Wsiadł do windy. Nacisnął jeden z 'guzików'. Ten najwyżej położony. Przyzwyczajał się do nowego otoczenia. Aklimatyzował - można byłoby rzec. A przynajmniej się starał ... od tych paru dni, odkąd się tutaj zjawił. Pokręcił delikatnie głową. Miał mieszane uczucia odnośnie tego projektu. Pewne aspekty wcale nie przypadły mu do gustu. Nie chodziło w zasadzie o 'kwestie materialne' - przydzielony mu lokal nie był w zasadzie takim złym miejscem. On akurat nie miał lęku wysokości, zatem ... mógł ze spokojem spoglądać przez okna swojej sypialni przed siebie lub w dół. Bądź też stojąc na balkonie, przylegającym do drugiego pomieszczenia, które można byłoby nazwać 'salonem' lub też 'pokojem dziennym'. Mieszkanko było nieduże, skromnie dość urządzone - choć wszelkie potrzebne sprzęty były na wyposażeniu. On doceniał jakiś tam rodzaj "minimalizmu", zatem na tę kwestię nie narzekał. Jego myśli jednak nieraz wracały do sprawy - może niewiele znaczącej dla innych - mianowicie: reguł obowiązujących podczas tworzenia aktualnych zespołów projektowych. Dotychczas liczyły one od kilku do kilkunastu osób. Każda miała swoje indywidualne, przydzielone zadanie. Większość sobie radziła z nim. Pojedyncze sukcesy składały się na triumf całej ekipy. Świadomość wygranej, mile łechtała 'ego' wszystkich, nie wspominając już o innych korzyściach.
– "Dlaczego więc teraz mamy pracować w parach?" – niemal zżymał się na tę odgórną zasadę. Niespecjalnie podobała mu się jego ... obecna partnerka. Uprzedził się do niej od chwili, gdy stanęła - wyczytana przez jednego z prowadzących spotkanie - obok niego. Wyczuwał jakąś dziwną energię. Nie potrafił nazwać emocji, jakie go ogarniały, gdy była w pobliżu. – "Niepokój? Niepewność?" – wciąż jeszcze próbował znaleźć najbardziej pasujące słowa. Chciał uspokoić umysł, znajdując odpowiedź. Gdyby bowiem posiadł wreszcie wiedzę, mógłby poszukać rozwiązania tej niekomfortowej dla niego, sytuacji. Tymczasem tkwił w niejakim 'zawieszeniu', co uwierało go, niczym metka w ubraniu.
Winda nagle zatrzymała się. Myśli tak go zaprzątnęły, że zupełnie tym razem nie zwrócił uwagi na mijane piętra. Wydawało mu się, że ta 'podróż' trwała krócej, niż zazwyczaj. Wysiadł i skierował kroki do mieszkania, które w tym 'blokowisku' było jednym z wielu. Miało to zapewne jakieś tam swoje plusy, choć ... Jeszcze ich nie odkrył. Może jednak był tu zbyt krótko. Nie zdążył dostrzec wielu rzeczy, choć starał się wnikliwym okiem 'lustrować' otoczenie. Był przygotowany na różne 'niespodzianki', zdarzające się czasem w trakcie projektów, w które był do tej pory, zaangażowany. Wyciągał wnioski. Uczył się. Wciąż. I miał to robić przez kolejne etapy swego życia.
Przebrał się w bardziej domowe ciuchy i wyszedł na balkon. Odkąd pierwszego dnia pojawił się tutaj i ujrzał ... pewien widok przed sobą, 'prywatne obserwacje' stały się jego hobby. A może nawet, punktami dnia. Czerpał z nich jakąś dziwną przyjemność. A jeszcze wcześniej doświadczał lekkiego dreszczyku emocji: "Czy zobaczy, czego się spodziewał?"
***
Musiała przemyśleć pewne istotne - z jej punktu widzenia - kwestie. Wciąż bowiem miała chaos w głowie. Różne pomysły pojawiały się, mieszały ze sobą w dzikim tańcu lub próbowały zwalczyć nawzajem, by ... Co? Udowodnić swoją 'lepszość'? Obawiała się, że wkrótce dopadnie ją coś w stylu 'migreny'. Tylko takiej 'twórczej'. Uśmiechnęła się lekko, rozbawiona własnymi myślami. "Gadanie" - nawet do siebie samej bez patrzenia w lustro - było pewną formą autoterapii. Pozwalało nabrać bezpiecznego i kojącego dystansu. Potrzebowała go. Zbyt często przejmowała się wieloma kwestiami. Była nadwrażliwa, choć miało to - w jej przypadku - pewne dobre strony. Rejestrowała emocje innych, widziała więcej ... Czerpała z takich sytuacji energię.
***
Spostrzegł ją dopiero po kilku minutach. Wyszła, podobnie jak on - na balkon. Krótkie, jasne włosy sterczały nastroszone. Niedługo później i tak poddały się urokowi hulającego w okolicy, wiatru. Patrzył więc, jak próbuje przez chwilę okiełznać niesforne kosmyki, które marzyły może o tym, aby pofrunąć. Potem obserwował, jak stara się "odpalić papierosa", a później ... z jaką lubością wydycha szary dym. Zapatrzona gdzieś przed siebie. Lekko nierealna postać. I może dlatego tak fascynująca. Dla niego.
***
Wrzuciła niedopałek do popielniczki, po czym ostatnim spojrzeniem omiotła widok, jaki miała z balkonu. Wiedziała ... czuła, że powinna w zasadzie przygotowywać się do wyjścia. Obiecała znajomym, że pojawi się tego wieczoru w ich ulubionym lokalu. Kilka ostatnich spotkań ją ominęło. Przyczyny bywały różne. Jak to w życiu. Tym razem jednak, nic nie stało na przeszkodzie, aby dotrzymać obietnicy, a przy okazji - dobrze się bawić. Kochała tę swoją 'paczkę'. Ich obecność dawała jej poczucie szczęścia. Zapominała w ich towarzystwie o tym, z czym musiała się mierzyć każdego dnia - swojej prywatnej 'codzienności'. Teraz też potrzebowała jakiejś 'odskoczni' od krążących wokół niej myśli.
***
Nagle zniknęła z jego 'pola widzenia'. Nie potrafił ocenić, jak długo to może trwać. Stał więc przez następne minuty, mając "głupią nadzieję", że nałóg ponownie 'wypędzi ją' na balkon. Na próżno. Cofnął się więc, zerkając przelotnie na zegar. Był wczesny wieczór. Jednocześnie był to piątek, zwiastujący weekend. Myślał intensywnie, zdając sobie sprawę, że czasu ma niewiele. Aby połączyć odpowiednie wątki i odkryć całość obrazu. Nagle zaczęło mu się spieszyć. Poczuł rozpalający się wewnątrz, żar.
***
Od kilku dni czuła się inaczej. Jakby utraciła 'osłonę' wypracowanej, anonimowości. Takie osiedla jak to, na którym zdecydowała się zamieszkać po różnych przeprowadzkach, nazywała ironicznie "blokowiskami". Skupione - czasem zbyt blisko siebie - wysokie budynki, nie pozwalały na to, aby doświadczyć czegoś takiego, jak: 'intymność'. Zawsze mógł ktoś cię zobaczyć. Przyjrzeć ci się. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że może doświadczyć ... takiego 'ryzyka' - ale nie zamierzała też przed nikim i niczym uciekać. Chciała 'wmieszać się w tłum' na tyle, aby móc spokojnie pracować. Nie być nagabywana różnymi dziwacznymi i niekiedy niezbyt sympatycznymi, pytaniami. Męczyło ją to i zabierało energię. A tej przecież potrzebowała - jak każdy.
***
Wrócił na balkon i ponownie spojrzał tam, gdzie mogłaby w tej chwili stać ... gdyby oczywiście była w domu. I o ile, poczułaby potrzebę zaaplikowania sobie, kolejnej dawki nikotyny. Zlustrował okna, mogące przynależeć do jej mieszkania. Nie znał rozkładu lokali, porozmieszczanych w okolicznych blokach. Nie interesowało go to zresztą specjalnie. Nie to, było jego zadaniem. Tyle, że ... nie było nim także obserwowanie nieznajomej kobiety. Ta aktywność mogła nawet negatywnie wpłynąć na realizację przydzielonego projektu. Nie zamierzał 'zawalić'. Nie na takim etapie, do którego wreszcie dotarł. Miał jednak jeszcze trochę czasu w zanadrzu. Postanowił go wykorzystać.
***
Nie chciała - przesadnie długo - zajmować się myślami, sugerującymi że jest obserwowana. A raczej, że zaczęła być. Nie miała 'bladego pojęcia', kto chciałby zajmować się jej postacią. Zatarła przecież wszelkie szlaki. Zmieniała wiele razy adresy oraz kończyła różne znajomości, aby móc osiągnąć wewnętrzny spokój. Poczucie wolności i niezależności, dzięki 'anonimowości'. Pragnęła żyć według własnych zasad, choć oczywiście wykorzystując zdobytą dotychczas wiedzę. O sobie samej, też ...
***
Przymknął na chwilę oczy. Zebrał całą posiadaną aktualnie energię w jednym, wybranym miejscu ciała. Wyostrzył wszystkie swoje zmysły. Prawie zniknął dla tego świata. Trwało to jednak krótko, więc nikt nie miał nawet szansy tego ujrzeć. Chyba, że byłby Magiem, jak on. Ona z pewnością nie pochodziła z jego Krainy. Miał takie przeczucie, choć zupełnie nie poparte - żadnymi 'dowodami'. Nie miał okazji spotkać jej przecież 'twarzą w twarz'. Nigdy nie rozmawiali. Był pewien, że widzi ją po raz pierwszy w życiu. Nie musiała mieć jakichkolwiek mocy ... – "Może to byłaby nawet interesująca sytuacja?" – pomyślał, po czym uśmiechnął się i powoli podniósł powieki.
***
Popchnęła drzwi i żwawym krokiem skierowała się w stronę, jednego z okolicznych przystanków. Czuła nawet - coraz przyjemniejsze - uczucie podekscytowania. Wyszła ostatecznie z domu. Zdecydowała się zostawić za sobą, te wszystkie nierozwiązane sprawy, wątpliwości, obawy, lęki i ... zapewne jeszcze wiele innych emocji. Teraz mogła skupić myśli na zupełnie czymś innym. Znacznie przyjemniejszym. Przez jej twarz przemknął swawolny uśmiech, a oczy na chwilę rozbłysły. Być może jednak, było to jedynie 'złudzenie optyczne', gdyż dzień był bardzo słoneczny. Promienie ziemskiej gwiazdy dotykały wielu różnych, ciekawych dla siebie - miejsc.
***
Kierując się instynktem oraz poniekąd 'wizjami', zmierzał do jednego z lokali, gdzie toczyło się tzw. 'życie towarzyskie'. Z zaciekawieniem rozglądał się po okolicy. Nigdy tu raczej nie był. Bądź otoczenie tak się zmieniło od ostatniego jego pobytu, że go nie rozpoznawał. Pierwsza opcja była zdecydowanie bliższa prawdy. Dotarł do celu. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Wzrok ... Oj! bardzo pomalutku przyzwyczajał się - do panujących wewnątrz, warunków. Udało mu się jednak! Wypatrzył wreszcie zarys 'pulpitu" oraz jakiś, wolny 'stołek barowy'.
***
Coraz bardziej cieszyła się na myśl, że ostatecznie - Tak! 'uległa' ... namowom jednej z bliskich jej koleżanek i zadeklarowała pojawienie się na spotkaniu. A potem ... bawiła się naprawdę znakomicie w gronie dawnych, ale jakże przyjaznych wciąż, znajomych. Opowiadali sobie różne historie z aktualnego życia, wspominali, żartowali, droczyli się ze sobą - jak kiedyś ... Czas mijał niepostrzeżenie, a kolejne kufle zbyt szybko stawały się puste. Postanowiła więc temu zaradzić. Chwyciła torebkę i skierowała się w stronę baru. Ujrzała jakąś 'lukę' w oblegających go postaciach i zdecydowała się skorzystać z okazji.
***
Zaskoczył go - choć był niezwykle delikatny - dotyk obcego ciała. Nie spodziewał się, że "zderzy się" z kimś, a na dodatek tym 'kimś' będzie kobieta. I to akurat ta ... Miał szansę, aby dowiedzieć się o niej więcej. Nadarzała się też okazja, aby odkryć, kim może być. Automatycznie przeprosił, a potem spojrzał wyżej, szukając jej oczu.
***
– "Widocznie nie tylko ja dostrzegłam, swoją szansę ... aby znaleźć się, jak najbliżej baru" – pomyślała, gdy odebrała 'wiadomość' - poczuła, nieznaną sobie energię. Musnęła ją być może? ale ona jednak zarejestrowała ten moment. Zaciekawiona odwróciła się w stronę jej 'źródła'. Kolejny impuls rozszedł się po jej ciele, gdy ... spojrzały na nią oczy - o naprawdę, interesującym kolorze. Były trochę jakby brązowe, ale rozświetlone barwą pomarańczy ... był w nich także - jakiś spokój wody, co nasuwało pewne skojarzenia. Nie mogła jednak znaleźć pasującego określenia na ich barwę. Nie była też w stanie powiązać wątków przez dłuższy czas. Wpatrywała się więc - jak zahipnotyzowana - w tęczówki nieznajomego faceta ... - bez świadomości, że zachowuje się niezbyt kulturalnie. I wtedy, nagle ją olśniło! Jego oczy miały ... kolor bursztynu.
Kim jednak mógł być, właściciel tak niezwykłych tęczówek? Dumała chwilę. Niespodziewanie! Coś do niej dotarło i wtedy! ... aż zabrakło jej tchu ...
***
Tak! jestem tego pewna!
Jasne! że ...
wyśniłam kiedyś sobie
- Ciebie! - wymarzyłam
na tworzeniu twej postaci
długie godziny spędziłam
owszem! mogę to przyznać
- że świetnie się bawiłam
... do czasu!
a raczej! chwili, gdy!
w świecie całkiem realnym
- twojego dotyku doświadczyłam
i nie wiedzieć w sumie czemu
tej jego energii się wystraszyłam
więc uciekłam i lekko spanikowana
- w odrębnych krainach się zaszyłam
Może - aby 'na przekór' sobie samej
- "snuć nowe wizje na jawie" ...
- choćby takie,
jak te, właśnie 😎
[ fragment ]
#piszęBoLubię #różneTEKSTY cykl: #Wiedźmy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz