sobota, 6 maja 2023

Urodzinowy prezent

Obudził ją jakiś 'hałas' za oknem. Otworzyła zaspane oczy, próbując zlokalizować 'źródło dźwięku'. Bez większego zaangażowania. Wciąż miała pod powiekami, sympatyczne obrazy ze snów. Szkoda, że została z nich tak raptownie wyrwana. Wzrok powoli nabierał ostrości. Dojrzała więc wreszcie, siedzącego na parapecie czarnego ptaka. Spoglądał na nią z ukosa. lekko przekrzywiając mały łepek. Nieoczekiwanie otworzył dziób, a potem coś tam 'wyartykułował' po swojemu. Chwilę później już go nie było. Mogłaby pomyśleć, że miała jakieś kolejne 'zwidy', gdyby nie ... zostało tam jedno z piór. A potem nagle! jeden z promieni słońca, chowającego się dotychczas za chmurami, przebił się przez ich pierzastą warstwę. Poszybował przed siebie i zatrzymał się dopiero na ... wiszącym na ścianie kalendarzu. Zerknęła w tamtym kierunku. Dopiero wtedy do jej umysłu dotarła informacja, że dzisiejszy dzień jest jednak, wyjątkowy. Z pewnością - w każdym razie - dla niej. Dziś! były jej urodziny.

Pomyślała, że powinna skontaktować się z Jo. To była najlepsza okazja. Miała powód. Oboje świętowali przecież tego samego dnia. Wzrok jakoś tak sam z siebie, powędrował na jeden z zegarów. Była dość wczesna pora, więc chyba należało się jeszcze wstrzymać z przekazaniem życzeń. Pamiętała, że dzieliła ich pewna liczba 'godzin świetlnych'. Dawno nie mieli kontaktu, więc nie była pewna, w jakiej przestrzeni przebywa tego dnia. Nie chciała jednak ryzykować. Dzień miał być przyjemny przecież dla obojga. Żadne z nich nie miało - jak na razie - poczucia, że świętowanie kolejnych urodzin oznacza również ... upływ czasu. Nie dla nich. Starzeli się w zupełnie innym tempie, niż większość tych, co chodzili po ziemi. Niewykluczone, że miały na to wpływ ich geny. Możliwe było jednak, że to ich charakter - otwartość na innych, szczerość w relacjach i to słynne 'dobre serce', wytwarzały dobrą energię, z której korzystały także ich ciała. 

Postanowiła zadbać o swoje. Była zresztą sobota, więc nigdzie nie musiała się spieszyć. Nie planowała też organizacji żadnej urodzinowej uroczystości. Jakoś nie miała tym razem na to ochoty. Liczyła na tych, którzy ją znali. Spodziewała się życzeń, może jakichś propozycji niezobowiązującego spotkania. Trochę się w końcu już zżyła ze swoją Ekipą. Oni poznali lepiej ją, ona ich. Z niektórymi relacje rozwijały się szybciej, z innymi wolniej. Była jednak pewna, że może liczyć - przynajmniej na część z nich. Polubili się w końcu.

Dźwięki nadchodzących wiadomości, wyrwały ją lekko z rozmyślań. Pierwsze urodzinowe życzenia, zaczęły się pojawiać na różne sposoby. Używali przecież tak różnych środków komunikacji. Wiedziała, że nie wszyscy będą mogli bezpośrednio się z nią skontaktować. Byli tutaj przecież, aby wykonać pewne zadanie i ... nawet taka okazja, jak ta - nie mogła im przesłonić 'pola widzenia'. Nie zmieniało to jednak faktu, że coraz cieplej robiło się jej na sercu. Niektóre życzenia były bardzo osobiste, inne zabawne. Uśmiechała się, odczytując kolejne. Czas płynął, ale jakoś poza nią. 

Gdy komórka nagle zawibrowała w zupełnie inny sposób, lekko się aż wystraszyła. Spoglądała zaskoczona na wyświetlacz, przez kilka kolejnych sygnałów. Odebrała niemal w ostatnim momencie.

Halo, halo ... Księżniczko?! Mówi twój ... rycerz usłyszała głos, który wciąż miał dla niej, przyjemne dla ucha barwy. A potem rozległ się cichutki śmiech. Ona też się automatycznie niemal, uśmiechnęła. Przekaz był lekki, zabawny i nawiązujący jakoś do pewnej sytuacji, w której się znaleźli. Mam nadzieję, że nie obudziłem swoim połączeniem, waszej wysokości dodał ze śmiechem. Domyślała się, że dobrze się bawił.

Nie! Pobudkę zrobiło mi pewne czarne ptaszysko odparła lekkim tonem. 

O! Masz też czarnego kota? A może też miotłę, na której podróżujesz? zażartował? Czy może jednak domyślił się z kim ma do czynienia? Tego jeszcze nie była pewna.

W domu rodzinnym, owszem. Mam tam więcej miejsca odparła, próbując zachować swobodny ton. To przecież mogła być tylko 'gra słowna', którą rozpoczęły jakieś określone skojarzenia. 

"Po co ja mu wspominałam o czarnym ptaku?" - popukała się niemalże w głowę, ale! nie mogła już cofnąć słów.

Usłyszała nagle, jego śmiech. Spodobał się jej, podobnie jak jego głos. Zdecydowanie miał w sobie coś, co ją przyciągało. Posiadał pewien urok, któremu trudno było się oprzeć.

Słuchaj ... żarty na bok, dobra? Wiem, że dzwonię dość wcześnie, ale ... jakby się zawahał, próbując dobrać odpowiednie słowa – ... dowiedziałem się właśnie, że dzisiaj w pewnym sympatycznym miejscu odbędzie się koncert moich znajomych. Będzie grał ich zespół oraz chyba dwa inne. Może? znowu na moment zaległa cisza, w którą ona z napięciem się wsłuchiwała Może miałabyś ochotę ze mną pójść? Jeśli oczywiście nie masz innych planów dodał pospiesznie.

Propozycja ją oczywiście zaskoczyła. Podobnie, jak telefon od niego. Nie spodziewała się, że się do niej odezwie. Często 'przesiewała' przez drobne sito słowa, które wypowiadali do niej inni. Szczególnie ci, którzy nie pochodzili z jej świata. Wiedziała, że potrafili niekiedy ... 'czarować słowami' ... uwodzić spojrzeniami ... zjednywać eleganckimi zachowaniami ... zauroczyć uśmiechami .... omamić obietnicami. Czy jednak jedno, niezobowiązujące w sumie do niczego, a mające posmak urodzinowej niespodzianki, spotkanie może być dla niej ... niebezpieczne? Wątpiła w to. Była przekonana, że panuje nad sytuacją. Jednocześnie jednak miała ochotę jakoś inaczej spędzić ten dzień. Niewykluczone, że ta zaskakująca oferta wyjścia na koncert okaże się całkiem fajną opcją. Co jej szkodziło w sumie spróbować? 

Była zdania, że każdemu należy się ... przynajmniej jedna szansa. Z tego właśnie powodu wciąż była na tyle odważna, aby obdarowywać innych swoim zaufaniem. Wierzyła w ideę: "To, co wysyłasz, to do ciebie wróci". Ona miała dobre zamiary. Była 'pokojowo nastawiona'. A może chciała ufać tym, którzy ją otaczali. Mogła mieć nadzieję, że nie wykorzystają tego, przeciwko niej. 

"Dlaczego w końcu mieliby to robić? Nie krzywdzę nikogo i staram się żyć według określonych zasad. Komu mogłabym zagrozić swoim postępowaniem?" zamyśliła się na moment. 

Hej! Jesteś tam może jeszcze? głos Błękitno-okiego rozmówcy, przywołał ją znowu do aktualnej rzeczywistości.

"Koncert. Dzisiaj. Jego obecność. Nowe miejsce. Nieznani ludzie" wybrane hasła pojawiły się w jej głowie, przywracając jasność umysłu. Potrzebowała sobie to jakoś uporządkować. Wyboru należało dokonać jak najszybciej. Czy miała ochotę wyjść wieczorem z domu? Jak bardzo była 'pod urokiem' swojego ... 'Rycerza', aby przystać na jego propozycję? Co właściwie miała do stracenia?

Jestem, jestem ... myślę i kalkuluję odezwała się, próbując nadać lekki ton swoim słowom. Wciąż nie była pewna, co właściwie ma zrobić. 

To może przestań? Czasem nie warto aż tak roztrząsać 'sensu istnienia'. Lepiej cieszyć się życiem! odezwał się, przerywając ponownie, tok jej myśli. Niewykluczone, że miał rację, więc ...

To o której i gdzie się spotykamy? odrzekła, uśmiechając się figlarnie. Dzień urodzin zapowiadał się naprawdę intrygująco i może? Tajemniczo?

[ fragment ]

zdjęcie zostało zrobione przeze mnie w lokalu warszawskim,
który bardzo polubiłam - #Klub22 (*)

(*) >> Klub 22

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz