środa, 28 czerwca 2023

Nadejdzie czas, gdy ...

Od chwili ich rozstania ... jeszcze bardziej zawładnęła jego myślami. Z trudem funkcjonował. Szczególnie w pracy. Stało się to chyba widoczne również dla jego szefowej. 'Łapał' jej spojrzenia, za którymi kryły się pytania. Nigdy nie zadane, gdyż łączyły ich tylko zawodowe relacje. Był przekonany, że oboje nie darzyli się specjalnie sympatią. On był tylko jednym z kilku jej 'sługusów'. Facetów, będących jej podwładnymi, którzy musieli wykonywać jej polecenia - najlepiej szybko. Najchętniej - bez większych problemów i bez zbędnych komentarzy Wyglądało to trochę tak, jak by specjalnie otaczała się głównie mężczyznami. Aby nimi 'rządzić'. Nie oczekiwał więc, że mogłaby - akurat w jego przypadku - wykazać się jakąś cząstką empatii. Tak zwyczajnie ... 'po ludzku'. Każdy z pracowników miał przecież własne życie, które różnie się układało. Posiadali też indywidualne emocje - a nie było tak łatwo uporać się czasem, ze swoimi uczuciami.

On ostatnio miał z tym problem. Jego ciało i dusza tęskniła za nią. Nie było dnia, aby o niej nie pomyślał. Nie zastanawiał się, gdzie obecnie jest i co robi. Próbował ją odszukać. Bywał nawet częściej, w dobrze znanym sobie pubie - tam, gdzie się spotkali po raz pierwszy. Miał cichą nadzieję, że może tam od czasu do czasu zagląda, jak on. Liczył, że spotka tam kogoś, kto również ją zna - ale lepiej. Na tyle, aby mieć do niej jakikolwiek kontakt. Jakoś go pozyskać, nie budząc specjalnego zainteresowania, dlaczego mu na tym zależy. Niestety, żadna z tych aktywności nie przynosiła efektu. Nawet jego kumpel, 'Czarodziej Tom' nie potrafił pomóc. 

Okazało się bowiem, że również i jemu przedstawił ją ktoś - dokładnie tego wieczoru. W lokalu było wtedy, bardzo wiele osób. Nierzadko odbywały się tu zarówno koncerty, jak i tzw. 'imprezy firmowe'. Te bardziej oficjalnie, jak również te mniej. Towarzystwo mieszało się i czasem faktycznie trudno było ocenić, kto i kogo zna. Zdarzały się jakieś 'chwilowe fascynacje' nowymi osobami. Spontaniczne i nie prowadzące w sumie do niczego więcej - poza luźną wymianą poglądów - pogawędki. Tom przyznał się mu, że kobieta zrobiła na nim 'dziwne wrażenie'. Miała w sobie coś, co trudno mu było logicznie wytłumaczyć. Czuł od niej jakąś energię, która była zbyt 'mocna' dla niego. Fascynowała, ale również lekko go odstraszała. Pomysł, aby ich poznać - gdy tylko zauważył, że jednak on pojawił się w pubie - wydał się Tomowi trochę zabawny. Śmiał się potem, że to było tak, jakby 'rzucił go na pożarcie' - ale tylko dla żartu.

Zapewne nie zdawał sobie sprawy, że będzie miała ta niespodziewana znajomość taki finał. Skąd w sumie mógł wiedzieć, że kobieta tak go zauroczy. On się jej nie bał. Owszem, może czuł się inaczej w jej towarzystwie ... te jej tęczówki w kolorze soczystej, wiosennej zieleni, które co jakiś czas jaśniały jakimś wewnętrznym blaskiem, przyciągały go. Był niczym ćma lecąca ślepo do światła. Nawet jeśli będzie oznaczało to jej koniec. Pozwolił, aby 'się działo'. By to 'Coś'! toczyło się własnym rytmem, może wybijanym przez ten słynny 'Wszechświat'. Zaufał instynktowi ...

Tylko gdzie go to zaprowadziło? Chyba w 'ślepy zaułek', w którym wciąż tkwił, naiwnie wierząc, że znajdzie jakieś wyjście. Chciał może przekonać samego siebie, że ten wspólnie spędzony czas miał i dla niej jakieś znaczenie. Karmił się wyobrażeniami, że ona zapragnie ... zostawić jednak za sobą jakieś ślady. By on ją mógł odnaleźć.

"Kto znika ot tak?" zadawał sobie to pytanie tak wiele razy. Nadal nie odnalazł odpowiedzi i czuł coraz większą frustrację tym faktem. Próbował więc o niej zapomnieć. Jak na razie bezskutecznie. Wspomnienia jej uśmiechu, głosu, delikatnego dotyku i tej specyficznej 'aury', którą wokół siebie roztaczała, wracały - niczym bumerang. Tkwiły w nim głęboko. Niemal przyklejone do jego duszy. Jak długo to mogło potrwać? Tego nie wiedział nikt. Nawet ... 

***

Wszechświat westchnął głęboko. Był ciekaw, co nastąpi i kiedy. Nawet rozważał - czy w jakiś sposób nie 'wmieszać się', przynosząc powiew zmian. Zastanawiał się też, ile z tych emocji i jak długo, przetrwa. Przy jakiej sile oderwą się od umysłu mężczyzny, którego właśnie obserwował - na jednym ze swoich ekranów. Nie znał go. Nie był w żaden sposób z nim związany - ani prywatnie, ani służbowo. Pełnił przecież - poniekąd - rolę obserwatora, choć mógł niemal w każdej chwili włączyć się w wybrany 'bieg wydarzeń'. Czy i kiedy powinien zareagować? A może należało po prostu poczekać. 'Natura' wiedziała, co robi. Rzadko kiedy się myliła. Może dlatego, że miała pewne 'wypracowane zasady'. Wszystko niemal miało swój określony czas i miejsce. Nic nie mogło trwać wiecznie. Zmiany były nieuniknione.

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz