niedziela, 19 lutego 2023

... od pierwszego ... dotyku

W jego pojęciu ... niemal równocześnie podeszli do tej samej części baru. Postanowił 'odegrać rolę' dżentelmena i oczywiście "przepuścił" ją w kolejce do zamówienia. Było to całkiem sprytne posunięcie, gdyż mógł dzięki temu pobyć dłużej w jej obecności. Wyczuwał wokół niej jakąś trudną - jeszcze ... - do zinterpretowania, aurę. Owszem, jej wygląd też był ... 'niczego sobie'. Jak to mawiają: "było na czym oko zawiesić", mimo że na pierwszy rzut tegoż ... była starsza od niego. Kasztanowe, krótko obcięte włosy miały prawdopodobnie swoją własną wizję na to, jak mają prezentować się na jej kształtnej głowie. Niektóre zabawnie sterczały, jakby rzucały wyzwanie całemu światu. Nadawało to jej twarzy lekko "czupurnego", czyli prowokującego wyrazu. Ubrana była w luźny t-shirt w odcieniach czerni - z jakimś 'obrazkiem' na przodzie ... niebieskie dżinsy oraz bordowe mokasyny. Wokół nadgarstka jej lewej dłoni, pobrzękiwały cichutko cieniutkie bransolety. Było ich całkiem sporo, więc ... niektóre się krzyżowały i splatały niemal, ciesząc się swą bliskością. Mogła trwać przecież tak krótko. Ruchy kobiety były zdecydowane, jak również ... dość sprężyste. Ciało, zatem i ręce poruszały się niemal cały czas. Jakby napędzała ją jakaś energia, niepozwalająca na pozostanie w bezruchu dłuższy czas. Rozglądała się ukradkiem, kręcąc swoją nastroszoną lekko głową w różne strony, oczekując na realizację złożonego u barmana zamówienia. Obracała w szczupłych dłoniach kartę, a on żałował, że nie może przeistoczyć się teraz w ten przedmiot. Nieoczekiwanie dla siebie poczuł bowiem nagle! potrzebę odczuwania jej dotyku. Zmrużył oczy i wyobraził sobie, że jej palce 'błądzą' po jego twarzy. Próbują ją poznać, odkryć jej sekrety, może nawet zapamiętać ... ciało podobno nie zapomina kontaktu z innym ... Zachowuje w zakamarkach umysłu emocje, które mogą być postrzegane jako przyjemne lub przeciwnie. Był ciekawy, czy jego imaginacje mogłyby okazać się prawdą. Nie zamierzał jednak w żaden sposób "napastować" obcej sobie kobiety. Miał do każdej z nich, szacunek. Należał się im, ponieważ były niesamowitymi istotami. Kryły w sobie wiele tajemnic, a on ... Cóż! Poczuł w sobie 'naturę podróżnika' od jakiegoś czasu i chętnie eksplorował ... nowe dla siebie przestrzenie - bez pośpiechu, za to z ogromną przyjemnością. 

Rozgonił - nieomal ostatkiem sił - krążące mu w głowie myśli ... na dźwięk głosu barmana. Składał zamówienie, a jednocześnie próbował 'odprowadzić ją wzrokiem' do miejsca, w którym miała spędzić następne minuty. Przyjrzał się osobom, siedzącym przy stoliku wraz z nią. Próbował skojarzyć je z kimś sobie znanym. Niestety! nie znał nikogo z towarzystwa, które - sądząc po zachowaniu - było mocno zżyte i 'zakumplowane'. Ten fakt nie był jednak jakąś wielką przeszkodą. Potrafił zawierać spontaniczne znajomości. "Miał gadane" - jak to określali jego bliscy znajomi. Było to prawdą. Podobnie jak pewien, magiczny czar. Tego używał wtedy, gdy naprawdę mu na czymś zależało. Teraz natomiast ... chciał poznać bliżej tę kobietę. Nie wiedział jeszcze, skąd wzięła się nagle? u niego?! ta przemożna - niemalże ściskająca za serce! - potrzeba. 

Wrócił do stolika, przy którym siedzieli jego kompani. Rozstawił przyniesione naczynia, w których pod warstewką piany, krył się bursztynowy napój. Taki sam, jak jego oczy. A one chwilę później już próbowały odnaleźć postać nieznajomej kobiety. By ponownie spocząć na jej kształtach. Obserwować ruchy, gesty i uśmiech, pojawiający się na jej szczupłej twarzy bardzo często. Rozjaśniał on? - w jakiś trudny do wytłumaczenia sposób jej skórę, niwelował lekkie zmarszczki - choć powinno? chyba ... dziać się odwrotnie. Nieznajoma w chwilach rozbawienia ... jakby młodniała. Zmieniała się w kogoś innego. 

Kolejne 'przemyślenia' zaintrygowały go tak bardzo, że na nieokreślony czas 'wyłączył się'. Sączył ze swego kufla piwo, udawał że przysłuchuje się rozmowom swych kamratów, ale ... tak naprawdę był tuż przy niej. Siedział obok - na kanapie, pufie, czy choćby niewygodnym krześle, jednak ... był blisko. Mógł poczuć zapach jej ciała. Jak również pewne ciepło z niego płynące. Usłyszeć jej słowa i dźwięczny śmiech. Dotknąć wreszcie ... choćby w przyjacielskim geście.

Magu? Magu?! Magu! głos mógłby jeszcze długo 'dobijać się' do jego podświadomości. Bezskutecznie! Gdyby nie był wzmocniony, porządnym szturchnięciem w ramię. Chwilę później zarejestrował bliskość czyjejś, ale znajomej twarzy. A następnie ... szelest szybko wypowiadanych słów

Czas to pieniądz ... na scenę! Już! komunikat był wystarczająco jasny. Zwięzły. Dyscyplinujący. Otrzeźwiał więc szybko i niczym zmoczony deszczem pies, otrząsnął się z myśli, które chwilę wcześniej zawładnęły jego umysłem, a także i ciałem. Kiedy była potrzeba, potrafił "spiąć się w sobie" i działać. Poczuł zresztą, że tego mu właśnie trzeba. Tej adrenaliny, a jednocześnie autentycznej radochy z trzymania instrumentu i wydobywania z niego określonych dźwięków. Takich, które z kolei pobudzały publiczność i zachęcały nierzadko do spontanicznych aktywności. Tańców, czy raczej wygibasów. Okrzyków. Wspólnego śpiewania fragmentów piosenek. A przede wszystkim ... przyciągających uwagę tych, którzy byli "w zasięgu rażenia" ich autorskiej muzy. Miał - i to nawet nie taką cichą - nadzieję, że i ona ... kobieta w czerwonych mokasynach ... podejdzie bliżej sceny. Zacznie podziwiać ... może i jego 'uduchowione ruchy' - gdy pozwalał sobie na pewne "zatracenie", zespalając się niemal, ze swoją gitarą. Chciał ujrzeć ją przed sobą. Jej twarz. Uśmiech. Odkryć też wreszcie, jaki ma kolor tęczówek. A potem ... zagłębić się w jej duszy. Eksplorować. Dotykać jej wrażliwych części. Zdobywać ...


Schodzili ze sceny, żegnani przez publiczność oklaskami, okrzykami oraz prośbami o kolejny 'bis'. Zmęczeni, a jednocześnie szczęśliwi. Spragnieni. Tęskniący - może niektórzy z nich? - za smakiem bursztynowego napoju. Uśmiechnięci na myśl, że już niedługo poczują go znowu! w ustach. Rozleje się powolną strużką po ich ciałach. Ostudzi, a może ... na nowo je rozgrzeje. Jak otaczające ich 'stałe fanki' oraz te nowe. Dopiero co zdobyte, dzięki ich muzie. Koncert był świetny i czuli to wszyscy. Cieszyli się tą świadomością. Każdy zapewne na swój sposób. On też odczuwał zadowolenie. Spełniły się bowiem jego oczekiwania. Jako artysty i jako faceta. Był nim - Och! Tak! z pewnością. Wiedział? Wyczuwał? ... że podoba się wielu kobietom. A może lubiły jego instrument. Ten traktował z podobną atencją, co każdą z nich. Może to wyczuwały swoim 'siódmym zmysłem'. Może to on potrafił wykrzesać z siebie trochę magii. Od niej przecież nosił swój artystyczny przydomek ... 

Odstawił pusty kufel na stół i rozejrzał się dyskretnie. Niestety nigdzie nie mógł już dojrzeć tej, na której obecności i uwadze, zależało mu najbardziej. Zrobiło mu się trochę dziwnie. Poczuł pewne rozczarowanie. Miał nadzieję, że - podobnie, jak jego muzyczne towarzystwo i znajomi wraz z fanami - posiedzi w lokalu dłużej. Miałby wtedy szansę, aby nawiązać z nią kontakt. Dowiedzieć się, kim jest. Gdzie i kiedy mógłby ją jeszcze spotkać. Aby ponownie ujrzeć jej tajemnicze, lekko chmurne oczy. Wstał i lekko chwiejnym krokiem skierował się w stronę łazienki. Wypite dotychczas piwo zaczynało podrażniać jego pęcherz. Należało coś więc z tym zrobić. 

Ulgę, jaką poczuł kilka minut później ... trudno było opisać. Poczuł się znowu lekko. Wstąpiły w niego nowe siły. Mógł delektować się ulubionym trunkiem dalej, prowadząc różne rozmowy lub obserwując otoczenie. Był "panem swego losu". Mógł siedzieć w knajpie tak długo, jak chciał lub ... był w stanie ... Przystanął przy barze, próbując 'przywołać' jedną z barmanek ... Obsługa dwoiła się i troiła, gdyż klientów wcale nie ubywało. Ludzie chcieli się chyba zabawić w ostatnie dni karnawału, więc opuszczali tłumnie swoje domostwa. Przyglądał się tym, którzy byli w zasięgu jego wzroku. Miał taką sposobność i czas. Ponownie się zamyślił ...

Przepraszam ... słowo nabrało jakiejś 'cielesności' w jego przekonaniu, gdyż dotknęło jego ucha oraz ramienia w tym samym momencie. Zaciekawiony odwrócił się powoli, aby sprawdzić, kto zdecydował się go zaczepić. Wstrzymał mimowolnie powietrze, gdy zobaczył przed sobą ... delikatny uśmiech oraz szare oczy, spoglądające spod nastroszonej lekko grzywki. Nie chciałam cię jakoś wystraszyć lub zadręczać ... sporo tu macie fanek roześmiała się wesoło, przerywając swoją wypowiedź. Miałam jednak, jakąś niewytłumaczalną dla siebie potrzebę, aby podejść. Zagaić rozmowę ... i może też okazać pewien zachwyt waszym koncertem. Byliście naprawdę świetni! Z przyjemnością pojawiłabym się na kolejnym takim wydarzeniu z waszym udziałem. Gdzie można was jeszcze zobaczyć? Tutaj może? Lubię to miejsce i często zdarza mi się tutaj zaglądać. Towarzystwo jest zazwyczaj ... 'na poziomie', choć różnorodne ... "paplała" całkiem z sensem, ale ... trudno było mu się skupić na jej słowach. Była zbyt blisko. Niebezpiecznie blisko.

Wydaje mi się ... tak, chyba tak ... przeciągał odpowiedź, wpatrując się w jej usta. Próbował zebrać myśli i poskładać je w logicznie brzmiącą całość. Jeśli zaczekasz chwilę, zdobędę informacje, o które prosisz. Udało mu się wreszcie odwrócić spojrzenie od jej warg, rozciągniętych w sympatycznie wyglądającym uśmiechu. Odkleił się od blatu baru, zostawiając na nim ledwo co zamówiony trunek. A obok kobietę w czerwonych butkach, która coraz bardziej zaprzątała jego umysł. Podszedł szybkim krokiem do jednego ze swoich Ziomków z zespołu. Chwilę później już wracał .. do niej ... z wiadomościami. Miał nadzieję, że naprawdę z nich skorzysta, gdyż chciał ją znowu zobaczyć. To mogłaby być jego szansa.

Stała nadal przy barze i delikatnie się uśmiechała. Do jakiegoś, nieznanego mu gościa - tym razem. Poczuł lekkie ukłucie zazdrości. Zanim jednak podszedł do niej, wysoki i całkiem przystojny facet, zdążył się już oddalić. Nie miał więc okazji dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Chciał wierzyć jednak, że ... nie był on - związany z nieznajomą. Nie miał przecież nawet pojęcia, jak ma na imię.

Będziemy grać tutaj za miesiąc odezwał się wreszcie, stając tuż obok. Miał ją teraz ... niemal! na wyciągnięcie ręki. Z wielką ochotą dotknąłby jej twarzy. Uchwycił jeden z jej niesfornych kosmyków. Poczuł smak ust, nawilżonych bursztynowym płynem. Nie mógł jednak wykonać żadnej z tych czynności. Nie chciał naruszać jej przestrzeni. Nie wiedział przecież, jak zareaguje na jego zachowanie. Nie znali się. Nic tak naprawdę o sobie nie wiedzieli. Może jednak była jakaś szansa, aby to się zmieniło? Naiwnie łudził się, że będzie to możliwe.

Fantastycznie! Czyli będzie kolejna okazja do spotkania roześmiała się wesoło, niczym mała dziewczynka. Znowu zobaczył w niej kogoś innego. Jakby jej dusza była dużo młodsza, niż ciało. I może tak właśnie było, gdyż ... nagle poczuł obejmujące go ramiona, zapach i ciepło, skrywane pod ubraniem. Odwzajemnił uścisk. Początkowo bardzo delikatnie, nie wierząc do końca w to, co się dzieje. Kilka chwil później jednak ... trzymał ją mocno, chłonąc cząstki bijącej z niej mocy. Było mu dobrze. Odczuwał spokój oraz pewną błogość. Mógłby tak z nią stać ... 

Niespodziewanie wyślizgnęła się z jego ciasnych objęć. Miał wrażenie, jakby próbował teraz uchwycić - powietrze. Nie było to jednak możliwe. To jakby "łapać wiatr". A tego nie potrafił nawet on. Mimo, że mienił się Magiem. I miał swoje wizje oraz moce.

[ fragment ]


#piszęBoLubię  #różneTEKSTY  cykl: #Wiedźmy

sobota, 11 lutego 2023

"Am i got you?"

Woman in black and rather a bit tight dress was sitting near bar. Her hand from time to time lifted a glass with - beer probably - to her lips. They had red colour and left signs on its wall. He remembered words of one song: "Lipstick on the glass". Her red hair fell freely on the shoulders. By both sides she had a company. Men were not trying to hide their interest her. He was hearing their words which weren't spells, luckily. For him of course ... He smiled first time today. He was going slowly to place near bar but ... was looking for bar's chair on the second side. He wanted to observe woman in calm. And these guys who looked as those who very like adventures, alcohol and easy women. He didn't like that style ... He prefered slowly discovering secrets other people. The most these which had women like she. Suddenly he caught her eyes. They had hipnotic green colour.

One moment later woman left her place. Almost all men's eyes were starring at her. She was moving by amazing style. Her body looked as it could fly or swim ...
" ... it could be nice feeling to keep her in own arms .." - he thought. Maybe not only he. Suddenly near her appeared unknown big guy.
 

Tell me the price of your time. I have money I’ll buy you with your time He said to her and showed his theeth in not nice smile.

Woman looked at him and was watching for some moments.
 

Are you kidding me? Be more careful when you contact with Witch ... she said finally.

What? Are you crazy, lady? guy was laughing loud for some seconds. Here are not anybodies like witches. But if you want play that role ... for me ... welcome his smile was starting to be nasty.

"What do you do now, Mister Mag? You can't show who are you. Not here .. in that pub." - he thought sitting still on his place near bar. He was trying to keep calm and observe situation and around. He felt that woman will manage by herself. He remembered colour of her eyes. He didn't mistake. Suddenly some people - he too - could hear her whispered words:

Yes! I'm a woman with some magic Power
You could named me as a: "Witch"
I'm not young and innocent girl - sorry ...
I'm rather - but only sometimes - like a "bitch"

I like to meet people with some sense of humor
because i very like to laugh and smile
but you should know some true about me
I'm not somebody for adventure or for a while

You should control more yours imagination
dont' think or dream too much about ...
persons who are from another space
they can be not interested of words from yours mouth ..

She finished talk and ... disappear among pub clients ... Big guy was standing with stupid face for next minutes ...

[ piece ] or .. peace .. ha, ha ..


^^

#piszęBoLubię  #różneTEKSTY  cykl: #Wiedźmy