewniał za każdym razem. Czuła się wyjątkowo bezpiecznie, mając wokół siebie, niezwykle przyjemny w dotyku materiał obicia, w kolorze czerwonego wina. Umościła się więc w nim wygodnie i przykryła jednym z koców, leżących nieopodal. Z pomieszczenia wychodziło się niemal bezpośrednio na taras domu. A nie zawsze przecież, poranki lub wieczory bywały wystarczająco ciepłe. 

Spojrzała przez wielkie oszklone drzwi, z których odsunięto już zasłony. Widok był przyjemny i relaksujący. Zapatrzyła się więc dłuższą chwilę na - niejako przyzywający ją na swój sposób - świat za szybą. Zielone pnącza winogron osłaniające z dwóch stron taras, chwiały się delikatnie pod wpływem dotyku wiatru. Ten jednak miał wyjątkowo romantyczny nastrój tego poranka, gdyż tworzył muzykę przyjemną dla ucha. Grał na liściach okolicznych drzew, kołysał leciutko kwiatami, na których przysiadły pszczoły - prowokując tym je niejako, do włączenia się w ten proces kreowania dźwięków. Przebywające gdzieś nieopodal ptaki, czuły niekiedy potrzebę dodania własnych treli. Ta 'dziwaczna' trochę współpraca jednak, przynosiła wspaniały efekt. Coś na kształt koncertu danego przez Naturę. Teraz już nie tylko zapatrzyła się przed siebie, ale również i zasłuchała. 

A tobie co? Zaszkodziło ci coś? A może ty już umarłaś i to jest jakiś etap procesu 'sztywnienia'? pytania, poparte lekkimi poszturchiwaniami, przywracały ją powoli do "rzeczywistości". Tej, w której przyszło jej funkcjonować od pewnego czasu. 

A ty spać nie możesz, Siostrzyczko? próbowała zripostować, naprędce budząc swój umysł. Miałam nadzieję, że sobie tu sama posiedzę. 

No ... nie mogę już. Jakbym w kilka zaledwie spojrzała na zegarek O! mój nowy rekord .. ha, ha .. trzy i pół godziny! zregenerowała się całkowicie. I to po kolejnej nocy niezłego 'pijaństwa'? Wow! zaśmiała się znowu Czyżbym adaptowała się tak szybko, przyzwyczajając do tutejszego stylu życia? mrugnęła do niej, po czym usadowiła się w innym fotelu, stojącym nieopodal. Mogły zachować kontakt wzrokowy, a jednocześnie obie miały wciąż widok na taras i ogród, otaczający posiadłość. 

Na warunki, jakie im zapewniono w trakcie tej misji, nie mogły narzekać. Całkiem spory budynek, pełniący oficjalnie funkcję pensjonatu, posiadał wszelkie wygody oraz zapewniał różnorodne atrakcje. Fakt, że był dla nich pewną "przykrywką" dodawał jakiegoś tam uroku całej sytuacji. Prawdopodobnie wszystkie bawiły się tą świadomością i jakąś może 'rolą agenta'. Spędzając wspólnie czas, niekiedy zapominały, że przydzielone im zadanie, jest też jednak pewną formą sprawdzianu. Dla każdej z nich. Nauka w Akademii była przywilejem i należało wciąż pracować, aby się w niej utrzymać do momentu uzyskania dyplomu. Nie wszystkim to się udawało. Bywali i tacy, którzy odpadali na tzw. "ostatniej prostej". Przyczyny bywały różne, choć ... niejednokrotnie to Emocje były przyczynkiem do różnych niezaplanowanych zdarzeń. Nawet jeśli wszyscy przechodzili pozytywnie cykliczne szkolenia z "psychologii uczuć". Jej ostatni wynik był na całkiem wysokim poziomie, więc ... ??? Co się z nią teraz działo?

To wydusisz te swoje emocjonalne tajemnice z siebie, czy może zamierzasz je trawić w samotności, mając tylko do dyspozycji objęcia mebla? 

Spojrzała przelotnie na kobietę, która postanowiła wypełnić przestrzeń swoją energią. Lubiła ją. Znała od kilku lat. Spotkały się przecież w Akademii. Od pewnego czasu realizowały wspólne projekty. Zdążyła się przyzwyczaić i nawet zaakceptować styl komunikacji oraz zachowania swojej 'Siostry'. Wszystkie cztery były Wiedźmami, więc określona "nić zrozumienia" była dość mocno wpleciona w ich postrzeganie. Czy jednak była gotowa, aby opowiedzieć komukolwiek o swoich rozterkach? Jakich słów użyć, aby słuchająca opowieści osoba, była do końca obiektywna w swojej ewentualnej ocenie sytuacji? Szczególnie, że ... Tak! była tego pewna. Żadna z towarzyszących jej kobiet nie miała podobnych doświadczeń. Dlaczego to akurat jej musiało się przytrafić? Jak do tego w ogóle doszło?

Rozumiem. Fakt! Potrzebujemy czasem, najpierw poukładać sobie w głowie własne myśli. W samotności. Ty chyba jesteś na tym poziomie .. ha, ha .. Teraz rozumiem twój wyraz twarzy. Przeszkodziłam ci w tym procesie. Wybacz mi proszę. Ale na serio, nie mogłam już usnąć. A ten widok przed nami ... odpręża mnie. Obiecuję się nie odzywać, ale proszę ... pozwól mi tu posiedzieć, dobra?

Głos i wyraz oczu Zu wyrażał prawdziwą i szczerą prośbę. Wiedziała to. Jednak nie mogła odpędzić pewnego ogarniającego ją rozbawienia, które w niej wywołała swoją miną. Kumpela z Akademii i jednocześnie projektowa koleżanka posiadała w sobie coś, co nieodmiennie chwytało ją za serce. Rozbrajało, niczym saper. Może to właśnie jej szczerość w sposobie bycia - była sobą i nie grała przed nimi nikogo, kim nie była. Pozwalała sobie na to wyłącznie wtedy, gdy wymagało tego ich zadanie. Każda z nich zresztą, musiała posiadać określone umiejętności aktorskie. Bywały przecież różnymi postaciami.

Próbuję sobie przypomnieć ... odezwała się nagle i nieoczekiwanie, może nawet też dla siebie ... jak to się stało, że dałam mu swój numer. Co my właściwie odwaliłyśmy w piątkowy wieczór? 

Hmmm ... w planach miałyśmy wspólne 'babskie wyjście' - tak to pamiętam. Chciałyśmy poświętować. "Góra" przyjęła kolejną część projektu i wszyscy wydawali się zadowoleni z efektów naszych działań. Uznałyśmy więc wspólnie, że to dobra okazja, aby się trochę zabawić. W lokalu, który ostatecznie wybrałyśmy była jakaś impreza. Koncert chyba dwóch zespołów, a potem tradycyjne 'after party' Zu odezwała się z własnego fotela. Mam poczucie, że wszystkie bawiłyśmy się wyśmienicie, choć ... rozłączałyśmy się niekiedy. Parkiet mają fajowy! A ja nie zamierzałam żadnej z was niańczyć dodała, po czym się roześmiała.

Taaak ... powoli wracają mi wspomnienia z tamtego wieczoru odezwała się wreszcie, ściszając mimowolnie głos na wspomnienie pewnych błękitnych oczu, gęstej jasnej czupryny i uśmiechu, którym ... z pewnością czarował nie tylko ją. Chyba po raz pierwszy, zatraciła się w głębi koloru tęczówek jakiegoś 'przedstawiciela płci przeciwnej'. Widywała różne postacie. Także i z niebieskimi oczami. Ten jednak był wyjątkowy. Dla niej z pewnością i może? tylko dla niej. Żadna z pozostałych 'Sióstr' nie zachwyciła się nim tak bardzo. Żadna zresztą nie mogła sobie pozwolić na takie reakcje. Była tego świadoma. Zapewne dlatego teraz ... przeżywała istne tornado emocji. Myśli szalały w głowie, uczucia w sercu. I jeszcze te otrzymane wiadomości od niego. Nie pomagały zachować spokoju ducha. Wręcz - niczym wiatr - podsycały na nowo, przygasające lekko 'ognisko'. A ona myślała, że ... panuje nad sytuacją i może zakończyć pewne sprawy - odłożyć je na półkę, niczym zimowe ubrania.

[ fragment ]

 


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz