piątek, 23 czerwca 2023

Ktoś gdzieś buja ...

Westchnął przeciągle, przekraczając próg swojego mieszkania. W tej reakcji można byłoby usłyszeć pewną ulgę. Przed sobą miał potencjalnie - bo nigdy nie wiadomo było, co zaświta w głowie jego szefowej - dwa dni wolnego. Weekend rozpoczął się od chwili, gdy zamknął za sobą drzwi biura. Był zadowolony, że ma szansę odetchnąć. Może też jakoś zregenerować. Ostatnie tygodnie 'dały mu w kość'. Cóż! Każda branża miała swoją własną specyfikę i nierzadko wybrane obowiązki nawarstwiały się w określonych momentach. Przynosząc niestety stres. Czuł, jak jego umysł domaga się jakiegoś 'resetu'. Odpoczynku. Ciało również przychylało się do takiej koncepcji. Napięcie towarzyszące mu - niczym wierny pies - mocno nadwyrężyło także i sferę fizyczną. Miał cichą nadzieję, że telefon 'zamilknie' - choćby na ten krótki czas.

Usiadł - czy może raczej opadł - na swoim ulubionym fotelu, nie bacząc nawet na to, że robił to 'w pełnym rynsztunku'. Może ze względu na ciepłą i dość suchą porę roku, pozwolił sobie samemu - na to 'uchybienie' od przyjętych zasad. Tych, które sam zaakceptował i starał się respektować. Pewna dyscyplina była wskazana. Motywowała. Cieszyła efektami. Nie wiedział dlaczego, ale niekiedy miał poczucie, że musi walczyć sam ze sobą. 'Wygrane' przynosiły podwojone poczucie szczęścia. Satysfakcji. Zadowolenia. Cząstkę tych emocji odczuwał także teraz, gdy zagłębił się w objęcia znajomego mebla. Ledwo zauważalny odcień uśmiechu, przemknął szybko przez jego całkiem przystojną - dla niektórych kobiet z pewnością - twarz. Przymknął powieki i ... powoli zapadał w 'nicość' ... Ale tą bezpieczną. W takich momentach miał wrażenie, jakby jego ciało zostało włożone do jakiejś specjalnej komory, którą oglądał na filmach i właśnie tak - dla niego w 'magiczny' sposób - regenerowało się w niej. Delektował się więc panującymi wokół niego, znajomymi dźwiękami mieszkania oraz tego, co działo się za otwartymi oknami. Potrzebował innej energii. Chłonął ją całym sobą. I czuł ... jak z każdą upływającą sekundą jego ciało się rozluźnia, a jednocześnie nabiera nowej mocy. Jakże jej potrzebował ...

Gdyby spojrzeć na te wspomniane momenty - z perspektywy lekko technicznej ... można byłoby rzec, że w chwili 'ładowania' na poziomie ok. 97% ... proces 'odnowy' został przerwany. Dźwięk telefonu brzmiał uporczywie, jakby ktoś po drugiej stronie nie wierzył, że on nie odbierze tego połączenia. Nagle poczuł napad paniki, że to wydzwania jego zwariowana szefowa. Ta kobieta nie miewała litości dla nikogo, jeśli 'zwęszyła interes'. Co nim było w rzeczywistości? To już akurat pozostawało tajemnicą owej 'demonicznej baby' - jak czasem nazywał ją w myślach. Otworzył oczy i próbował zlokalizować, dzwoniące wciąż urządzenie. Dopadł go wreszcie i nie zerkając na wyświetlacz, odebrał.

Halo! krzyknął niemal, nie kontrolując skali swego głosu.

Stary! Wyluzuj! Drzesz się, jakby cię ze skóry obdzierano! A może tak było, bo ... coś długo nie odbierałeś ode mnie połączenia .. he, he głos 'Czarodzieja Toma' - jak go niekiedy nazywali najbliżsi znajomi - zaskoczył go trochę. Ale również i lekko uspokoił. Kumpli łatwiej było 'spacyfikować', jeśli wymagała tego sytuacja.

Medytowałem. odparł tylko. Nie było sensu niczego wyjaśniać. Co znowu wymyśliłeś? Jestem zmęczony, bo niemal dopiero co wróciłem z pracy. Nie namówisz mnie na nic! Nie ruszam się dziś nigdzie! postanowił przejąć kontrolę nad tą niespodziewaną pogawędką. Naprawdę nie miał ochoty opuszczać wygodnego mebla przez najbliższe godziny.

Nie bądź taki ramol ... he, he ... życie ucieka ci między palcami ... a nie wiadomo kiedy, 'przytnie' ci je szefowa ... usłyszał głośny śmiech jednego ze swoich kumpli. Tego, który chyba był najbardziej 'zwariowany', gdyż obracał się wśród artystów, reprezentujących różnorodne obszary sztuki. Sam też miał taką duszę ... i może nawet wyczuwał jakąś jej cząstkę również w nim? Wyjątkowo często bowiem, wydzwaniał z propozycjami wspólnego wyjścia na wydarzenia kulturalne. 

Jestem po prostu zmęczony powtórzył. Wiesz, że zależy mi na tym stanowisku. Zdajesz sobie też sprawę, jaka ona jest ... odrzekł słabym głosem, wzmacniając niejako słowny przekaz.

Jasne, że tak! Miałem wątpliwą przyjemność ... zarechotał niespodziewanie – ... 'być pod nią'. Jak ty teraz. Tyle, że w zupełnie innej firmie i okolicznościach. Mnie trudno było znieść ten ciężar. Ale może ty masz inną wytrzymałość ... he, he ... znowu się zaśmiał.

Może tak, może nie odparł niemal filozoficznie. Marzył o tym, aby zakończyć tę rozmowę.

Słyszę, że faktycznie nie masz nastroju! Nie zamierzam więc wywierać na ciebie żadnej presji - nie jestem nią .. he, he .. Gdybyś jednak nabrał chęci, aby jakoś odreagować w inny sposób, niż 'kimka w fotelu', to ... daj znać. Będę dziś spędzał wieczór w pubie, w którym często bywamy. Miejsce i towarzystwo ci znane, więc wiesz, czego można oczekiwać. Może nawet jakiś koncert będzie ...  

Dzięki za propozycję, stary ... jeśli coś się zmieni, dam znać ... albo się znienacka pojawię .. ha, ha .. teraz on się lekko roześmiał. Wizja zrobienia 'niespodzianki' lekko go bowiem rozbawiła. Nie był jednak pewien, czy ją urzeczywistni. Nie lubił niczego obiecywać. 


***

Informacja dotarła do adresata. Chyba nawet została odpowiednio zinterpretowana. Niewykluczone jednak, że wymagane było 'uwiarygodnienie' treści. A to mogło zająć trochę czasu. Niekiedy był on 'cenną walutą'. Może właśnie dlatego, siedząca naprzeciw niego postać, poderwała się nagle ze swego miejsca. Nie był pewien, jakie odczuwała w tej chwili emocje. Uczucia tzw. 'płci pięknej' miały większą paletę barw, niż można było się spodziewać. Będzie musiał poradzić sobie z nimi. Uporządkować. Nazwać. Niektóre odrzucić - być może na zawsze.


***

Gdyby ktoś zerknął w jej prawdziwy 'dowód tożsamości' odkryłby, że ... urodziła się pod znakiem żywiołu Wody. W jej oczach też można było czasem dostrzec jej kolor. Dość rzadki jednak, zważywszy, że wszystkim kojarzy się ona raczej z niebieskimi odcieniami. Zdawała sobie sprawę z mocy, jaką posiada - i nad którą trudno było czasem jej zapanować. W tej danej chwili ... gdy byli tak blisko siebie, dostrzegła coś, czego wcześniej chyba nie była świadoma. Wystraszyła się ... możliwej przyszłości .

Gwałtownie się podniosła, gnana tym niewytłumaczalnym dla siebie 'impulsem'. Czuła, jak serce wybija nieznane rytmy, jakby tworzyło właśnie nową melodię. Nie słyszała jej wcześniej. Nie wiedziała, co może dla niej oznaczać. Co zwiastować. Wyraźnie spanikowany tym faktem umysł, nie mógł funkcjonować odpowiednio. Nie był w stanie zarejestrować sygnałów z otoczenia i na czas zareagować. Kilka chwil później więc, zderzyła się raptownie z nadchodzącą (nie wiadomo skąd), nieznajomą postacią. Automatycznie 'wybąkała' jakieś przeprosiny i nie patrząc nawet, do kogo je kieruje, poszła dalej. Tam, gdzie mogła liczyć na zdecydowanie bardziej 'bezpieczną' atmosferę. Jej zespół dziś przecież świętował. A ona była jego częścią. Potrzebowała wzmocnić w sobie, poczucie 'własnej sprawczości' ...

***

Powiódł za nią wzrokiem. Zaskoczyła go jej reakcja i ta ... 'ucieczka'. Czyżby był aż!  tak odpychający? Wobec niej nie miał żadnych złych zamiarów. Było coś w tej Wiedźmie, co sprawiało że ... jakoś tak mimowolnie uśmiechał się wewnątrz. Jej aura działała na niego zarówno kojąco, jak i może trochę także pobudzająco. Jakby zobaczył w niej ... 'odpowiedniego partnera' - takiego, z którym można zdziałać bardzo wiele. Jak również na nim polegać. 

"Dlaczego więc tak gwałtownie zareagowała? Czyżby nie zrozumiała, że jego słowa miały lekko prowokujący wydźwięk?" pytania pozostały na razie bez odpowiedzi. On sam nie potrafił ich znaleźć, a ona ... zbyt szybko zniknęła wśród tych, którzy zawitali tego wieczoru do lokalu, aby ich udzielić. Pokręcił lekko głową, demonstrując w ten sposób - swoje lekkie rozczarowanie. Dopił ostatni łyk, pozostawiając na dnie kufla wspomnienie po bursztynowym trunku. Czas było wracać. Siedzenie tutaj, nie miało już dla niego sensu.

***

Bardziej poczuł - jakąś niezwykłą energię, a może i aurę, niż zarejestrował wygląd osoby, która się z nim właśnie zderzyła. Ciało odebrało impuls, ale ukryło je jakby przed umysłem. Może też chciało mieć swoje własne tajemnice. Owładnęło nim lekkie zdezorientowanie, choć postać, która tak nieoczekiwanie wpadła na niego, zniknęła tak szybko, jak się pojawiła na jego drodze. Owszem, usłyszał jakieś słowa przeprosin, ale ... nawet nie mógł ich 'oficjalnie przyjąć'. Chwilę zajęło mu więc, aby otrząsnąć się z niespodziewanych i nowych dla niego emocji. Dopiero potem zaczął rozglądać się, w poszukiwaniu znajomych twarzy. 

Kolejnego zaskakującego dotyku doświadczył chwilę później. Na jego plecach spoczęła jakaś ciepła ręka. Odwrócił się i ujrzał wyszczerzone w uśmiechu zęby swojego kumpla. Tego, który zapraszał go dziś do tego właśnie lokalu. 

A więc jednak postanowiłeś 'wyjść ze swej nory' ... Wspaniale! Wręcz cudownie! za grymasem twarzy podążyły słowa. Nie był jednak pewny, które mają ironiczne zabarwienie ... możliwe było, że wszystkie. 'Czarodziej Tom' znany był ze swojego kpiarskiego poczucia humoru. Nigdy do końca nie było wiadomo, jak należało interpretować jego sposób komunikacji w danym momencie. 

Czyżby?! przybrał podobnie sarkastyczny ton. Niewykluczone, że ta 'strategia' była w tej chwili najlepszą z możliwych. 

Owszem! Chciałem ci bowiem kogoś dziś przedstawić. I coś mi się tak wydaje ... zawiesił 'aktorsko' głos że ... albo będziesz mi wdzięczny, albo mnie znienawidzisz zaśmiał się znienacka. Potem, trzymając wciąż dłoń na jego plecach, delikatnie nim 'sterował', aby wreszcie dotrzeć do wyznaczonego miejsca.

Przy długim stole siedziała większa grupa osób. Część z nich była mu oczywiście znana, więc od razu kiwnął im przyjaźnie - w geście powitania. Niektórych postaci jednak zupełnie nie kojarzył. Kierowany przez Toma przysiadł na jednym z wolnych miejsc. W tym samym momencie poczuł to, czego doświadczył jakiś czas temu. Zanim umysł odszukał przydatne informacje, spojrzały na niego nieoczekiwanie ... przedziwne - bo płonące jakimś magicznym blaskiem - zielone oczy. Poczuł, że traci grunt ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz