poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Prywatne rozczarowania

jesteśmy zauroczeni niekiedy
różnych nadziei odcieniami
wierzymy cudzym słowom
karmimy się - obietnicami

cóż, kiedy bywa i tak jednak
że te poskładane dla nas litery
tak naprawdę niewiele znaczą
bo ich nadawca - jest nieszczery

gdy dokonamy takiego "odkrycia"
jest ono przykrym doświadczeniem
szczególnie, gdy kogoś wcześniej
nazywaliśmy - swoim przyjacielem

i wtedy krążą w głowie pytania:
- czy czas uleczy te na duszy rany?
- czy przyszłość złagodzi emocje
które w danej chwili - posiadamy?

może kiedyś pojawią się odpowiedzi
a teraz nie warto się nad nimi trudzić
najwyższa pora wreszcie zmądrzeć
i przestać ufać - w niektórych ludzi ...

 





wtorek, 9 sierpnia 2022

„ Co ślina na język przyniesie“

Pozwolę sobie użyć - jako tytułu tego wpisu - znanego dość powiedzenia ... Takie bowiem skojarzenie przyszło mi do głowy, po przeczytaniu publikacji pt. "Jasnowidz i czarownica". Jako Czytelnik mogę mieć własne, prawda? 😉

Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/cytaty-o-fantazji/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/cytaty-o-fantazji/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/cytaty-o-fantazji/

Zdarzyło mi się recenzować różnorodne książki ... Niektóre urzekały mnie pomysłem oraz sposobem pisania. Każdy może mieć w końcu własny styl. Nie wszyscy muszą go podziwiać, bądź akceptować ... Zdaję sobie z tego świetnie sprawę, jako osoba która czasem publikuje swoje teksty - choćby tutaj.  Dawno nie doświadczyłam jednak, tak odmiennych emocji odnośnie konkretnej pozycji wydawniczej, jak przy tej wspomnianej na początku. Dlaczego?

Cóż! Powodów jest w sumie kilka. Pierwszy wiąże się z oczekiwaniami. Jako, że urzekają mnie lekko 'magiczne' aspekty życia, sam tytuł wydał się interesujący. Opis z okładki i ogólne informacje, które otrzymałam ... wyglądały równie intrygująco. Podobnie jak oznaczenie (18+) - czyli uwaga: "Książka przeznaczona dla osób pełnoletnich". Byłam ciekawa, jakież to erotyczne wątki znajdę i jak zostaną przedstawione. Miałam bowiem okazję czytać kilka publikacji, w których takowe autorzy zamieszczali. Niektóre - przyznaję - poruszały wyobraźnię i wywoływały przyspieszone bicie serca .. ha, ha ..

Spodziewałam się, że spotkanie kogoś mieniącego się jasnowidzem, z osobą określaną przez lokalną społeczność - czarownicą, może być "elektryzujące". Hmmm ... Co przyniesie ta znajomość? Jak się potoczy? - zastanawiałam się, trzymając książkę w dłoniach. Inaczej, niż sądziłam - to na pewno. Relacja między bohaterami okazała się jednakże sympatyczna, co akurat spodobało mi się. Zgodzę się z poglądem, że ludzie "powinni" być sobą. Nie udawać kogoś, kim nie są. Jest to w pewnym sensie, jakaś forma oszustwa - a ja mam prywatną awersję do kłamców. Zupełnie natomiast nie porwały mnie te rzeczone "fragmenty 18+". Owszem, nie musiały - każdy ma prawo odczuwać w inny sposób. Niestety jednak dla mnie ... roiło się od takich przez znaczną część książki Wytrącały mnie z historii, której początkiem był przyjazd głównego bohatera, o imieniu Marek. Gubiłam się w fabule i nie mogłam złapać sensu opowieści. Dokąd zmierzała? Czy tak bardzo istotne są 'obrazy' momentów, w których ludzie - jak to się mówi ładnie: "uprawiają seks?". Opisy są tu dość dosadne i chwilami miałam odczucie, jakbym ... czytała 'pornosa'. Niekoniecznie mnie to zachwyciło, gdyż ten gatunek mnie zupełnie jakoś nie podnieca. Ani tam specjalnie historii i wszystko zmierza w wiadomym kierunku. Gdzie miejsce na jakąś fantazję i ten "dreszczyk emocji"? Ja go nie dostrzegłam i ... może to wydać się zabawne, ale - wręcz nużyły mnie litery na kolejnych kartkach. Na szczęście, gdy dobrnęłam do pewnego etapu - w końcu zobowiązałam się przeczytać i napisać recenzję, a człowiek jednak stara się być odpowiedzialny ... - zrobiło się ciut lepiej. 

Moim oczom ukazała się wreszcie jakaś historia ... owszem wciąż jeszcze z pewnymi "pobocznymi wątkami", ale jednak. To, za co doceniłabym autora, to chyba "styl pisania". Wciąga, czyli dobrze się czyta. Zdania łączą się fajnie ze sobą i ma się odczucie - może to inni Czytelnicy potwierdzą - jakby się płynęło na tych ... "literackich falach". Zostajemy niemal wchłonięci w to, co się dzieje. A trochę ciekawych zdarzeń było. W końcu bohater miał kupić 'nawiedzony dom'. Tu pojawia się jakaś fantazja autora, gdyż stajemy przed pewną zagadką. Powoli odkrywamy wraz z bohaterami określoną tajemnicę. Oczywiście z przeszłości. Objawia się też wreszcie w niemal całej krasie ... wątek 'magii'. Myślę, że coś takiego jak okultyzm można tak określić. Poznajemy też więcej ciekawych osób - wybrane wzbudzają naszą sympatię, inne odrazę. Okazuje się bowiem, że znaleźliśmy się na wsi, przypominającej trochę tę z dawnych czasów - którą charakteryzowała "ciemnota". Społeczność jest dość jaskrawo przedstawiona i podzielona. Od niektórych postaci to wręcz bije głupota i zawziętość, połączona z jakąś zazdrością, że inni - czyli ... 😁 "te przyjezdne inteligenty" oraz ci z ambicjami oraz zasadami, mają lepiej w życiu. Szkoda tylko, że niemal wszystkie postacie używają zbyt często wulgaryzmów, jakie znamy z obecnych czasów. Przyznam, że razi mnie taki "język" i jego zamieszczanie na kartkach książki w takiej ilości, znacząco obniża w moich oczach jej wartość. Może jednak inni czytający będą mniej wrażliwi, niż ja ... na tym punkcie.

Lubię, gdy mam przed sobą ... lekko "opasły" tom. Wróży 😉 on zazwyczaj więcej przyjemności z czytania. Objętość wspomnianej publikacji jest też naprawdę spora - 527 stron. Osobiście jednak uważam, że ta akurat .... zyskałaby, gdyby pominąć pewne - w sumie dość nieistotne wątki. Wciąż zastanawiam się bowiem, w jakim celu autor opisał "zabawę w trójkącik" pewnych młodych ludzi, którzy przyjechali sobie tylko na tzw 'łono natury'. Czy to miało być wyjaśnieniem tej zaserwowanej "dawki seksu" - że we wsi po prostu grasuje jakiś 'duch rozpusty' i udziela się nawet ... nie mieszkającym tam na stałe osobom?

Nie będę jednak szukała odpowiedzi na to pytanie. Raczej odłożę książkę na półkę - do swojej 'recenzenckiej kolekcji'. Niespecjalnie chyba będę miała ochotę do niej wracać, co zdarza mi się w innych przypadkach. To jednak tylko ... moja indywidualna opinia, do której mam wszak prawo. Gdyby ktoś z Was miał chęć sam sprawdzić treść i zyskać własne odczucia - mogę pożyczyć swój egzemplarz 😁

Na koniec może jeszcze trochę użytecznych informacji:

Tytuł: "Jasnowidz i czarownica"
Autor: Mark Arturro
Wydawnictwo: Wydawnictwo AlterNatywne
Redakcja: Aleksandra Bernecka
Pierwsza korekta: Kinga Szelest
Druga korekta: Karolina Hamkało


#piszęBoLubię           #różneTEKSTY


czwartek, 4 sierpnia 2022

... w objęciach Wyobraźni ...

Owszem ... bardzo lubię ten dotyk ... ha, ha ... Przyjacielskie Uściski bywają ... fajowe ... lol

*********

Miał chęć odpocząć ... Zniknąć dla określonych osób, czyli ... "być niedostępny". Zanim ustawił sobie jednak ten status, usłyszał ten specyficzny "klik" w telefonie. Komórka zawibrowała w jego dłoniach ... jej ekranik rozbłysnął na moment, aby już po chwili przybrać poprzednią, jakby 'nonszalancką pozę'. Czy miał ochotę, aby ponownie na nią zerknąć? - to już była inna historia. Starał się być asertywny - czyli: próbował zachować pewną równowagę ... między życiem zawodowym, a tym prywatnym. Skutek był różny. Czasem nie potrafił, nie reagować na wybrane wiadomości. 

Choćby na tę, którą otrzymał i odczytywał właśnie. "Su" - jak lubił ją nazywać ... bywała nieubłagana ... Wiedział, że dobrze mu życzy i .... robi różne rzeczy, aby wypromować jego "literacką pasję", ale ... czasem miał jej serdecznie dość. Męczyła go jej aktywność. Gdyby jeszcze ukierunkowała ją na ... Nie miałby nic przeciwko, aby wdać się z nią w mały romansik. Niewykluczone, że podziałałoby to na jego 'pasję twórczą'. Niestety dla niego, kobieta zdecydowanie preferowała panie. Jego prowokacyjne uwagi, a w końcu potrafił nieźle ... 'operować słowem' ...  kwitowała najczęściej śmiechem. Lubił patrzeć na nią. Wyglądała tak uroczo i ... "niegroźnie". Wiedział jednak, że posiadała pewne moce. Umiała załatwić wiele rzeczy, znała mnóstwo różnych osób. To dzięki niej jego 'atrakcyjność literacka' wciąż rosła. Zajmowała się niemal wszystkim. On mógł w spokoju tworzyć. Lub znikać w swojej ulubionej głuszy, pośród roślinności w sporym ogrodzie, którego doglądał najbliższy sąsiad. Niemal idealny układ, gdyby nie fakt, że ... Su miała czasem ... zwariowane - jak dla niego - pomysły. Choćby właśnie ten ... aby zorganizowali jakąś atrakcyjną "zabawę" dla czytelników, w której nagrodą byłaby kolacja z nim. Czy naprawdę musiał w czymś takim brać udział? 

Proszę, Su ... nie każ mi ... lub mnie ... he, he ... Co ja takiego znowu zrobiłem?zadał żartobliwe w założeniu pytanie, dołączając oczywiście odpowiednią emotikonkę na komunikatorze. Wyobraził sobie jej uśmiech. Chciał ją rozbawić ... może jednak - nadaremne były te aktywności.

Zaszyłeś się w tej swojej samotni na zbyt długo. Rozumiem, że męczą cię częste spotkania literackie, ale ... trzeba mieć bezpośredni kontakt z ludźmi. Dowiadywać się, czego oczekują. To oni przecież kupują twoje książki i oby tak nadal było. Oboje na tym korzystamy przecież.

Ale ... kolacja? Z tobą mogę pójść ... nawet o śniadanie zadbam dodał, ciekawy jej reakcji.

Taaa ... jasne! Tyle, że ja nie jestem zainteresowana taką propozycją i ty ... dobrze o tym wiesz. Jestem jednak przekonana, że któraś z twoich licznych fanek, bardzo by się ucieszyła z takiej oferty. Może byś się lekko ... 'ustatkował'? odpisała.

A jeśli to zaszkodzi mojej wenie? Nie mogę się tak narażać zażartował, chcąc wybrnąć jakoś z tej coraz mniej dla niego komfortowej sytuacji. 

Znam artystów, którzy wciąż tworzą - mimo ustabilizowanej sytuacji życiowej. Ważne, kogo sobie dobierzemy, jako partnera. A tobie to tylko - kolejne damskie pupy w głowie. Wiem, że są atrakcyjne .. ha, ha .. ale nie tylko to się liczy przecież odczytał kolejną wiadomość.

Hmmm ... więc takie masz o mnie zdanie? Dlaczego w takim razie namawiasz mnie na kolację z jakąś następną nieznajomą ... pupą? odpisał, dodając symbol 'szczerzącej ząbki' buźki. Lubił te ich dziwne pogawędki. Bawiły go na swój sposób. Su była inteligentna i miała poczucie humoru. Oraz cierpliwość do niego zapewne też. Tych jego prowokacyjnych zaczepek. On nie odmówiłby okazji do "trójkącika". Jego 'anioł stróż' był piękną kobietą. Widział przecież te wszystkie męskie spojrzenia, gdy pojawiali się razem. Jedyną pociechą był właśnie fakt, że ... oni też nie mieli szans, aby zaciągnąć ją do łóżka.

Może liczę, że wreszcie kogoś sensownego poznasz odrzekła i tym razem to ona dodała szczerzącą się twarzyczkę. A tak już przechodząc do ... mniej prywatnych wątków. Co powiesz na to, aby ta "zabawa w kolację" polegała na ...

***

Oczywiście zgodził się na jej propozycję. Co ona takiego w sobie miała, że ... potrafiła go przekonać do różnych dziwacznych pomysłów? Fakt, że bywało z nią ciekawie. Ta współpraca 'nie wiała nudą' - na pewno nie. Było mu to nawet na rękę, z różnych przyczyn. Także tych związanych z tworzeniem. Inspiracji do wymyślania kolejnych opowieści nie brakowało. Podobnie jak reakcji i komentarzy pod postem, w którym ogłosili ten dziwaczny 'konkurs'. Su oczywiście była zadowolona, czego nie omieszkała mu oznajmić podczas kolejnej rozmowy na komunikatorze. On ledwo nadążał odczytywać zamieszczane przez - głównie Czytelniczki - oferty. Większość była do siebie podobna. Niektóre panie chciały chyba trochę 'poszaleć' na jego koszt. Mógł sobie na to pozwolić, ale ... nie o to chodziło. Chciał, aby ktoś go wreszcie jakoś zaskoczył. Może łatwiej byłoby mu podjąć decyzję, z którą kobietą i gdzie miałby zjeść tę kolację. 

Dni powoli upływały. Z każdym przybywało kolejnych komentarzy, bo termin rozstrzygnięcia zabawy, w której postawiono pytanie: "Jak sobie wyobrażasz kolację ze mną?", zbliżał się nieubłaganie. Każda z czytelniczek zapewne wierzyła, że jej propozycja będzie wybrana. Panie prześcigały się w różnych pomysłach, ale ... żaden go jakoś specjalnie nie zaciekawił. Do czasu, aż ujrzał pewne zdjęcie. Dopiero ono wywołało uśmiech na jego twarzy. Miał lekko 'szelmowski' odcień. W głowie kiełkowało mu już bowiem pytanie: "Jak zareaguje Su, jeśli on ... wybierze autorkę tej fotki? ..."


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY