środa, 28 czerwca 2023

Nadejdzie czas, gdy ...

Od chwili ich rozstania ... jeszcze bardziej zawładnęła jego myślami. Z trudem funkcjonował. Szczególnie w pracy. Stało się to chyba widoczne również dla jego szefowej. 'Łapał' jej spojrzenia, za którymi kryły się pytania. Nigdy nie zadane, gdyż łączyły ich tylko zawodowe relacje. Był przekonany, że oboje nie darzyli się specjalnie sympatią. On był tylko jednym z kilku jej 'sługusów'. Facetów, będących jej podwładnymi, którzy musieli wykonywać jej polecenia - najlepiej szybko. Najchętniej - bez większych problemów i bez zbędnych komentarzy Wyglądało to trochę tak, jak by specjalnie otaczała się głównie mężczyznami. Aby nimi 'rządzić'. Nie oczekiwał więc, że mogłaby - akurat w jego przypadku - wykazać się jakąś cząstką empatii. Tak zwyczajnie ... 'po ludzku'. Każdy z pracowników miał przecież własne życie, które różnie się układało. Posiadali też indywidualne emocje - a nie było tak łatwo uporać się czasem, ze swoimi uczuciami.

On ostatnio miał z tym problem. Jego ciało i dusza tęskniła za nią. Nie było dnia, aby o niej nie pomyślał. Nie zastanawiał się, gdzie obecnie jest i co robi. Próbował ją odszukać. Bywał nawet częściej, w dobrze znanym sobie pubie - tam, gdzie się spotkali po raz pierwszy. Miał cichą nadzieję, że może tam od czasu do czasu zagląda, jak on. Liczył, że spotka tam kogoś, kto również ją zna - ale lepiej. Na tyle, aby mieć do niej jakikolwiek kontakt. Jakoś go pozyskać, nie budząc specjalnego zainteresowania, dlaczego mu na tym zależy. Niestety, żadna z tych aktywności nie przynosiła efektu. Nawet jego kumpel, 'Czarodziej Tom' nie potrafił pomóc. 

Okazało się bowiem, że również i jemu przedstawił ją ktoś - dokładnie tego wieczoru. W lokalu było wtedy, bardzo wiele osób. Nierzadko odbywały się tu zarówno koncerty, jak i tzw. 'imprezy firmowe'. Te bardziej oficjalnie, jak również te mniej. Towarzystwo mieszało się i czasem faktycznie trudno było ocenić, kto i kogo zna. Zdarzały się jakieś 'chwilowe fascynacje' nowymi osobami. Spontaniczne i nie prowadzące w sumie do niczego więcej - poza luźną wymianą poglądów - pogawędki. Tom przyznał się mu, że kobieta zrobiła na nim 'dziwne wrażenie'. Miała w sobie coś, co trudno mu było logicznie wytłumaczyć. Czuł od niej jakąś energię, która była zbyt 'mocna' dla niego. Fascynowała, ale również lekko go odstraszała. Pomysł, aby ich poznać - gdy tylko zauważył, że jednak on pojawił się w pubie - wydał się Tomowi trochę zabawny. Śmiał się potem, że to było tak, jakby 'rzucił go na pożarcie' - ale tylko dla żartu.

Zapewne nie zdawał sobie sprawy, że będzie miała ta niespodziewana znajomość taki finał. Skąd w sumie mógł wiedzieć, że kobieta tak go zauroczy. On się jej nie bał. Owszem, może czuł się inaczej w jej towarzystwie ... te jej tęczówki w kolorze soczystej, wiosennej zieleni, które co jakiś czas jaśniały jakimś wewnętrznym blaskiem, przyciągały go. Był niczym ćma lecąca ślepo do światła. Nawet jeśli będzie oznaczało to jej koniec. Pozwolił, aby 'się działo'. By to 'Coś'! toczyło się własnym rytmem, może wybijanym przez ten słynny 'Wszechświat'. Zaufał instynktowi ...

Tylko gdzie go to zaprowadziło? Chyba w 'ślepy zaułek', w którym wciąż tkwił, naiwnie wierząc, że znajdzie jakieś wyjście. Chciał może przekonać samego siebie, że ten wspólnie spędzony czas miał i dla niej jakieś znaczenie. Karmił się wyobrażeniami, że ona zapragnie ... zostawić jednak za sobą jakieś ślady. By on ją mógł odnaleźć.

"Kto znika ot tak?" zadawał sobie to pytanie tak wiele razy. Nadal nie odnalazł odpowiedzi i czuł coraz większą frustrację tym faktem. Próbował więc o niej zapomnieć. Jak na razie bezskutecznie. Wspomnienia jej uśmiechu, głosu, delikatnego dotyku i tej specyficznej 'aury', którą wokół siebie roztaczała, wracały - niczym bumerang. Tkwiły w nim głęboko. Niemal przyklejone do jego duszy. Jak długo to mogło potrwać? Tego nie wiedział nikt. Nawet ... 

***

Wszechświat westchnął głęboko. Był ciekaw, co nastąpi i kiedy. Nawet rozważał - czy w jakiś sposób nie 'wmieszać się', przynosząc powiew zmian. Zastanawiał się też, ile z tych emocji i jak długo, przetrwa. Przy jakiej sile oderwą się od umysłu mężczyzny, którego właśnie obserwował - na jednym ze swoich ekranów. Nie znał go. Nie był w żaden sposób z nim związany - ani prywatnie, ani służbowo. Pełnił przecież - poniekąd - rolę obserwatora, choć mógł niemal w każdej chwili włączyć się w wybrany 'bieg wydarzeń'. Czy i kiedy powinien zareagować? A może należało po prostu poczekać. 'Natura' wiedziała, co robi. Rzadko kiedy się myliła. Może dlatego, że miała pewne 'wypracowane zasady'. Wszystko niemal miało swój określony czas i miejsce. Nic nie mogło trwać wiecznie. Zmiany były nieuniknione.

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

poniedziałek, 26 czerwca 2023

Emocjonalne dylematy ...

Pierwszy raz przydarzyło mu się 'Coś Takiego'. Nigdy wcześniej bowiem 'nie stracił głowy' dla żadnej poznanej kobiety. Oczywiście! Zdarzało mu się jakoś tam wybranymi zauroczyć, ale ... nie wykraczało to raczej poza ramy krótkotrwałej fascynacji. Najczęściej jednak ciałem. Tym razem było zupełnie inaczej. Można byłoby nawet rzec, że 'zwariował na jej punkcie'. Miała w sobie niemal wszystko to, co chciał widzieć w osobie płci przeciwnej, która ... może stałaby się jego towarzyszką życia. Do tej pory zupełnie nie zaprzątał sobie głowy tematem rodziny. Piął się wciąż po tzw. 'szczebelkach kariery', aby osiągnąć pewien wygodny dla niego status. Powiązany oczywiście z gratyfikacjami finansowymi. Pragnął w końcu ... 'żyć na poziomie'. Czyli: nie martwić się sprawami, którymi żyli nierzadko jego znajomi w podobnym wieku. Kredytami. Opłatami. Bądź znalezieniem dodatkowej gotówki na niespodziewane wydatki - najczęściej związanymi z posiadanymi już dziećmi. Jego wciąż te tematy nie dotykały. 

Otrzymał od ukochanego dziadka mieszkanie, w którym lubił spędzać czas. Szybko stał się jego prawowitym właścicielem. Świadomość posiadania swojej własnej 'bezpiecznej przystani' działała na niego kojąco. Lokalizacja była zresztą wyjątkowo korzystna. Osiedle miało dobrą komunikację z centrum miasta, w którym mieszkał. Codzienny dojazd do pracy nie stanowił zatem większego problemu. Jego samochód w ciągu tygodnia, rzadko opuszczał miejsce parkingowe, ukryte w 'czeluściach zabudowań'. Jednocześnie było oddalone od ulic, będących tymi najbardziej uczęszczanymi. Widok z balkonu miał wyjątkowo sympatyczny. Sprawiało mu przyjemność spoglądanie na 'pierwszą linię' drzew, będących częścią pobliskiego lasu. Przez otwarte okna wpadały odgłosy ptasich treli. Niekiedy też jakieś nawoływania dzikich zwierząt. Czasem radosne poszczekiwania psów, które doczekały się swojego spaceru. Uwielbiał siadać w fotelu i nasłuchiwać tych odgłosów. Relaksowały go po trudach 'dnia codziennego'. A te bywały naprawdę trudne do zniesienia. Głównie ze względu na jego szefową. Ten 'babsztyl' był niezwykle trudnym partnerem we współpracy. Nie to, co ...

Myśli ponownie pobiegły do poznanej niespodziewanie kobiety. Nie miał pojęcia co sprawiło, że pozwoliła zaprosić się do jego mieszkania 'na drinka'. Przesiedzieli bowiem w pubie do chwili zamknięcia, nie mogąc się jakoś rozstać. 'Niedobitki' różnych gości zbierały się do wyjścia, podobnie jak oni. Pod wpływem impulsu zaproponował, aby wpadli do niego. Liczył się z odmową. Oferta miała pewne 'podteksty seksualne', których był świadomy. Ona z pewnością też. Rzadko kiedy jakaś poznana kobieta, korzystała z jego propozycji. Większość starała się trzymać zasady: 'Nie idę do łóżka z facetem po pierwszej randce'. Akceptował to. Nie miał przecież wyjścia. Zwykle wystarczyło trochę poczekać. On bywał cierpliwy. Nie spieszył się. Nie było sensu naciskać. Tak przynajmniej wynikało z jego osobistych doświadczeń. Starał się czerpać pewne nauki od życia. Wzbogacać wciąż swoją wiedzę. Na wielu polach.

Zaskoczyło go więc, że tak 'łatwo' zgodziła się, aby wrócili razem. Do niego. Zdecydowanie wolał znaleźć się w swojej znanej przestrzeni. Tam czuł się bezpiecznie. Mógł 'być panem sytuacji'. I starał się - niemal od pierwszej chwili - dobrze wywiązać z roli gospodarza. Zarówno barek, jak i jego lodówka były do ich dyspozycji. Ten obszar - 'smakowych doznań' różnego rodzaju - był mu bliski. Lubił zjeść coś smacznego i zarazem pożywnego. Nie miał oporów, aby przywdziać kucharski fartuch i 'stanąć przy garach'. Wizja przygotowania dla niej śniadania była całkiem kusząca. Podobnie jak ona sama. Te jej nieziemsko zielone tęczówki sprawiały, że ... niemal z przyjemnością topił się w ich odmętach. Było w niej coś, co budziło w nim nowe emocje. Odczuwał jakąś tkliwość, a jednocześnie czuł się pobudzony. Uczucia mieszały się ze sobą, powodując pewien mętlik w głowie. Było to jednak przyjemne doznanie. Chciał przedłużać je bez końca. Podobnie, jak ... 

Pewien rodzaj dreszczu przeszedł przez jego ciało, gdy przypomniał sobie chwile ich bliskości. Momenty 'zespolenia' jego ciała z jej, jak również i dusz obojga. Pragnął dawać i otrzymywać. Chciał iść za głosem wspólnych fantazji i mógł to robić. Bezbłędnie niemal odczytywała jego pragnienia. 'Wchodziła w rolę' tak, jakby i jej sprawiała ona przyjemność. Nigdy wcześniej seks z żadną kobietą nie przyniósł mu tyle satysfakcji. Otworzyła się na niego. Zaufała. Pokazała prawdziwe emocje. Doświadczali ich razem, dostrajając się ciałami. Te momenty były takie .... Ekscytujące!

"Dlaczego więc nie wziąłeś od niej numeru telefonu?" pytanie uporczywie kołatało mu się po głowie od jakiegoś czasu. A konkretnie od chwili, gdy uświadomił sobie, że ona dawno zamknęła za sobą drzwi. Czy mógł pozwolić, aby zniknęła definitywnie z jego życia? Po tym, czego wspólnie doświadczyli? Wierzył, że ta niespodziewanie nawiązana relacja ma szansę na przyszłość. Nie chciał jej kończyć. Był tego pewny, jak niczego wcześniej. 

***

Nie zdecydowała się skorzystać z windy. Pewien emocjonalny chaos opanował jej umysł. Nie przypuszczała, że spotkanie z 'Misiową przytulanką' odciśnie tak ogromny ślad na jej psychice. Był takim cudownym facetem! Ciało automatycznie zareagowało na wspomnie jego delikatnych ust i rąk, pokrywając się 'gęsią skórką'. Musiała to uczucie zwalczyć. Wiedziała przecież, że ta znajomość 'nie ma racji bytu'. Oboje pochodzili z tak różnych światów. On zupełnie nie zdawał sobie sprawy, z kim miał do czynienia.

Nie zamierzała go skrzywdzić. Szczególnie po tym, co jej ofiarował. Dawno nie czuła się tak 'zaopiekowana' przez faceta. Podarował jej tak wiele. Widziała w jego oczach autentyczną szczerość uczuć. Odwzajemniła je na tyle, na ile mogła sobie pozwolić. Może jednak podarowała mu zbyt wiele.  Mógł oczekiwać, że ta relacja będzie miała szansę być kontynuowana. Tak długo, jak oboje będą tego chcieli. Tyle, że ... ich chęci nie miały większego znaczenia. Ona musiała wracać. Do swojego życia, wypełnionego nauką oraz zbieraniem nowych doświadczeń podczas projektów. Również nowych wyzwań. Cieszyły ją sukcesy. Przybliżała się bowiem dzięki temu do chwili, gdy odbierze swój wymarzony dyplom. Zasłuży na szansę, aby stać się nie studentem Akademii, ale jej ... pracownikiem. W tych planach nie było niestety miejsca dla Teda. Może właśnie dlatego ... po raz kolejny 'salwowała się ucieczką', próbując pozacierać za sobą wszelkie ślady. Tym razem było łatwiej. 'Przytulanka' nie była wszak Czarodziejem ... a ten powracał do niej w snach. Mimo, że kolory ich dusz były inne ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY   cykl: #Wiedźmy

niedziela, 25 czerwca 2023

Tajemnice Natury ...

Umysł obudził się znienacka. "System" uruchomił się ... Otworzyła wciąż zaspane oczy. Wzrok powoli się nastrajał, niczym instrument pod palcami muzyka. Bodźce powoli docierały do mózgu. Niestety, czyniąc w nim lekki popłoch.

"Gdzie ja jestem? Rany!" niewiedza - chwilowy brak wspomnień - spotęgowała uczucie paniki i poniekąd też zagubienia. A chwilę później również zawstydzenia, gdy 'odkryła', że jest naga - odrzucając okrywającą ją pościel. Kto jeszcze się pod nią chował?

Spróbowała odtworzyć sobie ciąg zdarzeń z poprzedniego wieczoru. Pojedyncze 'kadry' pojawiały się, ale trudno było z nich poskładać jakąś całość. W miarę logiczną lub możliwą. Nie był to może jeszcze ten czas, gdy 'olśni' ją jakaś refleksja. Nie należało zatem go tracić. 

Rozejrzała się wokół, próbując zlokalizować swoją garderobę. Fakt, że jej części leżały dość daleko od siebie, wcale jej nie uspokoił. Nie mogła nadal sobie przypomnieć, żadnego momentu z niedalekiej przeszłości, który zaprowadził ją tu, gdzie teraz była. Niewykluczone, że po raz pierwszy ... pozwoliła sobie 'stracić kontrolę'. Czy tak chciała odreagować spotkanie z Czarodziejem? Nie przypuszczała, że będzie do czegoś takiego zdolna. Poniekąd 'wykorzystała sytuację'. Miała w końcu ten urok! Potrafiła dość szybko 'omotać' mężczyzn z Krainy, zwanej Ziemią. Tylko, że do wczorajszego dnia, nigdy tak nie robiła - wyłącznie dla własnej korzyści. Realizacja projektów była inną sprawą. Tam liczyło się wykonanie zadania. Nie było miejsca na żadne 'skrupuły'.

Odnalazła wreszcie wszystko, co do niej należało i pospiesznym krokiem udała się do łazienki. Miała ochotę na jakiś odświeżający prysznic, ale nie była pewna, czy ... może sobie na to pozwolić. Należało 'ulotnić się' jak najszybciej z tego miejsca. Najlepiej, nie budząc tego, kto spędził z nią tę noc. Nie była gotowa na informację, kim ostatecznie był. Może nawet lepiej było tego nie wiedzieć. Ot, taka 'jednorazowa przygoda'. Ona przecież i tak planowała opuścić te okolice. Nie była pewna, czy chce tu wrócić. Ich 'misja' co prawda się udała - dlatego przecież poprzedniego wieczoru świętowali - ale okoliczności w jakich się znalazła, budziły w niej zbyt wiele emocji. 

Wróciło nagle wspomnienie jego 'pochmurnych oczu', których się lekko wystraszyła. Przypomniała sobie różne zasłyszane o nim opowieści, które sugerowały ... że lepiej trzymać się od niego z daleka. Pamięć jednak podsuwała też obraz jego uśmiechu. Usta układały mu się wtedy w taki zabawny sposób. Czasem przypominał jej brata ... niekiedy jednego z bliższych przyjaciół, który - podobnie jak on - był Czarodziejem. Poczuła jednak też coś dla siebie nowego. Jakąś nutę emocji, której nigdy wcześniej  nie doświadczyła. Czym była? Zauroczeniem? Oczarowaniem? Zakochaniem? Tego jeszcze nie wiedziała. Jednak świadomość możliwych uczuć sprawiła, że zbyt spontanicznie zareagowała. Ciało przejęło kontrolę i ... no tak! To było dziwne. Zwyczajnie uciekła. A później ...

Ach! zderzyła się z kimś ... a niedługo potem przedstawiono jej jakiegoś - całkiem przystojnego - faceta w 'podobnym jej' wieku. Miał przyjemnie ciepłe, brązowe oczy. Wyglądał na lekko zmęczonego, ale starał się tego nie okazywać. Było w nim coś bezpiecznego, co nasuwało skojarzenia z 'misiem przytulanką'. Wyczuwała jego, taką 'zwykłą dobroć', szczerość, jak również ... pewną wrażliwość. Niewykluczone, że w tamtej chwili tego potrzebowała. Aby ktoś się nią 'po-opiekował' przez jakiś czas, nie zdając sobie sprawy z mocy, jakie posiadała. Ona też miewała swoje 'chwile słabości' - zwątpienia we własne możliwości. 

"Cześć. Jestem Ted" przypomniała sobie jego pierwsze słowa, gdy ich oczy się spotkały.

Prawie się roześmiała, gdy wypowiedział swoje imię. Skojarzenia z wcześniejszymi odczuciami wydały się jej dość zabawne. "Czyli jednak ... Teddy Bear" przemknęło jej przez głowę, mimo że mężczyzna wcale nie przypominał posturą tegoż właśnie. Przyjemnie było na niego patrzeć. Prezentował się naprawdę dobrze, a i jego 'aura' była wystarczająco ciekawa. 

"Hmm ... okazała się wyjątkowo chyba intrygująca ... " podsumowała w myślach, przywołane teraz zdarzenia ostatnich godzin, jak również obecną sytuację. Miało to pewien ironiczny podtekst. Wycelowany oczywiście w jej osobę. Należało jakoś 'uporać się z przeszłością'. Nie wydawało się to wszak jakoś przesadnie trudne. Nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Była przekonana, że oboje się wspaniale 'bawili' i otrzymali to, czego pragnęli. Ona zachowa sobie jego obraz, jako wyjątkowo dobrego kochanka. A takich nie spotykała ostatnio zbyt wielu. Większość z nich samolubnie podchodziła do spraw potrzeb seksualnych i własnych fantazji. Tym razem było inaczej. Ta myśl sprawiła, że poczuła lekki żal. Tęsknotę za czymś, co już wkrótce utraci. Szansę na ...

Może weźmiemy prysznic razem? pytanie i ... obecność nagiego faceta, o którym właśnie rozmyślała, totalnie ją zaskoczyła. Stała bez ruchu przez najbliższe sekundy, próbując oswoić się z sytuacją. Była naga. Znajdowała się w obcej łazience. Zaledwie metr od niej ... apetycznie prezentował się nagi mężczyzna, którego poznała wczoraj. Ten, który wywoływał w niej same pozytywne emocje. Wiedziała, że jest z nim bezpieczna. I te jego oczy, w których kryła się ... czułość pomieszana z pożądaniem. 

"W co ja się znowu wpakowałam?" zadała sobie pytanie, ale nie miała już czasu poszukać odpowiedzi. Nagle znalazł się przy niej. Dotykali się teraz odsłoniętymi częściami ciał. Chłonęli swoje zapachy. Delektowali się chwilą bliskości, jaka zdarza się w wyjątkowych momentach życia. Powietrze drgało, wywołując coraz nowsze fale impulsów. Odpłynęli oboje, zapominając o prysznicu ...

[ fragment]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy


piątek, 23 czerwca 2023

Ktoś gdzieś buja ...

Westchnął przeciągle, przekraczając próg swojego mieszkania. W tej reakcji można byłoby usłyszeć pewną ulgę. Przed sobą miał potencjalnie - bo nigdy nie wiadomo było, co zaświta w głowie jego szefowej - dwa dni wolnego. Weekend rozpoczął się od chwili, gdy zamknął za sobą drzwi biura. Był zadowolony, że ma szansę odetchnąć. Może też jakoś zregenerować. Ostatnie tygodnie 'dały mu w kość'. Cóż! Każda branża miała swoją własną specyfikę i nierzadko wybrane obowiązki nawarstwiały się w określonych momentach. Przynosząc niestety stres. Czuł, jak jego umysł domaga się jakiegoś 'resetu'. Odpoczynku. Ciało również przychylało się do takiej koncepcji. Napięcie towarzyszące mu - niczym wierny pies - mocno nadwyrężyło także i sferę fizyczną. Miał cichą nadzieję, że telefon 'zamilknie' - choćby na ten krótki czas.

Usiadł - czy może raczej opadł - na swoim ulubionym fotelu, nie bacząc nawet na to, że robił to 'w pełnym rynsztunku'. Może ze względu na ciepłą i dość suchą porę roku, pozwolił sobie samemu - na to 'uchybienie' od przyjętych zasad. Tych, które sam zaakceptował i starał się respektować. Pewna dyscyplina była wskazana. Motywowała. Cieszyła efektami. Nie wiedział dlaczego, ale niekiedy miał poczucie, że musi walczyć sam ze sobą. 'Wygrane' przynosiły podwojone poczucie szczęścia. Satysfakcji. Zadowolenia. Cząstkę tych emocji odczuwał także teraz, gdy zagłębił się w objęcia znajomego mebla. Ledwo zauważalny odcień uśmiechu, przemknął szybko przez jego całkiem przystojną - dla niektórych kobiet z pewnością - twarz. Przymknął powieki i ... powoli zapadał w 'nicość' ... Ale tą bezpieczną. W takich momentach miał wrażenie, jakby jego ciało zostało włożone do jakiejś specjalnej komory, którą oglądał na filmach i właśnie tak - dla niego w 'magiczny' sposób - regenerowało się w niej. Delektował się więc panującymi wokół niego, znajomymi dźwiękami mieszkania oraz tego, co działo się za otwartymi oknami. Potrzebował innej energii. Chłonął ją całym sobą. I czuł ... jak z każdą upływającą sekundą jego ciało się rozluźnia, a jednocześnie nabiera nowej mocy. Jakże jej potrzebował ...

Gdyby spojrzeć na te wspomniane momenty - z perspektywy lekko technicznej ... można byłoby rzec, że w chwili 'ładowania' na poziomie ok. 97% ... proces 'odnowy' został przerwany. Dźwięk telefonu brzmiał uporczywie, jakby ktoś po drugiej stronie nie wierzył, że on nie odbierze tego połączenia. Nagle poczuł napad paniki, że to wydzwania jego zwariowana szefowa. Ta kobieta nie miewała litości dla nikogo, jeśli 'zwęszyła interes'. Co nim było w rzeczywistości? To już akurat pozostawało tajemnicą owej 'demonicznej baby' - jak czasem nazywał ją w myślach. Otworzył oczy i próbował zlokalizować, dzwoniące wciąż urządzenie. Dopadł go wreszcie i nie zerkając na wyświetlacz, odebrał.

Halo! krzyknął niemal, nie kontrolując skali swego głosu.

Stary! Wyluzuj! Drzesz się, jakby cię ze skóry obdzierano! A może tak było, bo ... coś długo nie odbierałeś ode mnie połączenia .. he, he głos 'Czarodzieja Toma' - jak go niekiedy nazywali najbliżsi znajomi - zaskoczył go trochę. Ale również i lekko uspokoił. Kumpli łatwiej było 'spacyfikować', jeśli wymagała tego sytuacja.

Medytowałem. odparł tylko. Nie było sensu niczego wyjaśniać. Co znowu wymyśliłeś? Jestem zmęczony, bo niemal dopiero co wróciłem z pracy. Nie namówisz mnie na nic! Nie ruszam się dziś nigdzie! postanowił przejąć kontrolę nad tą niespodziewaną pogawędką. Naprawdę nie miał ochoty opuszczać wygodnego mebla przez najbliższe godziny.

Nie bądź taki ramol ... he, he ... życie ucieka ci między palcami ... a nie wiadomo kiedy, 'przytnie' ci je szefowa ... usłyszał głośny śmiech jednego ze swoich kumpli. Tego, który chyba był najbardziej 'zwariowany', gdyż obracał się wśród artystów, reprezentujących różnorodne obszary sztuki. Sam też miał taką duszę ... i może nawet wyczuwał jakąś jej cząstkę również w nim? Wyjątkowo często bowiem, wydzwaniał z propozycjami wspólnego wyjścia na wydarzenia kulturalne. 

Jestem po prostu zmęczony powtórzył. Wiesz, że zależy mi na tym stanowisku. Zdajesz sobie też sprawę, jaka ona jest ... odrzekł słabym głosem, wzmacniając niejako słowny przekaz.

Jasne, że tak! Miałem wątpliwą przyjemność ... zarechotał niespodziewanie – ... 'być pod nią'. Jak ty teraz. Tyle, że w zupełnie innej firmie i okolicznościach. Mnie trudno było znieść ten ciężar. Ale może ty masz inną wytrzymałość ... he, he ... znowu się zaśmiał.

Może tak, może nie odparł niemal filozoficznie. Marzył o tym, aby zakończyć tę rozmowę.

Słyszę, że faktycznie nie masz nastroju! Nie zamierzam więc wywierać na ciebie żadnej presji - nie jestem nią .. he, he .. Gdybyś jednak nabrał chęci, aby jakoś odreagować w inny sposób, niż 'kimka w fotelu', to ... daj znać. Będę dziś spędzał wieczór w pubie, w którym często bywamy. Miejsce i towarzystwo ci znane, więc wiesz, czego można oczekiwać. Może nawet jakiś koncert będzie ...  

Dzięki za propozycję, stary ... jeśli coś się zmieni, dam znać ... albo się znienacka pojawię .. ha, ha .. teraz on się lekko roześmiał. Wizja zrobienia 'niespodzianki' lekko go bowiem rozbawiła. Nie był jednak pewien, czy ją urzeczywistni. Nie lubił niczego obiecywać. 


***

Informacja dotarła do adresata. Chyba nawet została odpowiednio zinterpretowana. Niewykluczone jednak, że wymagane było 'uwiarygodnienie' treści. A to mogło zająć trochę czasu. Niekiedy był on 'cenną walutą'. Może właśnie dlatego, siedząca naprzeciw niego postać, poderwała się nagle ze swego miejsca. Nie był pewien, jakie odczuwała w tej chwili emocje. Uczucia tzw. 'płci pięknej' miały większą paletę barw, niż można było się spodziewać. Będzie musiał poradzić sobie z nimi. Uporządkować. Nazwać. Niektóre odrzucić - być może na zawsze.


***

Gdyby ktoś zerknął w jej prawdziwy 'dowód tożsamości' odkryłby, że ... urodziła się pod znakiem żywiołu Wody. W jej oczach też można było czasem dostrzec jej kolor. Dość rzadki jednak, zważywszy, że wszystkim kojarzy się ona raczej z niebieskimi odcieniami. Zdawała sobie sprawę z mocy, jaką posiada - i nad którą trudno było czasem jej zapanować. W tej danej chwili ... gdy byli tak blisko siebie, dostrzegła coś, czego wcześniej chyba nie była świadoma. Wystraszyła się ... możliwej przyszłości .

Gwałtownie się podniosła, gnana tym niewytłumaczalnym dla siebie 'impulsem'. Czuła, jak serce wybija nieznane rytmy, jakby tworzyło właśnie nową melodię. Nie słyszała jej wcześniej. Nie wiedziała, co może dla niej oznaczać. Co zwiastować. Wyraźnie spanikowany tym faktem umysł, nie mógł funkcjonować odpowiednio. Nie był w stanie zarejestrować sygnałów z otoczenia i na czas zareagować. Kilka chwil później więc, zderzyła się raptownie z nadchodzącą (nie wiadomo skąd), nieznajomą postacią. Automatycznie 'wybąkała' jakieś przeprosiny i nie patrząc nawet, do kogo je kieruje, poszła dalej. Tam, gdzie mogła liczyć na zdecydowanie bardziej 'bezpieczną' atmosferę. Jej zespół dziś przecież świętował. A ona była jego częścią. Potrzebowała wzmocnić w sobie, poczucie 'własnej sprawczości' ...

***

Powiódł za nią wzrokiem. Zaskoczyła go jej reakcja i ta ... 'ucieczka'. Czyżby był aż!  tak odpychający? Wobec niej nie miał żadnych złych zamiarów. Było coś w tej Wiedźmie, co sprawiało że ... jakoś tak mimowolnie uśmiechał się wewnątrz. Jej aura działała na niego zarówno kojąco, jak i może trochę także pobudzająco. Jakby zobaczył w niej ... 'odpowiedniego partnera' - takiego, z którym można zdziałać bardzo wiele. Jak również na nim polegać. 

"Dlaczego więc tak gwałtownie zareagowała? Czyżby nie zrozumiała, że jego słowa miały lekko prowokujący wydźwięk?" pytania pozostały na razie bez odpowiedzi. On sam nie potrafił ich znaleźć, a ona ... zbyt szybko zniknęła wśród tych, którzy zawitali tego wieczoru do lokalu, aby ich udzielić. Pokręcił lekko głową, demonstrując w ten sposób - swoje lekkie rozczarowanie. Dopił ostatni łyk, pozostawiając na dnie kufla wspomnienie po bursztynowym trunku. Czas było wracać. Siedzenie tutaj, nie miało już dla niego sensu.

***

Bardziej poczuł - jakąś niezwykłą energię, a może i aurę, niż zarejestrował wygląd osoby, która się z nim właśnie zderzyła. Ciało odebrało impuls, ale ukryło je jakby przed umysłem. Może też chciało mieć swoje własne tajemnice. Owładnęło nim lekkie zdezorientowanie, choć postać, która tak nieoczekiwanie wpadła na niego, zniknęła tak szybko, jak się pojawiła na jego drodze. Owszem, usłyszał jakieś słowa przeprosin, ale ... nawet nie mógł ich 'oficjalnie przyjąć'. Chwilę zajęło mu więc, aby otrząsnąć się z niespodziewanych i nowych dla niego emocji. Dopiero potem zaczął rozglądać się, w poszukiwaniu znajomych twarzy. 

Kolejnego zaskakującego dotyku doświadczył chwilę później. Na jego plecach spoczęła jakaś ciepła ręka. Odwrócił się i ujrzał wyszczerzone w uśmiechu zęby swojego kumpla. Tego, który zapraszał go dziś do tego właśnie lokalu. 

A więc jednak postanowiłeś 'wyjść ze swej nory' ... Wspaniale! Wręcz cudownie! za grymasem twarzy podążyły słowa. Nie był jednak pewny, które mają ironiczne zabarwienie ... możliwe było, że wszystkie. 'Czarodziej Tom' znany był ze swojego kpiarskiego poczucia humoru. Nigdy do końca nie było wiadomo, jak należało interpretować jego sposób komunikacji w danym momencie. 

Czyżby?! przybrał podobnie sarkastyczny ton. Niewykluczone, że ta 'strategia' była w tej chwili najlepszą z możliwych. 

Owszem! Chciałem ci bowiem kogoś dziś przedstawić. I coś mi się tak wydaje ... zawiesił 'aktorsko' głos że ... albo będziesz mi wdzięczny, albo mnie znienawidzisz zaśmiał się znienacka. Potem, trzymając wciąż dłoń na jego plecach, delikatnie nim 'sterował', aby wreszcie dotrzeć do wyznaczonego miejsca.

Przy długim stole siedziała większa grupa osób. Część z nich była mu oczywiście znana, więc od razu kiwnął im przyjaźnie - w geście powitania. Niektórych postaci jednak zupełnie nie kojarzył. Kierowany przez Toma przysiadł na jednym z wolnych miejsc. W tym samym momencie poczuł to, czego doświadczył jakiś czas temu. Zanim umysł odszukał przydatne informacje, spojrzały na niego nieoczekiwanie ... przedziwne - bo płonące jakimś magicznym blaskiem - zielone oczy. Poczuł, że traci grunt ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy


niedziela, 11 czerwca 2023

Nie-z-badane są ...

Nie spodziewała się, że to spotkanie tak się potoczy. Mogła oczywiście domyślać się ... że będzie inaczej, gdyż i miejsce zostało wybrane nie takie, do jakiego chyba wszyscy byli przyzwyczajeni. Niektóre postacie rozpoznawała - zdarzało się im realizować projekty w tym samym zespole. Niekiedy nawet mogli świętować wspólnie - te ich ... "akademickie sukcesy". A potem wybrać się na zasłużony odpoczynek. Fundowany w ramach 'nagrody głównej' przez "Sponsora", będącego jednocześnie ich "Zleceniodawcą". Mogli wtedy pojechać prawie wszędzie tam, gdzie chcieli. Niejednokrotnie z tego korzystali. Bywało, że w taki sposób były też budowane, bądź rozwijane - różnorodne relacje. A może i nawet prywatne 'sojusze'.

Znaczna część jednak - z otaczających ją istot, była jej raczej obca. Mogłaby niemal ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że widzi je po raz pierwszy. Były w różnym wieku. Pochodziły z tych samych lub też innych, znanych w tej przestrzeni, Krain. 'Uczestników Akademii' charakteryzowały określone barwy oczu. Po nich się najczęściej rozpoznawali, gdy przychodziło im "działać w terenie". Oczywiście można było i je, w pewien sposób 'zamaskować'. Czasem wystarczyły ciemne okulary. Innym razem korzystało się z soczewek. Każdy z nich jednak, tworzył wokół siebie magiczną aurę. Była niczym charakterystyczny zapach, którego nie da się porównać z żadnym innym ...

Mijały kolejne minuty, a ona coraz bardziej odczuwała jakiś wewnętrzny "dyskomfort". Zastanawiała się jednocześnie, kto wpadł na tak beznadziejny pomysł, aby ... "połączyć ich w pary". Kojarzyło się jej to z jakimś aranżowanym małżeństwem. Albo jednym z tych programów, gdzie ludzie szukają miłości. 'Dwójki' stały teraz w trochę innej części sali, nieufnie przyglądając się sobie nawzajem. Kilka z nich jednak, wyglądało na dość dobrze zaznajomionych. Ona też miała przecież szansę na to, aby 'przydzielono' jej kogoś, kogo znała. Tyle, że jakoś krąg tych postaci, z każdą chwilą się zmniejszał. Westchnęła w duchu, po czym postanowiła zmienić nastawienie. Zamartwianie się czymś, co wcale nie musi się zdarzyć, niczemu wszak nie służyło.

Drgnęła, gdy wyczuła jakiś ruch obok siebie. Nie powinna była zajmować umysłu czymś, co nie miało znaczenia, tracąc kontrolę nad otoczeniem. Wiedziała, że jej ostatni Mentor nie byłby zadowolony z faktu, że pozwoliła sobie na coś takiego. Była jednak niekiedy zmęczona tym ciągłym "przyczajeniem", gotowością. Przy nim czuła się jak napięta cięciwa, która nie wiadomo kiedy zostanie puszczona. Jak długo można było funkcjonować w taki sposób? Gdzie było miejsce i kiedy, na czerpanie radości z życia? Zrozumiała, że z pewnością nie znajdzie go "pod jego skrzydłami". Mieli odmienny sposób widzenia słowa: ambicja. Na szczęście, ten etap należał już do przeszłości.

Nie miała pojęcia, co mógł odczuwać on ... ona na pewno była zaskoczona. Nie pomyślała jakoś, że mogłaby go w tym miejscu spotkać. Szczególnie, że po tamtej krótkiej rozmowie w pubie, nie było okazji, aby to powtórzyć. Nie mogła się zdecydować, czy tak było lepiej, czy może jednak? Niekoniecznie ta sytuacja była taka dla niej komfortowa. Obraz "burzowych" tęczówek zapadł jej w duszę i nijak nie dało się go usunąć. Choć próbowała zająć głowę różnymi sprawami, powracało wspomnienie tamtej chwili. Jak również tych emocji, jakich doświadczyła. Nawet jeśli to mógł być "ułamek sekundy". Trafiło ją. Miał w sobie jakąś tajemniczą siłę, która ją do niego ciągnęła. Umysł, a może instynkt podpowiadał, aby walczyła z tym zauroczeniem. Ciało jednak pragnęło czegoś zupełnie innego.

Podejrzewam, że mnie nie rozpoznajesz ... postanowiła strząsnąć z siebie ostatnie resztki zdumienia i odezwała się pierwsza.

A ty zawsze jesteś taka podejrzliwa? odparł lekko kpiarskim tonem, po czym mrugnął do niej 'porozumiewawczo'. Ponownie wróciła myślami do ich ostatniego spotkania. Przypomniała sobie niemal wszystkie, zasłyszane o nim opowieści. Znany był, jako 'odludek' lub samotnik. Pracoholik oraz perfekcjonista. A jednocześnie niezwykle utalentowany lider. Jego obecność w danym zespole, niemal gwarantowała sukces. Wzbudzał wiele odmiennych emocji. Czy mogła być więc ... gotowa na bliższą z nim znajomość?

Tylko w uzasadnionych przypadkach odrzekła, starając się zachować spokój.

Czy mamy do czynienia z takim? Można temu jakoś zaradzić? poczuła jego wzrok na swoich ustach. Jego uśmiechały się zachęcająco. Jasne, że cię pamiętam. Celebrowałaś swoją wygraną. Może teraz będziemy mogli oboje świętować. Jeśli się odpowiednio zgramy ... zawiesił na chwilę głos. Nie była pewna, czy ma jego słowa traktować dalej, jako żartobliwą wymianę zdań, czy może należałoby je interpretować w zupełnie inny sposób. Poczuła lekkie mrowienie w ciele. 

...to może jakoś ze sobą wytrzymamy dopowiedziała, nieświadomie używając rymu. Na czas realizacji projektu, oczywiście teraz ona mrugnęła do niego. Uśmiechnęli się oboje.

***

W tej samej niemalże chwili, uśmiechnął się także Wszechświat. Przyszłość jawiła się w całkiem ciekawych barwach. Jakie otrzyma odcienie, gdy połączy ...

[ fragment ]


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

piątek, 9 czerwca 2023

Wariacje z literami ...

Wsiadł do windy. Nacisnął jeden z 'guzików'. Ten najwyżej położony. Przyzwyczajał się do nowego otoczenia. Aklimatyzował - można byłoby rzec. A przynajmniej się starał ... od tych paru dni, odkąd się tutaj zjawił. Pokręcił delikatnie głową. Miał mieszane uczucia odnośnie tego projektu. Pewne aspekty wcale nie przypadły mu do gustu. Nie chodziło w zasadzie o 'kwestie materialne' - przydzielony mu lokal nie był w zasadzie takim złym miejscem. On akurat nie miał lęku wysokości, zatem ... mógł ze spokojem spoglądać przez okna swojej sypialni przed siebie lub w dół. Bądź też stojąc na balkonie, przylegającym do drugiego pomieszczenia, które można byłoby nazwać 'salonem' lub też 'pokojem dziennym'. Mieszkanko było nieduże, skromnie dość urządzone - choć wszelkie potrzebne sprzęty były na wyposażeniu. On doceniał jakiś tam rodzaj "minimalizmu", zatem na tę kwestię nie narzekał. Jego myśli jednak nieraz wracały do sprawy - może niewiele znaczącej dla innych - mianowicie: reguł obowiązujących podczas tworzenia aktualnych zespołów projektowych. Dotychczas liczyły one od kilku do kilkunastu osób. Każda miała swoje indywidualne, przydzielone zadanie. Większość sobie radziła z nim. Pojedyncze sukcesy składały się na triumf całej ekipy. Świadomość wygranej, mile łechtała 'ego' wszystkich, nie wspominając już o innych korzyściach. 

"Dlaczego więc teraz mamy pracować w parach?" niemal zżymał się na tę odgórną zasadę. Niespecjalnie podobała mu się jego ... obecna partnerka. Uprzedził się do niej od chwili, gdy stanęła - wyczytana przez jednego z prowadzących spotkanie - obok niego. Wyczuwał jakąś dziwną energię. Nie potrafił nazwać emocji, jakie go ogarniały, gdy była w pobliżu. "Niepokój? Niepewność?" wciąż jeszcze próbował znaleźć najbardziej pasujące słowa. Chciał uspokoić umysł, znajdując odpowiedź. Gdyby bowiem posiadł wreszcie wiedzę, mógłby poszukać rozwiązania tej niekomfortowej dla niego, sytuacji. Tymczasem tkwił w niejakim 'zawieszeniu', co uwierało go, niczym metka w ubraniu.

Winda nagle zatrzymała się. Myśli tak go zaprzątnęły, że zupełnie tym razem nie zwrócił uwagi na mijane piętra. Wydawało mu się, że ta 'podróż' trwała krócej, niż zazwyczaj. Wysiadł i skierował kroki do mieszkania, które w tym 'blokowisku' było jednym z wielu. Miało to zapewne jakieś tam swoje plusy, choć ... Jeszcze ich nie odkrył. Może jednak był tu zbyt krótko. Nie zdążył dostrzec wielu rzeczy, choć starał się wnikliwym okiem 'lustrować' otoczenie. Był przygotowany na różne 'niespodzianki', zdarzające się czasem w trakcie projektów, w które był do tej pory, zaangażowany. Wyciągał wnioski. Uczył się. Wciąż. I miał to robić przez kolejne etapy swego życia. 

Przebrał się w bardziej domowe ciuchy i wyszedł na balkon. Odkąd pierwszego dnia pojawił się tutaj i ujrzał ... pewien widok przed sobą, 'prywatne obserwacje' stały się jego hobby. A może nawet, punktami dnia. Czerpał z nich jakąś dziwną przyjemność. A jeszcze wcześniej doświadczał lekkiego dreszczyku emocji: "Czy zobaczy, czego się spodziewał?"

***

Musiała przemyśleć pewne istotne - z jej punktu widzenia - kwestie. Wciąż bowiem miała chaos w głowie. Różne pomysły pojawiały się, mieszały ze sobą w dzikim tańcu lub próbowały zwalczyć nawzajem, by ... Co? Udowodnić swoją 'lepszość'? Obawiała się, że wkrótce dopadnie ją coś w stylu 'migreny'. Tylko takiej 'twórczej'. Uśmiechnęła się lekko, rozbawiona własnymi myślami. "Gadanie" - nawet do siebie samej bez patrzenia w lustro - było pewną formą autoterapii. Pozwalało nabrać bezpiecznego i kojącego dystansu. Potrzebowała go. Zbyt często przejmowała się wieloma kwestiami. Była nadwrażliwa, choć miało to - w jej przypadku - pewne dobre strony. Rejestrowała emocje innych, widziała więcej ... Czerpała z takich sytuacji energię. 

***

Spostrzegł ją dopiero po kilku minutach. Wyszła, podobnie jak on - na balkon. Krótkie, jasne włosy sterczały nastroszone. Niedługo później i tak poddały się urokowi hulającego w okolicy, wiatru. Patrzył więc, jak próbuje przez chwilę okiełznać niesforne kosmyki, które marzyły może o tym, aby pofrunąć. Potem obserwował, jak stara się "odpalić papierosa", a później ... z jaką lubością wydycha szary dym. Zapatrzona gdzieś przed siebie. Lekko nierealna postać. I może dlatego tak fascynująca. Dla niego.

***

Wrzuciła niedopałek do popielniczki, po czym ostatnim spojrzeniem omiotła widok, jaki miała z balkonu. Wiedziała ... czuła, że powinna w zasadzie przygotowywać się do wyjścia. Obiecała znajomym, że pojawi się tego wieczoru w ich ulubionym lokalu. Kilka ostatnich spotkań ją ominęło. Przyczyny bywały różne. Jak to w życiu. Tym razem jednak, nic nie stało na przeszkodzie, aby dotrzymać obietnicy, a przy okazji - dobrze się bawić. Kochała tę swoją 'paczkę'. Ich obecność dawała jej poczucie szczęścia. Zapominała w ich towarzystwie o tym, z czym musiała się mierzyć każdego dnia - swojej prywatnej 'codzienności'. Teraz też potrzebowała jakiejś 'odskoczni' od krążących wokół niej myśli.

***

Nagle zniknęła z jego 'pola widzenia'. Nie potrafił ocenić, jak długo to może trwać. Stał więc przez następne minuty, mając "głupią nadzieję", że nałóg ponownie 'wypędzi ją' na balkon. Na próżno. Cofnął się więc, zerkając przelotnie na zegar. Był wczesny wieczór. Jednocześnie był to piątek, zwiastujący weekend. Myślał intensywnie, zdając sobie sprawę, że czasu ma niewiele. Aby połączyć odpowiednie wątki i odkryć całość obrazu. Nagle zaczęło mu się spieszyć. Poczuł rozpalający się wewnątrz, żar. 

***

Od kilku dni czuła się inaczej. Jakby utraciła 'osłonę' wypracowanej, anonimowości. Takie osiedla jak to, na którym zdecydowała się zamieszkać po różnych przeprowadzkach, nazywała ironicznie "blokowiskami". Skupione - czasem zbyt blisko siebie - wysokie budynki, nie pozwalały na to, aby doświadczyć czegoś takiego, jak: 'intymność'. Zawsze mógł ktoś cię zobaczyć. Przyjrzeć ci się. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że może doświadczyć ... takiego 'ryzyka' - ale nie zamierzała też przed nikim i niczym uciekać. Chciała 'wmieszać się w tłum' na tyle, aby móc spokojnie pracować. Nie być nagabywana różnymi dziwacznymi i niekiedy niezbyt sympatycznymi, pytaniami. Męczyło ją to i zabierało energię. A tej przecież potrzebowała - jak każdy. 

***

Wrócił na balkon i ponownie spojrzał tam, gdzie mogłaby w tej chwili stać ... gdyby oczywiście była w domu. I o ile, poczułaby potrzebę zaaplikowania sobie, kolejnej dawki nikotyny. Zlustrował okna, mogące przynależeć do jej mieszkania. Nie znał rozkładu lokali, porozmieszczanych w okolicznych blokach. Nie interesowało go to zresztą specjalnie. Nie to, było jego zadaniem. Tyle, że ... nie było nim także obserwowanie nieznajomej kobiety. Ta aktywność mogła nawet negatywnie wpłynąć na realizację przydzielonego projektu. Nie zamierzał 'zawalić'. Nie na takim etapie, do którego wreszcie dotarł. Miał jednak jeszcze trochę czasu w zanadrzu. Postanowił go wykorzystać.

***

Nie chciała - przesadnie długo - zajmować się myślami, sugerującymi że jest obserwowana. A raczej, że zaczęła być. Nie miała 'bladego pojęcia', kto chciałby zajmować się jej postacią. Zatarła przecież wszelkie szlaki. Zmieniała wiele razy adresy oraz kończyła różne znajomości, aby móc osiągnąć wewnętrzny spokój. Poczucie wolności i niezależności, dzięki 'anonimowości'. Pragnęła żyć według własnych zasad, choć oczywiście wykorzystując zdobytą dotychczas wiedzę. O sobie samej, też ...

***

Przymknął na chwilę oczy. Zebrał całą posiadaną aktualnie energię w jednym, wybranym miejscu ciała. Wyostrzył wszystkie swoje zmysły. Prawie zniknął dla tego świata. Trwało to jednak krótko, więc nikt nie miał nawet szansy tego ujrzeć. Chyba, że byłby Magiem, jak on. Ona z pewnością nie pochodziła z jego Krainy. Miał takie przeczucie, choć zupełnie nie poparte - żadnymi 'dowodami'. Nie miał okazji spotkać jej przecież 'twarzą w twarz'. Nigdy nie rozmawiali. Był pewien, że widzi ją po raz pierwszy w życiu. Nie musiała mieć jakichkolwiek mocy ... "Może to byłaby nawet interesująca sytuacja?" pomyślał, po czym uśmiechnął się i powoli podniósł powieki.

***

Popchnęła drzwi i żwawym krokiem skierowała się w stronę, jednego z okolicznych przystanków. Czuła nawet - coraz przyjemniejsze - uczucie podekscytowania. Wyszła ostatecznie z domu. Zdecydowała się zostawić za sobą, te wszystkie nierozwiązane sprawy, wątpliwości, obawy, lęki i ... zapewne jeszcze wiele innych emocji. Teraz mogła skupić myśli na zupełnie czymś innym. Znacznie przyjemniejszym. Przez jej twarz przemknął swawolny uśmiech, a oczy na chwilę rozbłysły. Być może jednak, było to jedynie 'złudzenie optyczne', gdyż dzień był bardzo słoneczny. Promienie ziemskiej gwiazdy dotykały wielu różnych, ciekawych dla siebie - miejsc.

***

Kierując się instynktem oraz poniekąd 'wizjami', zmierzał do jednego z lokali, gdzie toczyło się tzw. 'życie towarzyskie'. Z zaciekawieniem rozglądał się po okolicy. Nigdy tu raczej nie był. Bądź otoczenie tak się zmieniło od ostatniego jego pobytu, że go nie rozpoznawał. Pierwsza opcja była zdecydowanie bliższa prawdy. Dotarł do celu. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Wzrok ... Oj! bardzo pomalutku przyzwyczajał się - do panujących wewnątrz, warunków. Udało mu się jednak! Wypatrzył wreszcie zarys 'pulpitu" oraz jakiś, wolny 'stołek barowy'. 

***

Coraz bardziej cieszyła się na myśl, że ostatecznie - Tak! 'uległa' ... namowom jednej z bliskich jej koleżanek i zadeklarowała pojawienie się na spotkaniu. A potem ... bawiła się naprawdę znakomicie w gronie dawnych, ale jakże przyjaznych wciąż, znajomych. Opowiadali sobie różne historie z aktualnego życia, wspominali, żartowali, droczyli się ze sobą - jak kiedyś ... Czas mijał niepostrzeżenie, a kolejne kufle zbyt szybko stawały się puste. Postanowiła więc temu zaradzić. Chwyciła torebkę i skierowała się w stronę baru. Ujrzała jakąś 'lukę' w oblegających go postaciach i zdecydowała się skorzystać z okazji.

***

Zaskoczył go - choć był niezwykle delikatny - dotyk obcego ciała. Nie spodziewał się, że "zderzy się" z kimś, a na dodatek tym 'kimś' będzie kobieta. I to akurat ta ... Miał szansę, aby dowiedzieć się o niej więcej. Nadarzała się też okazja, aby odkryć, kim może być. Automatycznie przeprosił, a potem spojrzał wyżej, szukając jej oczu.

***

"Widocznie nie tylko ja dostrzegłam, swoją szansę ... aby znaleźć się, jak najbliżej baru" pomyślała, gdy odebrała 'wiadomość' - poczuła, nieznaną sobie energię. Musnęła ją być może? ale ona jednak zarejestrowała ten moment. Zaciekawiona odwróciła się w stronę jej 'źródła'. Kolejny impuls rozszedł się po jej ciele, gdy ... spojrzały na nią oczy - o naprawdę, interesującym kolorze. Były trochę jakby brązowe, ale rozświetlone barwą pomarańczy ... był w nich także - jakiś spokój wody, co nasuwało pewne skojarzenia. Nie mogła jednak znaleźć pasującego określenia na ich barwę. Nie była też w stanie powiązać wątków przez dłuższy czas. Wpatrywała się więc - jak zahipnotyzowana - w tęczówki nieznajomego faceta ... - bez świadomości, że zachowuje się niezbyt kulturalnie. I wtedy, nagle ją olśniło! Jego oczy miały ... kolor bursztynu.
Kim jednak mógł być, właściciel tak niezwykłych tęczówek? Dumała chwilę. Niespodziewanie! Coś do niej dotarło i wtedy! ... aż zabrakło jej tchu ...

***

Tak! jestem tego pewna!
Jasne! że ...

wyśniłam kiedyś sobie
- Ciebie! - wymarzyłam

na tworzeniu twej postaci
długie godziny spędziłam

owszem! mogę to przyznać
- że świetnie się bawiłam

... do czasu!
a raczej! chwili, gdy!

w świecie całkiem realnym
- twojego dotyku doświadczyłam

i nie wiedzieć w sumie czemu
tej jego energii się wystraszyłam

więc uciekłam i lekko spanikowana
- w odrębnych krainach się zaszyłam

Może - aby 'na przekór' sobie samej
- "snuć nowe wizje na jawie" ...

 - choćby takie,
jak te, właśnie 😎


[ fragment ]


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

niedziela, 4 czerwca 2023

Gra się toczy ...

Uśmiechnął się ponownie, gdy go mijała. Zatańczył wokół niego zapach jej perfum. Miał całkiem przyjemną woń, więc lekko się nim podelektował. Niezaprzeczalnie miał nad nią pewną 'przewagę'. Nie chodziło wyłącznie o jego "status" Maga, choć był istotnym czynnikiem. Dojrzał w lustrze windy nie tylko jej zabawne grymasy. Kolor jej tęczówek też był wskazówką, z kim ma do czynienia. Upewnił się też niejako, że otrzymane dane były prawdziwe. Jego informatorzy wciąż byli najlepsi. Czuł zadowolenie z tego faktu. Wycofał się przecież z dotychczasowego życia, kilka lat temu. A ten świat zmieniał się niemal każdego dnia. 

"Dlaczego więc chcesz ponownie kroczyć dawnymi drogami?" zadawał sobie to pytanie od jakiegoś czasu, niekiedy nawet kilka razy dziennie. Analizował swoje emocje, badał tajemnice z przeszłości, szukał możliwych powiązań. Wciąż jednak żadna z potencjalnych odpowiedzi nie była tą, która tłumaczyłaby jego obecne zachowanie. "Czy i mnie dopadła ta potrzeba? To byłoby ... byłoby ... próbował znaleźć zakończenie myśli, ale ta już gdzieś prysła. Może tak było lepiej.

Zamówiona taksówka już na niego czekała. Doceniał to we współpracy z tą korporacją. Punktualni i grzeczni kierowcy, z którymi czasem ucinał sobie pogawędki. Jeśli miał oczywiście nastrój. Nie zawsze tak było. Nikt jednak nie wywierał na niego żadnej presji. Prowadzący pojazd szybko orientowali się, jak może wyglądać dany kurs. To była jednak ich praca, więc niespecjalnie przejmowali się humorami pasażerów. Bądź ich brakiem. Też miewali momenty, gdy woleli jechać w milczeniu, słuchając jedynie radia. Tak właściwie wyglądała dzisiejsza wspólna podróż. Mag potrzebował 'zebrać myśli' oraz opracować strategię działania. Nie wiedział przecież, ile ma czasu. Sytuacja mogła się skomplikować szybciej, niż to zakładał na początku. Dawno przecież nie działał 'w terenie'. Mógł o pewnych kwestiach nie pomyśleć lub o nich zapomnieć. Ostatnio żył zupełnie inaczej, niż kiedyś. Innym tempem. W odrębnych okolicznościach. Może też, miał za mało okazji na interakcję z istotami, które w danym czasie otaczały go każdego dnia.

Pub mieścił się w ciekawym budynku. Czerwona cegła miała swoją energię. Prawie niewyczuwalny zapach 'starych piwnic' dodawał mu jakiegoś uroku. Miejsce miało swoją renomę, zatem i również "stałych bywalców". Poniekąd do nich należał. Głównie jednak za sprawą właścicielki klubu. Nadal byli przyjaciółmi, choć dzieliło ich coraz więcej. Oboje wybrali różne drogi po ukończeniu Akademii. Zawsze jednak - gdy nadarzyła się ku temu okazja - zaglądał tam w nadziei, że ją ujrzy. Może nawet porozmawiają, sącząc przy stoliku kufel piwa. Dziś potrzebowałby takiej konwersacji bardziej, niż zwykle. Miał w końcu pewien mętlik w głowie oraz sercu. Ona natomiast zawsze potrafiła go okiełznać. Ufał jej. Nigdy go nie zawiodła, choć potrafiła też ranić jego uczucia. 

Pożegnał taksówkarza i skierował się w stronę pobliskiego wejścia. Była dość wczesna - jak na weekendowy dzień - pora. Spodziewał się, że nie zastanie tłumów. Obecność zbyt wielu osób wokoło, wytrącała go z równowagi. Nie pozwalała pomyśleć. On dziś miał potrzebę przeanalizować kilka istotnych spraw. Najlepiej byłoby to zrobić, zanim lokal zatętni większym życiem oraz dźwiękami. Jego przyjaciółka uwielbiała muzykę 'na żywo', dlatego też bardzo chętnie udostępniała swoją przestrzeń na różne koncerty. Wiedział to. Była otwarta na różne formy rozliczenia z występującymi w klubie, artystami. Niespecjalnie też przejmowała się obszarem finansów, gdyż ... jako Wiedźma, potrafiła odpowiednio zadbać o swoje interesy. Miała swój indywidualny czar, którym niejednego klienta omotała. Nie była w zasadzie istotna płeć. Umiała nawiązać kontakt z niemal każdym, choć ... nie do wszystkich osób czuła prawdziwą sympatię. Nadal tak dobrze pamiętał jej opowieści! 

Szefowej dziś akurat nie będzie usłyszał od jednego z barmanów. Był bardzo młody, przystojny i miał sympatyczną aurę wokół siebie. Widział go po raz pierwszy, ale wiedział, że jego Magiczna Przyjaciółka zawsze miała 'dobrą rękę', jeśli chodziło o zatrudnianie osób. Był Pan umówiony? dotarło do niego jeszcze pytanie, nieznanego młodzieńca. Zanim jednak poskładał słowa w jakąś logiczną odpowiedź ...

Kopę lat, stary! Kogo, jak kogo ... ale ciebie to ja się zupełnie nie spodziewałem! Witaj na pokładzie! komunikaty słowne zbiegły się z mocniejszym klepnięciem, które poczuł na ramieniu. Zaskoczony odwrócił głowę w stronę głosu. Chwilę mu zajęło odszukanie w pamięci danych. Kolejny tego dnia uśmiech, wypłynął na jego twarz. 

Wszechświat ma swoje 'wariacje' ... odparł, po czym oddał kumpelski uścisk. Dobrze było zobaczyć się z kimś, kto należał do jego dawnego świata. Mark był partnerem 'jego' Wiedźmy. Zaakceptował ten fakt oraz i mężczyznę. Przekonał się, że są razem szczęśliwi i przestał analizować ich prywatną relację. Nawet nie chciał wiedzieć o określonych wątkach. Kiedyś miał nadzieję, że to on zostanie jej 'facetem'. Połączyło ich coś, co bardzo trudno było w sumie nazwać. Kochali się. Może jednak z jej perspektywy była to bardziej "miłość siostrzana", niż ta ... na którą po cichu liczył. Nie miał wyboru. Musiał zaakceptować jej decyzje. Pogodził się więc z nimi. Zaczął nawet odczuwać radość, gdy widział uśmiech szczęścia na twarzy kobiety, która miała na zawsze zostać ... 'tylko' jego przyjaciółką, Wiedźmą.

Fakt! Dziwny trochę z niego koleś ... he, he .. roześmiał się stojący przed nim Mark. Wiedźma ma swój "sabat" dzisiaj ... Nie chciała z niego zrezygnować, choć próbowałem ją 'przekupić', aby została. Fajna muza rozbrzmi w naszych wnętrzach. Może chociaż ty, skorzystasz z okazji i miło spędzisz wieczór dodał jeszcze, mrugając do niego nieznacznie. Wszyscy wiedzieli, że kocha to miejsce tak samo mocno, jak jego 'druga połowa'. 

Zamierzam dobrze się bawić i zrelaksować trochę. Może - jeśli tylko obowiązki ci na to pozwolą - dołączysz do mojego stolika? Rozumiem, że czeka na mnie moje ulubione miejsce? spojrzał na dawnego 'rywala', jakby rzucał mu wyzwanie. 

Owszem! Maxie - nie wiedzieć dlaczego .. he, he .. pilnuje rezerwacji do ostatniej chwili, w której mógłbyś się zjawić. Ty jednak, jeśli masz już ochotę zaszczycić nas obecnością, pojawiasz się przynajmniej godzinę wcześniej. Prywatnie to doceniam, serio! stojący przed nim mężczyzna o szarych oczach, uśmiechnął się lekko. Zaraz podeślę ci kogoś z obsługi, aby przyjął zamówienie. Rozgość się i ciesz koncertem. Jedyna dziś wokalistka nie współpracuje na stałe z zespołem, który ma dziś wystąpić. Myślę, że jej osoba może cię zaciekawić. Ma takie same oczy, jak ty ... Magu! usłyszał jeszcze, po czym ... został sam. Szybko uświadomił sobie, że lepiej będzie skierować się do wyznaczonego stolika. Nie zamierzał zwracać na siebie uwagi. Szczególnie, jeśli sprawy nabrały takiego obrotu ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy


sobota, 3 czerwca 2023

Kiedy mam grać?

Zdawała sobie sprawę, że miała - w odniesieniu do swego odnoszącego sukcesy zawodowe, brata - ... trzyletnią "obsuwę" w edukacji, którą rozpoczęła. Wtedy jeszcze pełna euforii i wiary, że osiągnie coś, co przyniesie jej uznanie - w oczach jej "Sióstr" i oczywiście też, Ojca. Wciąż na nie pracowała, próbując nadrobić ten 'stracony czas', gdy ... Machnęła ręką, jakby chciała odgonić myśli, niczym natrętne owady bzyczące zbyt blisko. Należało się skupić na tym, co udało się jej osiągnąć, mimo ... 

Znowu nie dokończyła myśli, starając się powrócić do założonej 'afirmacji'. Osiągnęła poziom, na którym nie było już tak wielu tych, którzy chcieli "stać się kimś". Czasem dla siebie, a częściej by spełnić pokładane w ich osobach, nadzieje Rodzin. Mieli kontynuować historię własnego Rodu. To była duża odpowiedzialność. Nie wszyscy byli w stanie ją udźwignąć samemu.

***

W tej części przestrzeni, którą opiekował się aktualnie Wszechświat, było kilka bardziej znaczących Krain. Większość z nich zamieszkiwały istoty, posiadające magiczne moce. Interakcja między nimi oraz pozostałymi ludzkimi postaciami, stała się przedmiotem badań i wielu zapisanych wyników analiz, wspomnianego - imć Pana W. 

***

"Czy to z tego właśnie względu - obecnego 'levela' jak mawiają zwykle fani gier stworzono z nich w tym projekcie, tak małe liczebnie zespoły? Czyżby? tak niewielu z nas, dotarło tutaj? Jeśli tak, to powinnam być chyba z siebie dumna, co?" wyszczerzyła zęby do swego odbicia w lustrze, zamontowanym w wiozącej ją w dół, windzie. Chwilę zaledwie później poczuła, jak jej środek transportu zatrzymuje się nieoczekiwanie na jednym z niższych pięter. Do środka natomiast wkracza ... jeden z nieznanych jej raczej, sąsiadów.

Dzień dobrze się zapowiada, widząc tak uroczy 'grymas' z rana niemal zarymował, posyłając jej uśmiech - jakby kumpelski, a na pewno żartobliwy. 

Eee ... mam zdecydowanie lepsze wersje ... wydukała, siląc się na jakąś inteligentną odpowiedź po tym, jak uświadomiła sobie, że .. "Ten gość widział moje głupie miny! Co za wstyd!" - myśl uderzyła w nią, z całą swoją mocą.

Jestem o tym przekonany ... Choć z pewnością byłoby miło tego doświadczyć odparł mężczyzna, tłumiąc uczucie rozbawienia, zaistniałą sytuacją. Biorąc też pod uwagę fakt, że możemy mieszkać w tym samym bloku, spodziewam się, że pojawią się szanse na kolejne spotkania. Winda jest jedna. Może więc  będzie mi dane ujrzeć te wspomniane 'lepsze odmiany ... grymasów' w pani wykonaniu dodał jeszcze, po czym ... wreszcie spojrzał jej w twarz. 

Zaskoczona wpatrywała się w jego tęczówki w kolorze bursztynu. Może dłużej, niż by wypadało. A może to było coś w stylu gry - o to 'kto dłużej utrzyma wzrok i nie mrugnie'. Nagle ogarnęła ją jakaś dziwna pustka w głowie. Powietrze stało się też jakby gęstsze lub zaczynało go brakować. Na szczęście dla niej, poczuła jeszcze coś. Winda docierała do swego celu. Za kilka chwil wysiądą z niej oboje i ruszą w swoich kierunkach, po wyznaczonych trasach codzienności. "Anonimowość blokowisk" była na swój własny sposób, wygodna. Dla niej. Musiała bardziej, niż do tej pory bywało, skupić się na realizacji planu, który ustaliła z przydzielonym jej .. - czy losowo? może jednak według jakiegoś 'klucza'? - Partnerem. Nie była pewna, czy mieli już okazję współpracować, choć oboje z pewnością uczestniczyli w wielu różnych projektach. Każde z nich posiadało sporo większych lub mniejszych sukcesów, ale także i 'porażek', które nazywano w Akademii - doświadczeniami. Wiedzieli, że często obserwowano ich poczynania w zespołach, chcąc sprawdzić, czy i jak czerpią z nabytej wiedzy. To miejsce wciąż 'trzymało wysoki poziom' i własne standardy doboru tych, którzy przekraczali progi budowli. 

Taaak ... niewykluczone, że może się tak zdarzyć odparła lekko roztargnionym głosem, przechodząc obok niego, mężnie trzymającego ciężkie w sumie drzwi. Dziękuję. Miłego dnia panu życzę dopowiedziała i szybko się oddaliła. "Te bursztynowe spojrzenie miało jakąś moc." pomyślała jeszcze, lekko się wzdrygając. Była przekonana, że wcześniej nie spotkała tego sąsiada. Budynek był jednak dość wysoki, a ich dzieliła odległość kilku pięter, jak zdążyła zauważyć. Wiedziała, że różne 'Istoty Magiczne" pojawiają się często w tej części 'Universum', realizując własne zadania. Niekiedy wybierali tę Krainę, traktując pobyt tutaj, jako formę wakacji. Mogli 'korzystać z życia'. Zachowywali własne moce i przywileje, więc czas spędzony w jakimś ziemskim miejscu, nierzadko okazywał się bardzo przyjemny. Tajemniczy sąsiad, który z pewnością był ... "Miał takie same oczy, jak mój obecny partner. A ten jest przecież, Magiem" gadała już niemal do siebie, zmierzając na zaplanowane spotkanie. "Co on mógłby tu robić? Czy i jakie to może mieć dla mnie znaczenie?" zadawała sobie kolejne pytania, aby jak najszybciej znaleźć odpowiedzi. A potem już nie zaprzątać sobie umysłu tym tematem. Miała nadzieję, że spędzi przyjemny wieczór. Jedna z jej przyjaciółek, będąca również istotą o niezwykłych bursztynowych oczach - zaprosiła ją na koncert. Wyjątkowy, ponieważ miała ona zaśpiewać po raz pierwszy z  jednym z występujących tego dnia, zespołów. 

Znały się dobrze. Niejedno wspólnie przeżyły. Zawiązała się między nimi specyficzna nić - oryginalny i niepowtarzalny splot. Na tyle mocny jednak, że wciąż łączyły je bliskie relacje, mimo że były obecnie na różnych poziomach w Akademii. Należały też do różnych światów. Rzadziej się więc ostatnio widywały. Miały jednak swój prywatny kanał komunikacyjny i jeśli tylko ich zadania nie kolidowały ze sobą, a były w okolicy - spotykały się. Żywiła nadzieję, że choć trochę pogada z Ritą. Albo przynajmniej umówią jakiś dobry termin, aby zobaczyć się w innych okolicznościach. "Przykrywka", jaką wymyśliła sobie jej przyjaciółka - artystki - pozwalała zachować pewne 'pozory'. Rita mogła przecież umawiać się z różnymi osobami - miała pewną sławę, którą wypracowała: "Artystki niezależnej". Mogła więc współpracować z kimkolwiek chciała, a na pewno rozmawiać o takiej możliwości. Miała prawo mieć swoich fanów - niektórzy oczekiwali po takim spotkaniu, jakiegoś wspólnego zdjęcia, dedykacji imiennej na przedmiotach nawiązujących do jej osoby, czy też wreszcie darmowego zaproszenia na jakieś wydarzenie z jej udziałem lub wspólnej kawy. Będąc jednak Magiem ... potrafiła sobie poradzić w wielu sytuacjach. Szczęśliwie się złożyło także, że spotkania kobiet nie były w tym świecie niczym szczególnym. Każda z nich mogła zresztą popracować nad zmianą swego wyglądu. Miewało to swój urok. Niczym zabawa w teatr. Rola szpiega lub detektywa. 

"Będę cię miała na oku, Panie Magu. Albo zrobi to Rita ..." dodała cicho, lekko się uśmiechnęła, po czym zakończyła rozmyślania o sąsiedzie. Jakby wszystko, co było z nim związane, zostawiła za drzwiami pojazdu, w którym się właśnie znalazła. Takiego, który nie był windą. Miał więcej możliwości i nie poruszał się tylko 'w górę i w dół'. Ona też potrzebowała pewnej odmiany ...

[ fragment ] 



^^

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy