niedziela, 14 maja 2023

To może tylko Marzenie, ale ...

bądź!
- przy mnie
tak po prostu
i całkiem zwyczajnie ...
- moich snów spełnieniem

siądź!
- jak najbliżej
abym poczuła energię
'prezent' od kapryśnego Losu ...
- może czegoś jeszcze nie wiem

trąć!
- określoną strunę
bez konkretnych oczekiwań
nacisków, niepotrzebnej presji
- niczym wiatr swym powiewem

a potem już tylko
pozwól mi cieszyć się chwilą
jej niezwykłą aurą magiczności

abym zapomniała
lub też lekko odcięła się
od tego, co było w przeszłości

i poczuła znowu
te przedziwne dreszcze
"zagubienia w codzienności"

po to, by - może od nowa?
móc się nią rozkoszować
- tak długo, jak tylko sama
na to sobie pozwolę ...


Warszawa, 2023


niedziela, 7 maja 2023

Odmienne energie

Jako pierwsi wykonali, przydzielone im zadanie. Reszta Ekip była na różnych poziomach realizacji swoich. Tym niemniej, chętnych do świętowania sukcesu ich drużyny, nie brakowało tego wieczoru. Byli tacy, co autentycznie cieszyli się wraz nimi. Znali się nierzadko przecież, z innych projektów. Gratulowali i otwarcie wspominali, że trochę zazdroszczą im zwycięstwa i nagrody. Każda z osób z jej Grupy, mogła bowiem udać się na dłuższe wakacje. Dokładnie tam, gdzie chcieli. Firma płaciła. Niektórzy jednak skrycie im zazdrościli, chowając gdzieś głęboko, uczucie rozczarowania. Tym, że to nie oni tym razem będą cieszyć się nagrodą. Cóż, wybrane osoby były ... cokolwiek zbyt ambitne i nastawione na cel. Trudno im było pogodzić się z porażkami. Szczególnie, gdy same podchodziły do zadania z pełną powagą i odpowiedzialnością. 

Siedział w knajpie i zastanawiał się, co właściwie tutaj robi. Marnował tylko czas, który mógłby wykorzystać inaczej. Zrobić coś, co by przybliżyło go, do tak wyczekiwanego końca. Nie satysfakcjonowało go drugie miejsce, ale było lepsze, niż te, które pozostały. Poza tym, dopisywała się mu pewna pula punktów. Do jego indywidualnego wyniku. Na razie plasował się w czołówce Najlepszych na roku. Był z siebie bardzo dumny. Od dawna hołdował zasadzie, że  wytrwałością i pracą, osiągnie to, o czym od dawna marzył. Odkąd zrozumiał, kim jest i czego tak naprawdę pragnie. 

Znowu 'samotny pośród 'Reszty świata'? usłyszał niespodziewanie czyjś głos obok. Z pewnością należał do kogoś odmiennej płci. Lekko zaintrygowany podniósł wzrok, aby przekonać się, któż to zdecydował się podejść i zagadnąć go o cokolwiek. Znany był z tego, że raczej stronił od towarzystwa. Oczywiście potrafił - jeśli było mu to 'na rękę' - współpracować z innymi, ale ... wolał spędzać czas samotnie. Szczególnie ten tzw. prywatny, czyli po zakończeniu projektów. Niejednokrotnie był w drużynach, które wygrywały rywalizację. Mógł wtedy robić to, co lubił. Podobno sporo podróżował. Taka przynajmniej chodziła po Akademii 'pogłoska'. Jak kilka innych. Wiedział o tym, ale ignorował je. W tym był dobry.

Nie narzekam odparł wreszcie, wciąż wpatrując się w tęczówki kobiety, która przysiadła się do jego stolika. Wiedział już, z kim ma do czynienia. Rozpoznał ją, choć rzadko kiedy przypatrywał się otaczającym go osobom. Należała do Grupy, która dzisiaj świętowała. 

Ćwiczysz jakąś formę hipnozy? Nie wykracza to poza program? roześmiała się nieoczekiwanie, a jej soczyście zielone oczy, zajaśniały na moment. Słyszałam, że często siedzisz z nosem w książkach, więc może faktycznie? To jakaś sztuczka? Mam ci oddać moją nagrodę, czy jak? Nic z tego! Zasłużyłam sobie na nią! Tyle razy była w zasięgu ręki, a jednak ... ktoś zawsze wyprzedzał mój Zespół. Wydaje mi się nawet, że ... zazwyczaj byłeś właśnie w tych, które zajmowały pierwsze miejsce popatrzyła na niego wzrokiem, który miał zapewne - w założeniu - być 'oskarżycielski'. Usta jej jednak lekko drgały, od powstrzymywanego rozbawienia. Te ulotne niemal ruchy sprawiły, że przeniósł spojrzenie niżej. Niemal w tym samym momencie, jej wargi rozchyliły się delikatnie - niczym pąki czerwonego kwiatu - i wydobył się z nich, serdeczny śmiech. Miał przyjemne dla jego ucha barwy. A on akurat był czuły na dźwięki.

Jeśli twierdzisz, że zasłużyłaś na nagrodę, to ja nie zamierzam ci jej odbierać odezwał się wreszcie, odrywając wzrok od jej ust. Rzadko stosuję hipnozę, zatem nie musisz się obawiać. Szczególnie jeśli zdajesz sobie sprawę, że wy - Wiedźmy, raczej rzadko jej ulegacie. 

Ma się trochę tej 'Mocy', co nie?! roześmiała się ponownie, a on poczuł, że wcale mu nie przeszkadza jej obecność. Nawet jeśli pochodzili z odmiennych światów. Próbował sobie skojarzyć, czy gdzieś ją już widział, spotkał ... czy zamienili kiedykolwiek, choćby kilka zdań ze sobą - jak teraz. W zasadzie, to prawie w ogóle nie rozpoznawał 'ludzi z roku'. Chodzili na zajęcia, czasem widywali się w bibliotece lub czytelni, realizowali wspólne projekty, dobierani według nieznanego im klucza. Często musiał współpracować z nowymi dla niego, postaciami. A Indywidualistów bywało w Akademii sporo. Każdy z nich dostał się tu, ponieważ miał umiejętności, inne niż wiele żyjących na ziemi istot.

Niewykluczone ... jeśli jednak się ją rozwija, można dużo więcej powiedział, spoglądając jej znowu w oczy. Może to ten magiczny kolor tęczówek, kojarzący się mu z Nadzieją sprawiał, że czuł się przy niej odprężony. Mówił to, co chciał, wplatając lekko 'moralizatorskie' frazy. Zachowywał jednak przy tym, wszelkie reguły towarzyskiego obycia. Uważał się zresztą za dżentelmena. Starał się zawsze odnosić z pewnym szacunkiem do wszelkich Istot, posiadających kobiecy pierwiastek. Tak został wychowany.

Osobiście uważam, że należy iść własnym tempem i ścieżką. Nie jesteśmy tacy sami i nie musimy być, prawda? zwróciła się do niego, jakby oczekując potwierdzenia w jego słowach.

Masz rację. Bywamy inni, niż reszta. Niekiedy nawet i wśród 'swoich' odparł, robiąc zagadkową minę. Po chwili 'puścił do niej oczko' i uśmiechnął się. Akceptacja może być kluczem dodał filozoficznie.

Taaa ... tyle, że nie zawsze pasuje on do wybranych drzwi. Jakiś wytrych by się niekiedy przydał zażartowała i ponownie kąciki jej warg, uniosły się ku górze. Zaczynał mu się podobać ten widok.

Może nie są dla nas odpowiednie ... odrzekł, ściszając głos i tym razem, to jego oczy błysnęły jakimś nieokreślonym światłem. Dojrzała w nich nadchodzący sztorm. Zadrżała.

[ fragment ]

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

sobota, 6 maja 2023

Urodzinowy prezent

Obudził ją jakiś 'hałas' za oknem. Otworzyła zaspane oczy, próbując zlokalizować 'źródło dźwięku'. Bez większego zaangażowania. Wciąż miała pod powiekami, sympatyczne obrazy ze snów. Szkoda, że została z nich tak raptownie wyrwana. Wzrok powoli nabierał ostrości. Dojrzała więc wreszcie, siedzącego na parapecie czarnego ptaka. Spoglądał na nią z ukosa. lekko przekrzywiając mały łepek. Nieoczekiwanie otworzył dziób, a potem coś tam 'wyartykułował' po swojemu. Chwilę później już go nie było. Mogłaby pomyśleć, że miała jakieś kolejne 'zwidy', gdyby nie ... zostało tam jedno z piór. A potem nagle! jeden z promieni słońca, chowającego się dotychczas za chmurami, przebił się przez ich pierzastą warstwę. Poszybował przed siebie i zatrzymał się dopiero na ... wiszącym na ścianie kalendarzu. Zerknęła w tamtym kierunku. Dopiero wtedy do jej umysłu dotarła informacja, że dzisiejszy dzień jest jednak, wyjątkowy. Z pewnością - w każdym razie - dla niej. Dziś! były jej urodziny.

Pomyślała, że powinna skontaktować się z Jo. To była najlepsza okazja. Miała powód. Oboje świętowali przecież tego samego dnia. Wzrok jakoś tak sam z siebie, powędrował na jeden z zegarów. Była dość wczesna pora, więc chyba należało się jeszcze wstrzymać z przekazaniem życzeń. Pamiętała, że dzieliła ich pewna liczba 'godzin świetlnych'. Dawno nie mieli kontaktu, więc nie była pewna, w jakiej przestrzeni przebywa tego dnia. Nie chciała jednak ryzykować. Dzień miał być przyjemny przecież dla obojga. Żadne z nich nie miało - jak na razie - poczucia, że świętowanie kolejnych urodzin oznacza również ... upływ czasu. Nie dla nich. Starzeli się w zupełnie innym tempie, niż większość tych, co chodzili po ziemi. Niewykluczone, że miały na to wpływ ich geny. Możliwe było jednak, że to ich charakter - otwartość na innych, szczerość w relacjach i to słynne 'dobre serce', wytwarzały dobrą energię, z której korzystały także ich ciała. 

Postanowiła zadbać o swoje. Była zresztą sobota, więc nigdzie nie musiała się spieszyć. Nie planowała też organizacji żadnej urodzinowej uroczystości. Jakoś nie miała tym razem na to ochoty. Liczyła na tych, którzy ją znali. Spodziewała się życzeń, może jakichś propozycji niezobowiązującego spotkania. Trochę się w końcu już zżyła ze swoją Ekipą. Oni poznali lepiej ją, ona ich. Z niektórymi relacje rozwijały się szybciej, z innymi wolniej. Była jednak pewna, że może liczyć - przynajmniej na część z nich. Polubili się w końcu.

Dźwięki nadchodzących wiadomości, wyrwały ją lekko z rozmyślań. Pierwsze urodzinowe życzenia, zaczęły się pojawiać na różne sposoby. Używali przecież tak różnych środków komunikacji. Wiedziała, że nie wszyscy będą mogli bezpośrednio się z nią skontaktować. Byli tutaj przecież, aby wykonać pewne zadanie i ... nawet taka okazja, jak ta - nie mogła im przesłonić 'pola widzenia'. Nie zmieniało to jednak faktu, że coraz cieplej robiło się jej na sercu. Niektóre życzenia były bardzo osobiste, inne zabawne. Uśmiechała się, odczytując kolejne. Czas płynął, ale jakoś poza nią. 

Gdy komórka nagle zawibrowała w zupełnie inny sposób, lekko się aż wystraszyła. Spoglądała zaskoczona na wyświetlacz, przez kilka kolejnych sygnałów. Odebrała niemal w ostatnim momencie.

Halo, halo ... Księżniczko?! Mówi twój ... rycerz usłyszała głos, który wciąż miał dla niej, przyjemne dla ucha barwy. A potem rozległ się cichutki śmiech. Ona też się automatycznie niemal, uśmiechnęła. Przekaz był lekki, zabawny i nawiązujący jakoś do pewnej sytuacji, w której się znaleźli. Mam nadzieję, że nie obudziłem swoim połączeniem, waszej wysokości dodał ze śmiechem. Domyślała się, że dobrze się bawił.

Nie! Pobudkę zrobiło mi pewne czarne ptaszysko odparła lekkim tonem. 

O! Masz też czarnego kota? A może też miotłę, na której podróżujesz? zażartował? Czy może jednak domyślił się z kim ma do czynienia? Tego jeszcze nie była pewna.

W domu rodzinnym, owszem. Mam tam więcej miejsca odparła, próbując zachować swobodny ton. To przecież mogła być tylko 'gra słowna', którą rozpoczęły jakieś określone skojarzenia. 

"Po co ja mu wspominałam o czarnym ptaku?" - popukała się niemalże w głowę, ale! nie mogła już cofnąć słów.

Usłyszała nagle, jego śmiech. Spodobał się jej, podobnie jak jego głos. Zdecydowanie miał w sobie coś, co ją przyciągało. Posiadał pewien urok, któremu trudno było się oprzeć.

Słuchaj ... żarty na bok, dobra? Wiem, że dzwonię dość wcześnie, ale ... jakby się zawahał, próbując dobrać odpowiednie słowa – ... dowiedziałem się właśnie, że dzisiaj w pewnym sympatycznym miejscu odbędzie się koncert moich znajomych. Będzie grał ich zespół oraz chyba dwa inne. Może? znowu na moment zaległa cisza, w którą ona z napięciem się wsłuchiwała Może miałabyś ochotę ze mną pójść? Jeśli oczywiście nie masz innych planów dodał pospiesznie.

Propozycja ją oczywiście zaskoczyła. Podobnie, jak telefon od niego. Nie spodziewała się, że się do niej odezwie. Często 'przesiewała' przez drobne sito słowa, które wypowiadali do niej inni. Szczególnie ci, którzy nie pochodzili z jej świata. Wiedziała, że potrafili niekiedy ... 'czarować słowami' ... uwodzić spojrzeniami ... zjednywać eleganckimi zachowaniami ... zauroczyć uśmiechami .... omamić obietnicami. Czy jednak jedno, niezobowiązujące w sumie do niczego, a mające posmak urodzinowej niespodzianki, spotkanie może być dla niej ... niebezpieczne? Wątpiła w to. Była przekonana, że panuje nad sytuacją. Jednocześnie jednak miała ochotę jakoś inaczej spędzić ten dzień. Niewykluczone, że ta zaskakująca oferta wyjścia na koncert okaże się całkiem fajną opcją. Co jej szkodziło w sumie spróbować? 

Była zdania, że każdemu należy się ... przynajmniej jedna szansa. Z tego właśnie powodu wciąż była na tyle odważna, aby obdarowywać innych swoim zaufaniem. Wierzyła w ideę: "To, co wysyłasz, to do ciebie wróci". Ona miała dobre zamiary. Była 'pokojowo nastawiona'. A może chciała ufać tym, którzy ją otaczali. Mogła mieć nadzieję, że nie wykorzystają tego, przeciwko niej. 

"Dlaczego w końcu mieliby to robić? Nie krzywdzę nikogo i staram się żyć według określonych zasad. Komu mogłabym zagrozić swoim postępowaniem?" zamyśliła się na moment. 

Hej! Jesteś tam może jeszcze? głos Błękitno-okiego rozmówcy, przywołał ją znowu do aktualnej rzeczywistości.

"Koncert. Dzisiaj. Jego obecność. Nowe miejsce. Nieznani ludzie" wybrane hasła pojawiły się w jej głowie, przywracając jasność umysłu. Potrzebowała sobie to jakoś uporządkować. Wyboru należało dokonać jak najszybciej. Czy miała ochotę wyjść wieczorem z domu? Jak bardzo była 'pod urokiem' swojego ... 'Rycerza', aby przystać na jego propozycję? Co właściwie miała do stracenia?

Jestem, jestem ... myślę i kalkuluję odezwała się, próbując nadać lekki ton swoim słowom. Wciąż nie była pewna, co właściwie ma zrobić. 

To może przestań? Czasem nie warto aż tak roztrząsać 'sensu istnienia'. Lepiej cieszyć się życiem! odezwał się, przerywając ponownie, tok jej myśli. Niewykluczone, że miał rację, więc ...

To o której i gdzie się spotykamy? odrzekła, uśmiechając się figlarnie. Dzień urodzin zapowiadał się naprawdę intrygująco i może? Tajemniczo?

[ fragment ]

zdjęcie zostało zrobione przeze mnie w lokalu warszawskim,
który bardzo polubiłam - #Klub22 (*)

(*) >> Klub 22

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

piątek, 5 maja 2023

Optyczne złudzenia

"Facet latający na mopie? O takiej porze?" to były pierwsze myśli, które przyszły jej do głowy. Zaraz po tym, jak dotarła wreszcie do swojego bloku i wjechała windą na ostatnie piętro. Stanęła więc 'jak wryta', próbując oswoić się z tym, co zobaczyła. Oczy jednak miały swoje prawa i musiała mrugnąć. Na oko, dość młody chłopak stał teraz przy sąsiednich drzwiach, trzymając mopa w ręku.

O! Dobry wieczór. Nie spodziewałem się, że ktoś o tej godzinie będzie się tu jeszcze kręcił. zwrócił się do niej. W jego tonie pobrzmiewały jakieś nuty niezadowolenia. 

"No tak! Też pewnie nie byłabym ucieszona, gdyby mi ktoś łaził po świeżo umytej podłodze" pomyślała. "Tylko dlaczego on myje wspólną przestrzeń? Przecież to robi zwykle pani Rozalia. Dziwne lekko, ale ... chyba nie chce mi się nad tym zastanawiać teraz" dopowiedziała sobie w myślach. 

Dobry wieczór. Ja natomiast nie spodziewałam się, że ktokolwiek o tej porze będzie tu mył podłogę. Jest pan w zastępstwie naszej gospodyni? odezwała się wreszcie. Tak naprawdę, to wcale nie była ciekawa odpowiedzi. Zmęczenie powróciło, podobnie jak marzenie o ciepłym prysznicu i przyjemnym dotyku świeżej pościeli. 

Co?! A nie, nie ... Skąd! Wprowadziłem się wczoraj. Doprowadziłem do ładu mieszkanie. Lubię porządek. Dziś postanowiłem zadbać o przestrzeń na zewnątrz. Nie wiem, jak pani, ale ...

... pan lubi porządek. powtórzyła jego słowa Jasne! Skumałam. Mam trochę inne spojrzenie na kwestię mycia podłogi poza swoim mieszkaniem. Jeśli jednak ma pan ochotę czasem, posprzątać również tutaj, to ja nie mam nic przeciwko.

Cóż! Liczyłem raczej na jakąś 'współpracę sąsiedzką'. Wie pani ... na zasadzie dyżurów. Na piętrze jest kilka mieszkań, to praca się rozłoży. A zawsze to będzie przyjemniej popatrzył na nią swoimi brązowymi oczami i uśmiechnął się nieznacznie. Coś w jego twarzy przykuło nagle jej uwagę. Miała jakieś dziwne przeczucie, że coś znajomego w niej dostrzega. Może niekoniecznie w oczach, bo nie miały tego koloru, który niemal 'od zawsze' robił na niej wrażenie. Niewykluczone, że to sposób układania ust sprawił, że nieoczekiwanie nadpłynęły określone wspomnienia.

Czy ... Czy latał pan na tym mopie? zapytała znienacka.

Czy co robiłem? Hmm. Dziwne ma pani pomysły. To zapewne zmęczenie 'daje się we znaki'. Nie będę w takim razie sąsiadki zatrzymywał. O! Już nawet podłoga obok pani drzwi wyschła. Można bezpiecznie wejść i odpocząć. Na mnie też już chyba czas. Miłego odpoczynku życzę! w chłopaka nagle wstąpiła jakaś inna energia. Może nawet i dostrzegła, że lekko podskoczył. Jakby czegoś się wystraszył. Wyjątkowo szybko bowiem, zakończył ich niespodziewaną rozmowę, po czym zatrzasnął drzwi za sobą. Została sama. Chwilę jeszcze jej umysł potrzebował, aby wskoczyć na odpowiedni tor. Skierować jej kroki tam, gdzie już dawno powinna się znaleźć. Ciało posłusznie wykonywało jego polecenia. Sięgnęła do torebki. Wkrótce klucz zazgrzytał cicho, najpierw po jednej, a potem po drugiej stronie drzwi jej mieszkania.

Za innymi opierał się młody chłopak. Jego oddech był lekko przyspieszony. Myśli goniły jedna za drugą. Kolejne pytania ustawiały się w kolejce. Odpowiedzi niekoniecznie musiałyby im 'przypaść do gustu'. Szczególnie jedna. W pewnej chwili odniósł wrażenie, że mogła go rozpoznać. Jej wieczór był prawdopodobnie męczący - co rzucało się w oczy. Było więc możliwe, że albo szybko zapomni o ich spotkaniu, albo z dystansem podejdzie do tego, co 'niby' ujrzała. 

"Jak mogłeś pozwolić sobie na taki luz? I to w trakcie wykonywania zadania? Zastanawiam się, jak bardzo zależy ci na tym, aby utrzymać się w Akademii" głos pojawił się nagle w jego głowie.

"Nie spodziewałem się, że wysiądzie z windy akurat wtedy, gdy ja ..." zająknął się lekko, nie wiedząc co miałby powiedzieć na swoją obronę "Nudziłem się ... ona tak długo nie wracała. A ile można stać z okiem przy wizjerze?" odezwał się wreszcie, z lekką irytacją w głosie. Nie zamierzał się tłumaczyć. Miał już dość swojego Mentora. Po co akurat takiego wybrał? 

"Jakoś jeszcze ze mną wytrzymasz. Do końca roku już niewiele zostało. Potem wiele rzeczy może się zdarzyć. Chciałbym też, abyś miał świadomość, że ... nie zamierzam marnować swojego cennego czasu oraz umiejętności, aby współpracować z kimś, komu nie zależy na tym. Proponuję to przemyśleć. Nie zapominajmy też o ćwiczeniu umiejętności telepatycznych. Nie jesteś tutaj sam. Znasz tych, którzy są teraz z tobą w grupie. Nikt nie zabrania wam komunikowania się na różne sposoby. Możecie nawet i się spotkać, ale ... bądźcie ostrożni. To jest sprawdzian. Dla was wszystkich. Konkurencja nie śpi, a zostaną tylko najlepsi." głos należący do mężczyzny o bursztynowych oczach wreszcie zamilkł w jego głowie.

Odetchnął. Wiedział, że jego opiekun Mag miał rację. Musieli nauczyć się zarówno współpracy, jak i rywalizacji. Zdawał sobie sprawę, że w przyszłości ... nie muszą być po tych samych stronach. Projekty przecież bywały różnorodne. Tak, jak ten teraz. Czy mu zależało na Akademii? Tak! Dla takich jak on, było to spore wyróżnienie. Nie wszyscy mieli taką samą 'siłę przebicia'. Tak samo jednak mocno, zależało mu na niej. Tęsknił do czasów, gdy mogli być blisko. Czy choć jakaś namiastka tamtych chwil mogłaby znowu być ich udziałem? Miał nadzieję, że oboje mogliby spróbować 'od początku'. Na nowo i na innych zasadach zbudować relację. Oboje byli chyba mądrzejsi.

Ta nabyta mądrość podpowiada ci teraz, chłopie ... rzekł nagle na głos aby udać się do łazienki. Przyda się też tobie, trochę odpoczynku. A najbardziej to chyba .. he, he .. twoim oczom dodał jeszcze. 

Kilka chwil później stał już przed lustrem. Spoglądały na niego, brązowe oczy. Uśmiechnął się delikatnie do swego odbicia. Następnie podniósł obie dłonie, wykonując kilka szybkich ruchów. Zanim ponownie spojrzał w taflę, obmył twarz. Nieosuszoną podniósł powoli i ponownie spojrzał w lustro. Krople wody spływały mu po czole, policzkach, nosie, ustach, brodzie ... Czy to one wypłukały brązowy barwnik, czy to jednak pewne 'zdobycze optycznej techniki' sprawiły, że spoglądał teraz na niego ... chłopak o szarych oczach?

[ fragment ]


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

czwartek, 4 maja 2023

Magiczne układy

Trzy panie, reprezentujące od jakiegoś czasu tzw. "Silver Generation", rozsiadły się wygodnie na jednej z ławeczek. Specjalnie ją wybrały, ponieważ tu promienie słońca z trudem przebijały się przez gałęzie, obrośnięte już zielonymi, wiosennymi liśćmi. Poza tym z jednej strony zasłaniały ją wystarczająco wysoko, rosnące niedaleko bzy. Aromat ich rozwijających się z każdym dniem kwiatów, powoli rozprzestrzeniał się, niekiedy podsycany dotykiem wiatru. To było jedno z lepszych miejsc w osiedlowym parku. Każda z nich miała podobną drogę, więc jak tylko zrobiło się cieplej, spotykały się właśnie tutaj. Łatwiej było omówić pewne istotne dla nich wszystkich kwestie. Potrzebowały się komunikować ze sobą, ale jednocześnie: wszelkie ich działania musiały być dobrze przemyślane. Stanowiły dość ciekawe 'Trio' - zarówno pod względem wyglądu, jak i określonego stylu życia oraz zachowania. Znały się jednak od dawna i może ten fakt sprawił, że potrafiły współpracować, mimo dzielących ich różnic. A może każda zdawała sobie sprawę, że wspólny cel może łączyć. 

Poznały się w pobliskiej bibliotece. Zorganizowano tam coś w stylu 'rozgrywek brydżowych', dając szansę wszystkim zainteresowanym tym wydarzeniem. Każda otrzymała swoje własne i oddzielne zaproszenie. Żadna jeszcze wtedy nie wiedziała, że dzień w którym wszystkie się tam pojawią, rozpocznie nowy etap w ich życiu. Nie usiadły od razu przy jednym stoliku. W zasadzie, stało się to dopiero po jakimś czasie. Wtedy, gdy organizatorzy uważnie obserwujący poczynania uczestników uznali, że zasłużyły na większe wyzwania. Każdą poproszono o to, aby zajęła określone miejsce. Czy wmieszał się w to Wszechświat, czy może raczej Przeznaczenie? ... choć nie było wykluczone, że był to wyłącznie 'splot okoliczności'. Odpowiedź pozostawała nadal pewną tajemnicą. 

Zaciekawione sytuacją, spojrzały wreszcie na osoby, siedzące po ich obu stronach oraz naprzeciwko. Pary ciekawie się dobrały. Jedną stanowiła kobieta o szarych oczach wraz z tą, o oczach intensywnie zielonych. Drugą - dla odmiany - tworzyła ta o bursztynowych oczach wraz z taką, której tęczówki były  niebieskie. Rozgrywka trwała bardzo długo. Obie drużyny rywalizowały 'zażarcie', broniąc uzbieranych punktów. W zasadzie to już tylko przy tym stoliku gra nadal trwała, wzbudzając emocje wśród dotychczasowych uczestników. Wszyscy oczywiście zdawali sobie sprawę, że nadal jest to forma pewnej zabawy, jednak ... trudno było wyzbyć się uczuć, podczas obserwowania 'karcianych zmagań'. Ostatecznie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę tych kobiet, których tęczówki w niemal jednoznaczny sposób, kojarzyły się z kolorem wody. Może faktycznie 'magia żywiołu' - połączenie sił, miało wpływ na wynik. Nie ten okazał się jednak istotny. 

Potem jakoś tak jakby ... częściej trafiały na siebie. Niekiedy oczywiście w bibliotece, czasem w sklepie lub na jakimś spacerze. Trudno było oczywiście nie spotykać się, jeśli mieszkało się w tej samej okolicy. A one przecież już nie musiały codziennie spieszyć się do pracy, jak przykładowo 'czwarta do brydża'. Kobieta o niebieskich oczach była w widoczny sposób, młodsza od nich o jakąś dekadę.

Było więc czymś naturalnym, że raczej spotykały się we trzy. Gdy pogoda za oknem nie sprzyjała spacerom, ani tym bardziej siedzeniu na ławeczce, umawiały się zwykle w pobliskiej kawiarence. Zawsze znalazł się tam dla nich jakiś ustronny kącik, gdzie mogły spokojnie porozmawiać. Kto by zresztą zwracał większą uwagę na jakieś 'starszawe damy', siedzące w lokalu w godzinach 'typowych' dla seniorów, matek z dziećmi lub uczniów pobliskich szkół. Właściciel oraz obsługa już nawet przyzwyczaili się do widoku trzech 'plotkujących sobie' kobiet. Nikomu w zasadzie nie przeszkadzały. Zawsze też zamawiały coś z podanej im karty. Układ był niemal idealny. 

Nikt z bywalców lokalu wszak, nie spodziewałby się, że owe trzy niewiasty są wyjątkowe. Każda z nich pochodziła z innego świata. Wszystkie jednak posiadały pewne istotne 'moce'. Od pewnego czasu postanowiły je połączyć. Obiecały też sobie lojalność i szczerość. We trzy mogły bowiem, konkurować z Wszechświatem. Może nawet 'rzucić mu wyzwanie'. Tak się bowiem złożyło, że każda z nich miała z nim własne 'porachunki'.

Nie jestem zachwycona ostatnimi działaniami, Pana W. odezwała się wreszcie - gdy już upewniły się, że mogą swobodnie rozmawiać - kobieta o szarych oczach. Nie wiem, co on znowu wymyślił, ale nie podoba mi się, że 'wściubia nos' w sprawy Akademii dodała jeszcze i spojrzała na siedzące niedaleko niej, koleżanki.

Przydzielono nam rolę obserwatorów. Minęły czasy, gdy mogłyśmy czynnie uczestniczyć w określonych projektach. Trzeba o tym pamiętać odezwała się pierwsza ta, która posiadała tęczówki o barwie bursztynu. 

Też tak to widzisz? Szarooka spojrzała na trzecią kobietę. 

Niekoniecznie odpowiedziała zapytana. Chodzi przecież o jedną z moich 'Sióstr' dodała, a jej oczy w kolorze soczystej, wiosennej zieleni, zajaśniały nagle jakimś blaskiem. Trwało to zaledwie chwilę, ale obie towarzyszące jej kobiety ujrzały ten błysk. Każda wiedziała, co on oznacza.

Co w takim razie zamierzasz? teraz pytanie padło ze strony tej, która miała tęczówki o barwie bursztynu. 

Nie wiem jeszcze ... nie mam żadnego określonego planu działania. Zbyt mało informacji udało się nam uzyskać. przyznała z westchnieniem Zielono-oka. Wydaje mi się jednak, że do pewnego momentu mogę odgrywać rolę, w której mnie obsadzono: 'biernego obserwatora', czy też oceniającego zachowania egzaminowanych, doradcy Akademii. Jeśli jednak Wszechświat znowu przekroczy pewne ustalone od dawna granice, nie zamierzam bezczynnie siedzieć. Wciąż nie pojmuję, jak można było mu przekazać taką władzę.

Tego wątku nie będziemy poruszać. Szkoda naszego czasu zresztą. Już się stało odezwała się kobieta o szarym spojrzeniu. Nie możemy natomiast lekceważyć żadnych drobiazgów. One mogą mieć kluczowe znaczenie. No, drogie panie! uśmiechnęła się zachęcająco i dodała Zabierajmy się do pracy Wszystkie trzy zaczęły się w tym samym momencie, podnosić z ławeczki.

Nie zorientowały się, że ktoś uważnie obserwuje ich spotkanie ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

środa, 3 maja 2023

Nieoczekiwane znajomości

Wyszła z lokalu i odetchnęła głęboko. Nadal miała mętlik w głowie i jakieś dziwne, trudne do nazwania emocje wciąż przebywały w jej ciele. Chciała pozbyć się tych wszystkich myśli i uczuć. Zrzucić je, niczym brudne ubranie i ... spalić. Odświeżanie takiej 'garderoby' nie miałoby większego sensu. Na razie jednak coś w tym stylu musiało jej wystarczyć. Wzięła kolejny, ale może bardziej 'przemyślany' wdech. Nozdrza wypełniły zapachy wiosennego, całkiem jeszcze ciepłego, ale późnego wieczoru. Uszy wychwyciły natomiast, inne oznaki tej pory dnia. Szum samochodów nie miał takiego natężenia. Większość ptaków gdzieś chyba posnęła i tylko jakieś pojedyncze 'jednostki skrzydlate' czuły potrzebę, zaznaczenia swojej obecności. Ciemność nie musiała tego robić. Trudno było jej nie dostrzec 😉. Roztaczała się wokoło, nic nie robiąc sobie z okolicznych lamp. Miało to jednak swój urok. Szczególnie właśnie wtedy, gdy w zasięgu wzroku nie było 'żywej duszy'. Była tylko ona i bezpieczne ramiona Półmroku, który pojawił się - w wyniku dotknięć Ciemności i Światła. Odetchnęła głębiej po raz trzeci, po czym ruszyła przed siebie. Okolice nie były jej zbyt znane, ale ... zaufała swojemu instynktowi. Nie zawiodła się. Wkrótce schodziła pospiesznie po schodach, aby znaleźć się na stacji, gdy pojawi się pociąg. Potraktowała to, niczym ostatnie tego dnia 'wyzwanie', którego się podjęła. Zbliżało ją jednakże - do chwili przestąpienia progu własnego mieszkania. Marzyła, aby zrzucić eleganckie buty ... pozbyć się oplatającej ją sukienki - nie czuła się swobodnie w takich kreacjach. 

Z cichym westchnieniem ulgi, dojrzała w wagonie jakieś wolne miejsce. Dzisiaj nie miała siły stać. Dała sobie więc prawo, aby usadowić się pomiędzy jakąś - sympatyczną z wyglądu - starszą sporo od niej, panią ... a jakimś jegomościem. Wyczuwało się  już od niego niestety, 'trudy' trwającego wciąż, weekendu. Nie miało to jednak dla niej znaczenia. Zmęczenie coraz bardziej dawało się jej we znaki. Założyła sobie więc słuchawki i włączyła w telefonie muzykę, która miała rozruszać jej umysł. Nie mogła przecież tu usnąć.

Kilka chwil zajęło jej, aby wyczuć jakąś zmianę w otoczeniu. Muzyka dość skutecznie odgrodziła ją od 'świata zewnętrznego'. Wyjęła więc jedną ze słuchawek, próbując rozeznać się w sytuacji. Wreszcie dotarło do niej, że mężczyzna o 'ciężkim oddechu' coś do niej mówi. Jego ręka natomiast zbliża się do jej ciała. Jakby chciał ją objąć, czy przytulić. Wzdrygnęła się mimowolnie na myśl, że miałby ją w taki sposób dotykać. Nie podobało się jej także, że przysuwa swoją twarz, jakby chciał zajrzeć w głąb jej oczu. 

"Czego ty chcesz ode mnie, gościu?" pomyślała z lekką odrazą. Była naprawdę zmęczona i nie miała ochoty na żadne 'przygody' w drodze do domu. Moc w niej słabła, choć oczywiście mogłaby się zmotywować i wykrzesać jej wystarczająco, aby pozbyć się, coraz bardziej namolnego, obcego faceta.

Pociąg nagle jakby zwolnił, co mogło oznaczać, że zbliżają się do kolejnej stacji. Siedząca obok kobieta nagle wstała, a potem pochyliła się lekko w jej stronę.

Proszę usiąść na moim miejscu. Myślę, że tak będzie ... bezpieczniej o tej porze powiedziała przyjaznym i lekko jakby zatroskanym głosem. Potem wyprostowała się i spojrzała karcącym wzrokiem na mężczyznę. W żadnych okolicznościach nie należy zapominać o tym, że kobietom należy się szacunek i atencja - jeśli rozumie pan znaczenie tego słowa dodała jeszcze, po czym skorzystała z otwartych już drzwi i wysiadła. Zatrzymała się jednak na peronie i stała do chwili, aż pociąg ruszył w dalszą drogę. Odprowadziła go wzrokiem. Szare oczy zajaśniały na chwilę jakimś nieokreślonym blaskiem. Prawie nikt tego jednak nie zauważył. Większość z tych, którzy pojawiali się na peronie, była zbyt zajęta własnymi sprawami.

Skorzystała skwapliwie z propozycji nieznajomej i przesiadła się na jej miejsce. Teraz dzieliło ją od obcego faceta jedno siedzenie. Było to już jednak coś. Poza tym żywiła cichą nadzieję, że ktoś z właśnie wsiadających pasażerów dostrzeże to miejsce i tym samym ... odgrodzi ją od dziwnego typka. Naprawdę nie miała ochoty na takie 'znajomości'. Ani siły. Włożyła ponownie słuchawkę, próbując pośród dźwięków znaleźć ukojenie emocji. Przymknęła oczy. Nagle poczuła leciutkie 'szturchnięcie'. Zrozumiała, że ktoś zajął pustą przestrzeń. Ucieszyło ją to. Nawet bardzo. Chwilę później dotarł do jej nosa delikatny zapach dobrej wody. Domyśliła się więc, kto zajął miejsce obok. Coś mówiło jej jednak, że ze strony tego 'towarzysza podróży' nic jej raczej nie grozi. Odczekała - zajęło to kilka uspokajających wdechów i wydechów - po czym powoli uniosła powieki. Wzrok nabierał ostrości. Kątem oka dostrzegła czyjeś ciało, a raczej jego wybrane części. Jegomość był ubrany w czarną skórzaną, lekko lśniącą kurtkę. Przy rękawach plątało się coś, co można byłoby określić 'frędzelkami'. W dłoniach, opartych lekko na kolanach, trzymał oczywiście komórkę. Gdy jednak spojrzała uważniej na wyświetlacz, zrozumiała, że podobnie jak ona, słucha muzyki. Nagle zaciekawiło ją, jakiej właściwie. Czy mogliby mieć podobne upodobania? Kurtka i dżinsy sugerowały, że mogą być w podobnym wieku. Byłoby więc możliwe, że ich gusty muzyczne mogą się pokrywać. Choć ona nie miałaby nic przeciwko, aby podzielił się z nią swoimi ulubionymi 'kawałkami', czy też artystami. Odkrywanie dźwięków było dla niej przyjemnością. Niejednokrotnie zachwycała się i jednocześnie dziwiła, jak mogła tak późno zetknąć się z określonymi utworami. Rozmyślając o muzyce, jakoś nieświadomie wędrowała wzrokiem wyżej, aż wreszcie dotarła nim do twarzy nieznajomego. W tym samym momencie i on się odwrócił. Żywiołowa zieleń dotknęła błękitnej tafli wody. Nie nastąpił oczywiście żaden 'wybuch', ani nic w podobnym, może nawet filmowym stylu. Niewątpliwie jednak dla nich, Wszechświat nagle zatrzymał czas. 

Drgnęła, gdy poczuła nagle na ramieniu, jakiś obcy dotyk. On też wyczuł jakiś ruch za sobą. Szybko zrozumiał, w jakich okolicznościach się znalazł. Odezwała się w nim nieoczekiwanie, ta 'rycerskość' przekazywana z pokolenia na pokolenie w jego rodzinie. Poza tym ... ta jedna krótka chwila, moment gdy spojrzała na niego sprawił, że zagrały w nim jeszcze inne emocje. Nie znał jej wcale. Usiadł przypadkowo obok, wsłuchany w nową muzę, którą otrzymał od znajomych. Chcieli, aby zajrzał na koncert tej formacji i przesłali mu kilka linków. Faktycznie, lekko zauroczył się prezentowanym repertuarem. Może dlatego niespecjalnie przyjrzał się kobiecie, koło której zajął miejsce. Oprócz tęczówek o rzadko spotykanej barwie - jakby soczystej zieleni, zwrócił uwagę na jej usta. Uśmiechały się nieśmiało, jakby zapraszając do kontaktu, a jednocześnie obawiając się go. Z każdą chwilą podobała mu się coraz bardziej.

Do siedzącego obok niego mężczyzny miał zupełnie inne emocje. Wyczuł od niego alkohol i szybko powiązał fakty. Facet prawdopodobnie poczuł się pod wpływem procentów bardziej odważny, niżby mógł mieć w zwyczaju. Niewątpliwie i jemu spodobała się młoda kobieta. Czy miał ochotę ją poderwać, czy tylko 'zabawiać rozmową' tego nie wiedział. Był jednak przekonany, że ona wcale nie była zadowolona z tych 'awansów'. Siedziała lekko napięta, choć oczywiście próbowała to ukryć. Nie mógł pozwolić, aby taki typek psuł jej nastrój. Widać było zresztą, że jest zmęczona, a może i śpiąca. Wykonał więc szybki ruch i ramię nieznajomego ponownie znalazło się blisko jego ciała. 

Gościu! Trzymaj swoje łapska przy sobie, dobra?! zwrócił się ostrzejszym tonem do faceta. Błysnął przy tym groźnie oczami i wykrzywił przystojną twarz. Nie dociera do ciebie, że ta pani nie ma ochoty zawierać z tobą znajomości? To teraz już powinno! dokończył, nie odwracając wzroku od delikwenta.

Ale, że co?! napuszył się nieoczekiwanie mężczyzna To nie można już odezwać się do nikogo? Ktoś tego mi zabrania? Mam takie same prawa, jak ... in-ni czknął nagle i lekko się zmieszał swoją reakcją.

Może i tak ... tyle tylko, że ta pani ma też swoje prawa. Jak choćby to, aby jakiś obcy, nawalony gostek jej nie zaczepiał - ani słowem, ani dotykiem. Pozwoliłeś sobie na zbyt wiele! ponownie lekko uniósł głos. Chciał, aby komunikat przebił się jednak do nieźle otumanionego, umysłu nieznajomego.

Nie będziesz mi mówił, co mam robić, a czego nie! w mężczyźnie nagle zagrały butne nuty. Nie wiadomo było, co w odurzonej alkoholem głowie zaraz się pojawi. Nie warto było jednak o tym się przekonywać. Był tego pewien.

Myślę, że najwyższy czas, aby znaleźć inne miejsce na dalszą część podróży zwrócił się do kobiety, która wciąż siedziała spięta obok niego. Proponuję małą przechadzkę w głąb wagonu zażartował więc, aby lekko ją rozluźnić lub też dodać otuchy, że wszystko dobrze się skończy. Nie zamierzał jej zostawiać 'na pastwę' natrętnego gostka. Nie było też jego celem, aby wdawać się z nim, w jakieś 'rozróby'. Był pewien oczywiście, że poradziłby sobie bez problemu. Czy jednak należało coś takiego udowadniać? Wolałby przekonać do siebie kobietę w inny sposób. Wydawała się naprawdę interesująca. Nie miał oczywiście żadnych większych oczekiwań wobec niej. Ot, dwoje ludzi, którzy spotkali się w dziwnych okolicznościach. Nic nie szkodziło jednak, aby ją trochę lepiej poznać Może nawet jechała w podobnym kierunku?

Z ulgą przyjęła propozycję mężczyzny, który w jej oczach odgrywał teraz niemal ... rolę Rycerza. Chętnie nawet przywiązałaby mu jakąś wstążkę w ulubionym kolorze, aby potwierdzić swoje nim zainteresowanie. Zdążyła się dyskretnie mu przyjrzeć. Miał raczej szczupłą i chyba wysportowaną sylwetkę, choć oczywiście trudno było to dostrzec pod ubraniem. Jego sprężyste ruchy mogły jednak potwierdzać postawione tezy. Podobał się jej także, jego głos. Miał w sobie siłę, a jednocześnie miłe dla ucha tony. Szczególnie wtedy, gdy zwracał się do niej. Mogłaby jeszcze dłużej słuchać tego, co mówi. Nadarzała się szansa, aby tego doświadczyć. Gdyby odeszli gdzieś razem, mogliby dalej rozmawiać. Już może w bardziej spokojnej atmosferze. Może dowiedziałaby się, jakiej muzyki słuchał i dokąd jedzie. Miała nadzieję, że nie wysiądzie wcześniej, niż ona. Nie wiedziała przecież, jak długo obcy facet mógłby zostać na swoim miejscu .

Podoba mi się ten pomysł. Poza tym siedzenie nie jest zbyt zdrowe uśmiechnęła się do niego i ruszyła przed siebie. Czuła, że on podąża za nią. Jest wystarczająco blisko, ale nie na tyle, aby w jakiś sposób psuć jej indywidualny komfort. Dobre samopoczucie budziło się. Oczy jarzyły się jakimś figlarnym blaskiem na myśl, że to ona 'rozdaje karty'. Może zdecydować o miejscu, które oboje wypełnią swoją energią. Takim jednocześnie, które pozwoli im na kontakt.

Nie spodziewała się, że jej 'wybawiciel' okaże się tak interesujący. Błyszczał elokwencją, a zarazem był niezwykle zabawny. Dobrze jej było w jego towarzystwie. Na tyle, że zmęczenie odeszło w niepamięć. Odzyskała energię i radość. Nie zwracała już nawet uwagi na faceta, który gdzieś tam jeszcze siedział w wagonie. Ogarnął ją spokój i naprawdę delektowała się chwilami z nowym znajomym. Tak go już bowiem zaczęła nazywać w myślach. Wymienili się imionami i ... - sama nie wiedziała, dlaczego to zrobiła - numerami komórek. Wtedy, gdy okazało się, że wysiadają na tej samej stacji. Kierowali się jednak tym razem, w przeciwne strony. To on wyszedł z inicjatywą, aby zachowali do siebie jakiś namiar. Wspominał coś, że wybiera się wkrótce na koncert jakiegoś zespołu, którego ona raczej nie znała. Mogłaby mu towarzyszyć, jeśli termin wydarzenia będzie jej odpowiadał. Mogłaby też poznać nowe osoby i miejsce. Może to te argumenty, a może coś zupełnie nielogicznego sprawiły, że po raz kolejny zgodziła się na jego propozycję. Nie oczekiwała, że coś z tej znajomości wyniknie. Taka, następna dziwaczna 'przygoda', którą będzie mogła przy najbliższej okazji opowiedzieć swoim 'Siostrom'. Uśmiechnęła się ostatni raz do nieznajomego o błękitnych oczach, a następnie odwróciła i poszła przed siebie.

***

Wszechświat też się delikatnie uśmiechnął. Jak na razie, wszystko szło po jego myśli. Niemal według scenariusza, którego był autorem. Projekt się rozpoczął. Był ciekaw, jak się będzie rozwijał i jaki efekt przyniesie. Czy spełnią się jego założenia? Nie zamierzał jednak ingerować w prywatne wybory. Wręcz nie mógł się doczekać indywidualnych decyzji wybranych istot. Oczekiwał, że jeszcze czymś go zaskoczą.

[ fragment ]

zdjęcie przedstawia wystrój (stan 😁 na kwiecień 2023) miejsca, do którego
lubię zaglądać, czyli #LaLUCY (blisko Ronda ONZ)


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

poniedziałek, 1 maja 2023

Do you have any plan?

Are you ready for new challenges, Bro? voice sounded gaily as usually. As if the owner had always good mood. Maybe it was a true.

His older sister was a bit crazy and strange. Different than their parents and two - currently - adult brothers. It could be reason why they kept together close during almost life. He wasn't 'normal' too probably. His curiousity was so big as it of his sister. But she was more sensitive and kindly than he. He dreamed about some power. He wanted to have authority. He was waiting for that moment so long.

Yeah! You can be sure that i'm ready! answered and smiled.

You diserved for own piece of birthday cake ... finally! .. ha, ha .. she laughed suddenly. I hope that you will be enough smart, kind and protective. You should remember that ... lifes of these all creatures will depend on you. They are not toys, ok?

I understand, don't worry ... Sister. During all my life you were trying to learn me good rules. You were very patient for me. I promise that i will remember of that but ... i will be adult soon as you. I want to take own choices and to experiment. I dream of own research and check private theories. But ok, ok ... i will take care about this part of our "family business" as good as i can. Besides i have you .. to help he laughed.

It's good to hear something like that from you ... my younger brother.  I'm waiting for today's ceremony. I will gratulate you face to face on evening. I should finished our talking for now. You know ... family duties ... See, you soon, Mister Universe

Connection was ended but in his mind was flying chosen words still.  Yes! The title: "Mister Universe" sounded very nice. He felt excited his new role. He had some ideas for changes. He hoped that will improve this space which will be his from tomorrow. That one which included worlds of Mags, Witches and 'common people' on Earth.

"Yeee! Let's start own game" he talked to himself and then took up beer mug ...

[ a piece / or the begining] 😎



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy