sobota, 18 grudnia 2021

Tropem niebezpiecznych marzeń ...

Każdy z nas miewa własne fascynacje. Dotyczą one odmiennych obszarów i mają różne natężenie. Niekiedy są tak ogromne, że nie wahamy się zaryzykować, aby osiągnąć to, o czym marzymy. Stajemy przy stole i czekamy na swoje karty, niczym wytrawni gracze ...

Tak było chyba poniekąd z autorem książki, której tytuł brzmi: "Na przemytniczych szlakach. Podróże przez Azję i Europę". Pan Dariusz Hieronim Stobiecki napisał bowiem na początku swojej publikacji:

"(...) Byłem na urlopie dziekańskim, a zawsze chciałem polecieć do Indii i Nepalu na nieco dłużej. Studiowałem etnologię i zajmowałem się buddyzmem tybetańskim, interesowałem się także hinduizmem, a ponadto etnografią i historią tych rejonów Azji. Co więcej, jak okazało się trochę później, lubiłem tam przebywać, zwłaszcza w samym Nepalu. Żeby lepiej i głębiej poznać ten świat, zdecydowałem się na dosyć karkołomne przedsięwzięcie - mianowicie zostałem przemytnikiem (...)"

Przyznacie, że to dość zaskakujący sposób, aby realizować swoje marzenia. Tym niemniej okazuje się, że możliwy, jeśli ma się ku temu pewne - powiedzmy 😉 - predyspozycje oraz umiejętności. A tych naszemu rodakowi wszak nie brakuje. Wraz z nim wkraczamy na ścieżki, których raczej nigdy byśmy nie wypróbowali, jak sądzę. Któż z nas by się odważył na tego rodzaju eksperymenty? Kto miałby wystarczające 'psychiczne przygotowanie' - aby sprostać wyzwaniom, wiążącym się ze stresem, wynikającym z podejmowanego ryzyka? Może to jednak ta fascynacja wschodnią religią okazała się pomocna? Chęć zgłębienia tajemnic, które na pozór są na wyciągnięcie ręki, ale ... pozostają wciąż pewnym sekretem .. Oczywiście, możliwym do odkrycia, jeśli wykażemy się wystarczająco dużą ciekawością, bądź motywacją do eksplorowania nowych dla nas obszarów? Chociażby tego ... związanego z medytacją i osiągnięciem pewnego 'oświecenia'? Nie potrafię na tę chwilę znaleźć odpowiedzi na te pytania ... tym niemniej - wracając do wątku 😁 ..

Poznajemy - w zasadzie z pierwszej ręki - 'przemytniczy fach' oraz sposoby radzenia sobie w różnych sytuacjach. Niewątpliwie spryt, kreatywność oraz dobra znajomość języka angielskiego były podczas tych podróży bardzo przydatne dla głównego bohatera opowieści. Trzeba było przecież znaleźć rozwiązanie na bezpieczne przewiezienie określonych towarów - a to była zarówno elektronika, jak i złoto oraz haszysz. Omg! Różne 'towary' i drogi, aby dostarczyć je na miejsce przeznaczenia. Przeważnie nie tak proste, jak by się wydawało, mimo że ... "przemytnicza siatka" miała pewne wypracowane własne sposoby oraz testowała te nowe. Nie zawsze jednak dało się wszystko przewidzieć i zaplanować. Niekiedy  - to się zdarza - niespodziewane okoliczności miały wpływ na określone zdarzenia. Takim okazała się pewna wybrana trasa, która doprowadziła Autora do ... ???

Jeśli zerknąłeś Czytelniku na udostępnione zdjęcie, zapewne to wiesz .. nawet jeśli jeszcze nie przeczytałeś książki. Tak! ... do Centralnego Więzienia Tihar .. 

"(...) 'Kiedyś musiało tutaj być zupełnie inaczej' - pomyślałem, gdy po wszystkich procedurach administracyjnych związanych z przyjęciem nas do więzienia zostaliśmy już doprowadzeni do celi. Nie była to jakaś ciasna klitka, lecz stosunkowo duże pomieszczenie na dodatek z dosyć długim i szerokim przedsionkiem. Mieszkałoby się tu całkiem dobrze jak na więzienie i to jeszcze w Indiach, gdyby nie panujące tutaj spore przeludnienie: na powierzchni około piętnastu metrów kwadratowych przebywało już czterech więźniów. Razem z nami zrobiło się tłoczno (...)"

Szczęśliwie dla bohatera tej opowieści, nie był to taki straszny czas .. nawet jeśli trwał ? rok, jeśli dobrze pamiętam .. ha, ha .. Nie pierwszy raz spotykam się z tezą, że nawet tracąc jakąś cząstkę wolności, możemy zachować w jakimś stopniu niezależność. W tym przypadku jednak nie chodziło zupełnie o nauki Wschodu, czyli osiąganie 'nirwany'. Choć zdarzało się tego doświadczać także mieszkańcom więzienia. Okazuje się, że - jak lubił przytaczać Autor z pewnym rozbawieniem zazwyczaj ... "Anything is possible in India" ... Jeśli oczywiście mamy trochę tego wspomnianego farta, czyli .. koneksje, znajomości, możliwości .. 

Intrygujące są  - cóż! każdy z nas może mieć własne #fascynacje 😎 - dla mnie motywy działania innych osób. Podejrzewam, że ja ... 😁 po takich doświadczeniach, dałabym sobie spokój z 'przemytniczym fachem'. Być może ... ??? część z Was też. Autor jednak miał inne spojrzenie na ten proceder. Niewykluczone, że potraktował go wyłącznie, jako nowe doświadczenie. Coś, co przyniosło mu pewną wiedzę o obowiązujących w tym świecie zasadach. Nie zrezygnował ze swoich poczynań. Szukał alternatyw i .. znalazł je, jak się okazuje - o czym można dowiedzieć się na kolejnych stronach wspomnianej książki. 

Doceniam - jako Czytelnik i .. osoba zauroczona magią słów - sposób narracji .. Opowieść jest bowiem przetykana nie tylko wiedzą o kontynencie niby mi bliskim .. Europa wszak styka się z Azją .. ma w sobie też trochę humoru lub pewnej interesującej ironii, mającej - jak podejrzewam - swoje źródło z poczynionych obserwacji otoczenia. Możemy bowiem zwiedzać świat, jako turyści i widzieć tylko wybrane aspekty danej przestrzeni. Jak dowiadujemy się z publikacji .. choćby Indie mają różne oblicza. Miasta i zabytki historyczne posiadają własną magię i urok, ale! ... istnieje też  - inne życie 😈 - ukryta prawda o tym kraju. Nędza, brak możliwości wyrwania się z tzw. "zaklętego kręgu".

"(...) Koło muru wzdłuż P D'Mello Road, na której znajdowało się biuro adwokata, oglądałęm slumsy podobne do tych z Kalkuty (...) Po drugiej stronie istniał już inny świat. Przy długim murze masa bezdomnych prowadziła codzienne życie pod plandekami chroniącymi tych biedaków przed deszczem i słońcem. Myli się obok ulicy, a to przy pompach, a to polewając na siebie wodę z plastikowych pojemników, później pichcili coś nad małymi ogniskami. Sceneria rodem z filmów katastroficznych (...)"

Autor tejże niezwykle ciekawej historii urzekł mnie swoim poczuciem humoru. Były momenty, gdy uśmiechałam się, czy też spontanicznie wybuchałam śmiechem. Jego opowieść jest naprawdę niesamowita. Dodatkowy plus - ja akurat doceniam ten pomysł - za umieszczenie zdjęć, zrobionych przez Pana Dariusza w trakcie jego podróży. Są czarno-białe, ale posiadają pewien magiczny klimat lub wymiar. Rzadko spotyka się książki, w których oprócz słów, znajdują się także fotografie. Tego jednak nie wyczytacie z okładki, która jest zaprezentowana na poniższym zdjęciu. 

Owszem, wśród innych Partnerów Medialnych widać na niej mojego Motyla - co niewątpliwie jest dla mnie pewną nobilitacją. Nie o to jednak chodzi. Opisy są wyłącznie jakąś tylko cząstką tego, co kryje w sobie dana opowieść, zapisana literami na kartkach. Mogą wzbudzić zainteresowanie daną publikacją oraz zachęcić do zapoznania się z nią. Jednak to ci, którzy mieli okazję przeczytać całość, mają wiedzę na jej temat. Mogą - w zależności od własnych odczuć - polecać, czy też rekomendować. Ja chciałabym zrobić to, choć oczywiście jest to wyłącznie moje subiektywne odczucie. Cieszę się, że #WydawnictwoAlterNatywne po raz kolejny wyszło z propozycją, abym objęła patronatem medialnym książkę, która nosi ich znak. To było dla mnie interesujące, czytelnicze doświadczenie. Napiszę więcej .. ta publikacja stanie oczywiście obok innych, na półce mojego regału. Z przyjemnością jednak, sięgnę po nią za jakiś czas, aby na nowo odkryć w niej coś dla siebie oraz będę czekać na kontynuację. Cóż! mam pewien osobisty "niedosyt", jako odbiorca treści. Ostatnie zdania bowiem brzmią tak:

"(...) Byłem w drodze do Singapuru, który miał się stać moim domem na kilka następnych lat. Ponownie leciałem ku swojemu nieznanemu przeznaczeniu."

Przypomnę jeszcze może najistotniejszej informacje:

Tytuł: "Na przemytniczych szlakach. Podróże przez Azję i Europę."
Autor: Dariusz Hieronim Stobiecki
Wydawnictwo: WydawnictwoAlterNatywne
Pierwsza korekta: Aleksandra Bernecka
Druga korekta: Karolina Hamkało

#piszęBoLubię .. #książki #opowieści #przygody .. oraz czytanie na oraz pod .. ha, ha .. kocykiem 😁

UWAGA! Uwaga! .. gdyby Ktoś z Czytelników niniejszej publikacji miał chęć zdobyć ... może nie złoto, ale tę oto książkę, to .. Polecam zajrzeć na mój fanpage 

 

sobota, 11 grudnia 2021

The song should have ... ???

Some years ago i invent new cultural project. It was called "Play with song" = #ZabawaZpiosenką in Polish. Not all our ideas can realized in chosen time. Sometimes we should hide them .. and be more patient. It's smart to wait for good moment. Maybe it's coming .. ??

Keep yours fingers, please .. for dreams ...

 

😁😁😁😁😁😁😁😁😁

i saw the squirrel … la, la
some people think that
it means .. luck … like -
we could get sign of happyness ...

i saw the black cat … la, la
some people say that
it means … bad luck … like -
colour could be so important ...

i saw the beginers … la, la ..
some persons think that
they have some … more luck … like -
it could be gift for inside motivation

i saw the old people .. la, la
some of them are alone and poor
they have rather bad live … like -
couldn’t diserve for something good

i saw myself finally .. la, la ..
and some changes at my face
do i have luck or maybe not? … i’d like
to say .. sometimes … it depends .. 

Warsaw, 11.12.2021


 

#piszęBoLubię