czwartek, 29 grudnia 2022

Przyrzeczenia ...

"Wchodzę do mieszkania. I ... już czuję to napięcie. Zaczynam nim oddychać. Wiem, że nie chcę tego, ale ... moje ciało ma do wykonania własne, zaprogramowane działania. A ja tak bardzo chciałabym ... "obrócić się na pięcie" i trzasnąć jak najgłośniej drzwiami. A potem zbiec schodami ... i by w trakcie tej szaleńczej 'ucieczki' ... ulotniły się ze mnie emocje, które - znienacka! - opętały mi umysł.. Ewentualnie ... skręciła kark. Nic bym wtedy już nie czuła ... no, może jednak coś tam, tak ... Niewykluczone, że nawet więcej, niż wyłącznie Radość. Spełnienie marzeń - że znowu się zobaczymy. Nieważne, a może wręcz przeciwnie? że w innych realiach. Nie można mieć przecież wszystkiego 😉 w jednym życiu. Bądźmy realistami ... ale zawsze pozostanie ta nadzieja ... że będziemy mieć szansę odnaleźć siebie ... siebie samych. Tego przecież sobie życzyłam, zdmuchując świeczki tak niedawno. Może czas zająć się własnymi sprawami. Nawet jeśli ... " 😎

Coraz bardziej jednak irytowała ją myśl, że podpisuje stworzone przez nią teksty - może i używając przyjętych ogólnie i zrozumiałych znaków - pierwszą literą swojego imienia, stawiając po niej kropkę. A nawet ona do niego nie należała. Nie wymyślił jej przecież. Sęk w tym, że ich imiona zaczynały się tą samą literą. Miało to pewien 'smaczek'. Oboje to niemal od razu dostrzegli i swego czasu wprowadził ich ten motyw, w wyjątkowo dobry nastrój. To jednak było kiedyś tam. Teraz było inaczej. Czuła, że ponosi sama za tę sytuację jakąś winę. Czy mogła jednak przewidzieć konsekwencje podjętych działań? Nie była wróżką i nie potrafiła dostrzec przyszłości. A może należało uważniej słuchać słów ... Cóż, nadal się widocznie uczyła. Życia. Odnotowała w myślach, że przygryza usta - co było oznaką dużego wzburzenia w jej przypadku. Robiła to jakoś bezwiednie, a musiała niekiedy kontrolować się w relacjach z niektórymi ludźmi. Przykładowo przy nim. Odkąd wymyślona przez nią prywatna "kampania promocyjna" zaczęła przynosić konkretne efekty - spore i prawie namacalne zainteresowanie jego obrazami oraz planowaną wystawą - zaczął się zachowywać, niczym "Artysta". Taki przysłowiowy - Gwiazda! z kaprysami, zmianami nastroju oraz zdania. "Popularność i fani mogą jednak nieźle namieszać w głowie, jak widać" - pomyślała i lekko się skrzywiła, patrząc jak on pochyla się nad swoim wypasionym laptopem. Spędzał tam coraz więcej chwil i chyba wolał spędzać czas ze swoją wirtualną Społecznością, niż z nią. Z jednej strony było to ostatnio nawet wygodne. Nie marudził chociaż, że ona ciągle znajduje sobie jakieś zajęcie, a on ma "kryzys twórczy". Jeśli jednak zaczęła otrzymywać coraz częściej propozycje współpracy, to dlaczego miałaby nie skorzystać? Lubiła pewną różnorodność w tym świecie liter. Czasem zajmowała się redakcją, innym razem korektą, zdarzało się pisanie recenzji, bądź wymyślanie tekstów ... nie tylko dla innych. Miała też czas, aby napisać niekiedy coś własnego. Takiego wyłącznie dla siebie, dla wewnętrznej potrzeby. Inspiracje na różne historie były przecież na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby tylko na jakiś czas się zatrzymać ... i uważniej spojrzeć na otoczenie. Zaprzestać myślenia głównie o realizowaniu prywatnych marzeń. Bywało więc, że brulion w bordowej okładce zapełniał się nowymi znakami. A potem oczywiście lądował na dnie określonej szuflady. Tej oczywiście, do której on nigdy nie zaglądał. Wymagałoby to przecież schylenia karku, a on wysoko nosił podbródek ostatnimi czasy. Im bliżej było do wystawy, tym stawał się bardziej wkurzający. Gdy już odrywał się od monitora, oczekiwał, że rzuci to, co ona robi w danej chwili i zajmie się tworzeniem tekstu pod następny obraz, który oczywiście musi obejrzeć cały niemal świat. Nie tylko ten wirtualny, choć powoli zagrabiał przestrzeń temu ... realnemu. Tłumaczyła mu, że nie jest jakąś maszynką, która na zawołanie oderwie się od swych zajęć, przestawi się na jego twórczość i 'wypluje' z siebie pasujące do niego słowa. Niestety nie odnosiło to spodziewanego skutku. Miała coraz częściej wrażenie, że przestał traktować ją, jako Partnerkę życiową. Nie była dla niego nawet ... jednorazową Muzą. Żadnego przecież z promowanych obrazów nie była inspiracją, bo stworzył je przed ich związkiem. Teraz natomiast poczuł, że należy je przypomnieć. Generalnie nie miałaby z tym problemu. Podziwiała talenty innych ludzi oraz ich pasje. Niektórych nie podzielała lub nie rozumiała. Tym bardziej zatem była ich ciekawa ... o ile dana osoba potrafiła interesująco o tym opowiadać. Miło było patrzeć na emocje, których doświadczała w trakcie opowieści o tym, co robi, a nawet jakie ma dokonania. Choćby taki obraz lub ... książka. Chciała obserwować tę autentyczną euforię, która niemal rozpiera rozmówcę. To lubiła i może z tego względu chciała zostać w tym świecie. A może jednak nie musiała z tego rezygnować? "Wystarczyłoby" tylko odejść od niego ... Artystów wszak tu nie brakowało ... 😁

***

... chowamy się niekiedy za słowami 

innych ludzi - być może czasami 

mamy podobne emocje ...

- i niewykluczone, że nie potrafimy 

nazwać własnych i podzielić się nimi

więc tak jest dla nas prościej 


... by przytaczać cudze myśli

wziąć je - bywamy tacy pyszni

oby znaków określonych użyć ...

i uchodzić za kogoś ciekawszego 

oraz połechtać mile swoje Ego

jasne! można się tym łudzić


... a czy na to miano się zasługuje

czas pokaże - kto prawdą szafuje

spełniając tylko własne marzenia ..

- tego prędzej lub później dopadną

konsekwencje igraszek z ... Magią

jeśli zapomina o ... przyrzeczeniach

                                            J-a.M. 

Spojrzała ostatni raz na kartkę wyrwaną z - do połowy zapisanego brulionu, którą zostawiła na stole i uśmiechnęła się. Co prawda z lekkim smutkiem w kącikach warg, ale ... od czegoś należało zacząć. Chwilę później zamknęła za sobą drzwi. Oczywiście nie czekała na windę ...

***

#piszęBoLubię #czytamBoChcę


sobota, 17 grudnia 2022

Gdy dźwięki pobudzają do ...

Ciekawa jestem, czy Ty - Drogi Czytelniku tego wpisu - możesz niekiedy doświadczać podobnych odczuć ... Chodzi mi  konkretnie o ten moment, gdy jakaś PIOSENKA pojawi się nagle w Twej głowie i melodia nie chce Cię opuścić - tylko, że Ty ... masz do niej zupełnie inne słowa, gdyż ... doświadczasz odmiennych emocji.

Dziś - po raz kolejny już chyba - taka sytuacja zdarzyła się mnie i ... hmm, jasne! nie sądzę, aby ten mój tekst był w 100% dopasowany do oryginału - chylę czoło zarówno przed Autorem, jak również przed Wykonawcą tegoż utworu, bo bardzo go lubię - to jednak postanowiłam się własnymi słowami podzielić ... krążyły mi w głowie uparcie niemal cały dzień, więc nie było rady ... ostatecznie uległam 😉 - może teraz odpuszczą ... ha, ha ...

Jak brzmią?
Ano ... taka jest moja wersja  ... 

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Śnieg, śnieg, śnieg
w moim mieście
biorą mnie więc
jakieś niefajne dreszcze
na ten za oknem ziąb
Zimo!
Czy to na serio,
nadszedł już twój czas?
może jednak jeszcze
odpuścisz trochę nam?

Mróz, mróz, mróz
łapie mnie w kleszcze
więc w jakieś ciepłe ciuchy
wciąż – lol! – się mieszczę
i marzę, by uciec stąd
Zimo!
Ach! Odciskasz swój ślad
na moim ciele oraz psychice
trudne czasy sobie wieszczę
jak wytrzymać to mam?

Proszę, zlituj się więc
i nie odwiedzaj miejsc
w których … ja jestem
Proszę daruj sobie
może ktoś też ci to powie
że od tych temperatur
nie tylko w mej głowie
coś! miesza się …
Proszę!
odejdź -
na jakiś czas …

 



#Warszawa #piszęBoLubię

 


sobota, 12 listopada 2022

Kto jest kim?

Były takie okresy w moim życiu, gdy ... można powiedzieć, że wręcz "pochłaniałam książki" 😁. Od jakiegoś czasu doświadczam tego stanu ponownie. Uwielbiam jednak te chwile, gdy - dzięki autorowi - mogę przenieść się w 'odrębną rzeczywistość'. Stać się na jakiś czas kimś zupełnie innym. Pozostawić swoją znaną - choć nie wiadomo w sumie, co następny dzień przyniesie 😉 - codzienność, aby zakosztować odmiennego życia, niż moje. A potem znowu wrócić do swojego, bogatsza jednakże o nowe spojrzenie oraz emocje.

Cieszę się z odnowionej znajomości z pobliską biblioteką i swoistą radość sprawia mi 'buszowanie' między półkami w poszukiwaniu książek, które mnie zauroczą, wywołując określone uczucia. To niemal jak odkrywanie skarbów, bo choć czasem opis z tyłu okładki bywa pomocny, to jednak nie zawsze gwarantuje on przyjemność z lektury. Nie wszystkimi historiami możemy się przecież zachwycić - podobnie jak  ludźmi, których spotykamy na swej drodze. Ta opowieść mnie jednak wciągnęła, dlatego postanowiłam podzielić się własnymi wrażeniami po jej przeczytaniu. Nawet jeśli nie musiałam tego robić - nikt wszak recenzji mi jej nie zlecił tym razem. Poczułam jednak taką zwykłą, wewnętrzną potrzebę ... Może również i Ty, Drogi Poszukiwaczu ciekawych opowieści, zechcesz sięgnąć po publikację pt. "Nieobecna", autorstwa pani Agnieszki Olejnik. 

Zacznijmy zatem ...

Julia i Julita to 'typowe' bliźniaczki - nie tylko wygląd, ale nawet i imiona mają bardzo podobne. Trudność w ich rozróżnieniu wykorzystywały już w młodych latach, zamieniając niekiedy swoją tożsamość. Wtedy robiły to bardziej dla zabawy chyba, obecnie natomiast kontynuują niekiedy tę 'grę', ale ... głównie, aby ukryć pewne "grzeszki" tej pierwszej. Na aparycji bowiem ich podobieństwo w zasadzie się kończy. Charakterem zdecydowanie odbiegają od siebie i niewykluczone, że to właśnie sprawiło, że prowadzą odmienny styl życia. O tym, jak bardzo ich spojrzenie na świat się różni, przekonuje się ta druga - gdy po raz kolejny zgadza się podszyć pod siostrę, aby zaopiekować się przez kilka godzin jej dzieckiem. Ta zamiana okazuje się być tragiczna w skutkach. Julia zostaje zamordowana wraz ze swoim kochankiem w mieszkaniu Julity. Na dodatek zbrodnia ma znamiona jakiejś rytualnej zemsty, co oczywiście jeszcze bardziej 'podkręca' atmosferę - nie tylko prowadzonego śledztwa.

Co w tej sytuacji zrobi ta z bliźniaczek, która pozostała przy życiu? Czy uda się jej nadal udawać przed wszystkimi - a już szczególnie przed 'swoim' mężem, że jest Julią? Wydaje się to możliwe, szczególnie że Patryka więcej nie ma w domu, niż jest, a o rozwodzie tej pary mówi się od dawna. Tej opcji zaczyna się więc niemal kurczowo trzymać Julita, wchodząc w nową dla siebie rolę. Powodów takiej decyzji jest z pewnością kilka. Na pierwszy plan wysuwa się naturalna obawa o własne życie - wszak nie ma pewności, kogo morderca chciał właściwie zaatakować. Drugim motywem jest miłość do siostrzeńca i obudzony jakiś czas wcześniej, instynkt macierzyński. Również potrzeba znalezienia sensu swojego istnienia ma pewien wpływ na podjętą decyzję, bo samotność coraz bardziej odciska piętno na jej psychice. Czy jednak podoła wyzwaniu, odkrywając powoli kolejne tajemnice siostry? Jak sobie poradzi z udźwignięciem prawdy o tej, która wydawała się być tak dobrze znana, a coraz częściej jawi się, jako ktoś prawie obcy? Czy uda się jej odnaleźć w gąszczu niespodziewanych znajomości i relacji, pozostając jednak sobą? Wszak powoli zaczyna sobie uświadamiać, że ... bliźniaczka mogła być uzależniona od seksu, okłamując niemal wszystkich - w tym także ją. Pętla z niedopowiedzeń, złej opinii o osobie, której rolę stara się wciąż odgrywać, jak również pewnych tajemnic z przeszłości zaciska się wokół niej z każdym dniem. Mnożą się też wątpliwości w szczerość i dobre intencje ludzi z otoczenia. Podsycają ją jeszcze zagadkowe i dość przerażające maile, które przychodzą na skrzynkę zamordowanej siostry. Bohaterka jest w sumie zdana tylko na siebie, nie wiedząc już komu może zaufać. Nadal przecież prowadzi cudze życie. Strach się nasila, ponieważ wokół niej giną kolejni ludzie, a policja jakoś nie wydaje się być bliższa rozwiązania sprawy. Zawarta nieoczekiwanie  znajomość z jednym ze stróżów prawa też niespecjalnie pomaga, a wręcz rodzi nowe poczucie swoistego osaczenia. Czy uda się bohaterce wyjść z tego labiryntu i osiągnąć to, o czym w głębi duszy marzy? Tego oczywiście nie zdradzę, mając nadzieję, że ktoś zechce sięgnąć po tę książkę i znaleźć odpowiedzi na wyżej postawione pytania.

Mogę natomiast ze swojej strony napisać, że naprawdę przykuła moją uwagę ta historia. Zauroczyła pomysłem, jak również stylem - trudno było mi się od niej chwilami oderwać. Autorka umiejętnie buduje akcję - doprawia ją zaskoczeniami, podgrzewa napięcie kolejnymi poszlakami, odkrywając powoli przed czytelnikiem swoje "literackie karty". Osobiście bardzo się cieszę, że ponownie sięgnęłam po Jej prozę (wcześniej miałam okazję przeczytać książkę pt. "Tyle nowych dróg", która również wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie) i ... cóż mogę dodać jeszcze? Mam ochotę na więcej 😁







poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Prywatne rozczarowania

jesteśmy zauroczeni niekiedy
różnych nadziei odcieniami
wierzymy cudzym słowom
karmimy się - obietnicami

cóż, kiedy bywa i tak jednak
że te poskładane dla nas litery
tak naprawdę niewiele znaczą
bo ich nadawca - jest nieszczery

gdy dokonamy takiego "odkrycia"
jest ono przykrym doświadczeniem
szczególnie, gdy kogoś wcześniej
nazywaliśmy - swoim przyjacielem

i wtedy krążą w głowie pytania:
- czy czas uleczy te na duszy rany?
- czy przyszłość złagodzi emocje
które w danej chwili - posiadamy?

może kiedyś pojawią się odpowiedzi
a teraz nie warto się nad nimi trudzić
najwyższa pora wreszcie zmądrzeć
i przestać ufać - w niektórych ludzi ...

 





wtorek, 9 sierpnia 2022

„ Co ślina na język przyniesie“

Pozwolę sobie użyć - jako tytułu tego wpisu - znanego dość powiedzenia ... Takie bowiem skojarzenie przyszło mi do głowy, po przeczytaniu publikacji pt. "Jasnowidz i czarownica". Jako Czytelnik mogę mieć własne, prawda? 😉

Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/peter-esterhazy/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/cytaty-o-fantazji/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/cytaty-o-fantazji/
Péter Esterházy

Źródło: https://quotepark.com/pl/cytaty-o-fantazji/

Zdarzyło mi się recenzować różnorodne książki ... Niektóre urzekały mnie pomysłem oraz sposobem pisania. Każdy może mieć w końcu własny styl. Nie wszyscy muszą go podziwiać, bądź akceptować ... Zdaję sobie z tego świetnie sprawę, jako osoba która czasem publikuje swoje teksty - choćby tutaj.  Dawno nie doświadczyłam jednak, tak odmiennych emocji odnośnie konkretnej pozycji wydawniczej, jak przy tej wspomnianej na początku. Dlaczego?

Cóż! Powodów jest w sumie kilka. Pierwszy wiąże się z oczekiwaniami. Jako, że urzekają mnie lekko 'magiczne' aspekty życia, sam tytuł wydał się interesujący. Opis z okładki i ogólne informacje, które otrzymałam ... wyglądały równie intrygująco. Podobnie jak oznaczenie (18+) - czyli uwaga: "Książka przeznaczona dla osób pełnoletnich". Byłam ciekawa, jakież to erotyczne wątki znajdę i jak zostaną przedstawione. Miałam bowiem okazję czytać kilka publikacji, w których takowe autorzy zamieszczali. Niektóre - przyznaję - poruszały wyobraźnię i wywoływały przyspieszone bicie serca .. ha, ha ..

Spodziewałam się, że spotkanie kogoś mieniącego się jasnowidzem, z osobą określaną przez lokalną społeczność - czarownicą, może być "elektryzujące". Hmmm ... Co przyniesie ta znajomość? Jak się potoczy? - zastanawiałam się, trzymając książkę w dłoniach. Inaczej, niż sądziłam - to na pewno. Relacja między bohaterami okazała się jednakże sympatyczna, co akurat spodobało mi się. Zgodzę się z poglądem, że ludzie "powinni" być sobą. Nie udawać kogoś, kim nie są. Jest to w pewnym sensie, jakaś forma oszustwa - a ja mam prywatną awersję do kłamców. Zupełnie natomiast nie porwały mnie te rzeczone "fragmenty 18+". Owszem, nie musiały - każdy ma prawo odczuwać w inny sposób. Niestety jednak dla mnie ... roiło się od takich przez znaczną część książki Wytrącały mnie z historii, której początkiem był przyjazd głównego bohatera, o imieniu Marek. Gubiłam się w fabule i nie mogłam złapać sensu opowieści. Dokąd zmierzała? Czy tak bardzo istotne są 'obrazy' momentów, w których ludzie - jak to się mówi ładnie: "uprawiają seks?". Opisy są tu dość dosadne i chwilami miałam odczucie, jakbym ... czytała 'pornosa'. Niekoniecznie mnie to zachwyciło, gdyż ten gatunek mnie zupełnie jakoś nie podnieca. Ani tam specjalnie historii i wszystko zmierza w wiadomym kierunku. Gdzie miejsce na jakąś fantazję i ten "dreszczyk emocji"? Ja go nie dostrzegłam i ... może to wydać się zabawne, ale - wręcz nużyły mnie litery na kolejnych kartkach. Na szczęście, gdy dobrnęłam do pewnego etapu - w końcu zobowiązałam się przeczytać i napisać recenzję, a człowiek jednak stara się być odpowiedzialny ... - zrobiło się ciut lepiej. 

Moim oczom ukazała się wreszcie jakaś historia ... owszem wciąż jeszcze z pewnymi "pobocznymi wątkami", ale jednak. To, za co doceniłabym autora, to chyba "styl pisania". Wciąga, czyli dobrze się czyta. Zdania łączą się fajnie ze sobą i ma się odczucie - może to inni Czytelnicy potwierdzą - jakby się płynęło na tych ... "literackich falach". Zostajemy niemal wchłonięci w to, co się dzieje. A trochę ciekawych zdarzeń było. W końcu bohater miał kupić 'nawiedzony dom'. Tu pojawia się jakaś fantazja autora, gdyż stajemy przed pewną zagadką. Powoli odkrywamy wraz z bohaterami określoną tajemnicę. Oczywiście z przeszłości. Objawia się też wreszcie w niemal całej krasie ... wątek 'magii'. Myślę, że coś takiego jak okultyzm można tak określić. Poznajemy też więcej ciekawych osób - wybrane wzbudzają naszą sympatię, inne odrazę. Okazuje się bowiem, że znaleźliśmy się na wsi, przypominającej trochę tę z dawnych czasów - którą charakteryzowała "ciemnota". Społeczność jest dość jaskrawo przedstawiona i podzielona. Od niektórych postaci to wręcz bije głupota i zawziętość, połączona z jakąś zazdrością, że inni - czyli ... 😁 "te przyjezdne inteligenty" oraz ci z ambicjami oraz zasadami, mają lepiej w życiu. Szkoda tylko, że niemal wszystkie postacie używają zbyt często wulgaryzmów, jakie znamy z obecnych czasów. Przyznam, że razi mnie taki "język" i jego zamieszczanie na kartkach książki w takiej ilości, znacząco obniża w moich oczach jej wartość. Może jednak inni czytający będą mniej wrażliwi, niż ja ... na tym punkcie.

Lubię, gdy mam przed sobą ... lekko "opasły" tom. Wróży 😉 on zazwyczaj więcej przyjemności z czytania. Objętość wspomnianej publikacji jest też naprawdę spora - 527 stron. Osobiście jednak uważam, że ta akurat .... zyskałaby, gdyby pominąć pewne - w sumie dość nieistotne wątki. Wciąż zastanawiam się bowiem, w jakim celu autor opisał "zabawę w trójkącik" pewnych młodych ludzi, którzy przyjechali sobie tylko na tzw 'łono natury'. Czy to miało być wyjaśnieniem tej zaserwowanej "dawki seksu" - że we wsi po prostu grasuje jakiś 'duch rozpusty' i udziela się nawet ... nie mieszkającym tam na stałe osobom?

Nie będę jednak szukała odpowiedzi na to pytanie. Raczej odłożę książkę na półkę - do swojej 'recenzenckiej kolekcji'. Niespecjalnie chyba będę miała ochotę do niej wracać, co zdarza mi się w innych przypadkach. To jednak tylko ... moja indywidualna opinia, do której mam wszak prawo. Gdyby ktoś z Was miał chęć sam sprawdzić treść i zyskać własne odczucia - mogę pożyczyć swój egzemplarz 😁

Na koniec może jeszcze trochę użytecznych informacji:

Tytuł: "Jasnowidz i czarownica"
Autor: Mark Arturro
Wydawnictwo: Wydawnictwo AlterNatywne
Redakcja: Aleksandra Bernecka
Pierwsza korekta: Kinga Szelest
Druga korekta: Karolina Hamkało


#piszęBoLubię           #różneTEKSTY


czwartek, 4 sierpnia 2022

... w objęciach Wyobraźni ...

Owszem ... bardzo lubię ten dotyk ... ha, ha ... Przyjacielskie Uściski bywają ... fajowe ... lol

*********

Miał chęć odpocząć ... Zniknąć dla określonych osób, czyli ... "być niedostępny". Zanim ustawił sobie jednak ten status, usłyszał ten specyficzny "klik" w telefonie. Komórka zawibrowała w jego dłoniach ... jej ekranik rozbłysnął na moment, aby już po chwili przybrać poprzednią, jakby 'nonszalancką pozę'. Czy miał ochotę, aby ponownie na nią zerknąć? - to już była inna historia. Starał się być asertywny - czyli: próbował zachować pewną równowagę ... między życiem zawodowym, a tym prywatnym. Skutek był różny. Czasem nie potrafił, nie reagować na wybrane wiadomości. 

Choćby na tę, którą otrzymał i odczytywał właśnie. "Su" - jak lubił ją nazywać ... bywała nieubłagana ... Wiedział, że dobrze mu życzy i .... robi różne rzeczy, aby wypromować jego "literacką pasję", ale ... czasem miał jej serdecznie dość. Męczyła go jej aktywność. Gdyby jeszcze ukierunkowała ją na ... Nie miałby nic przeciwko, aby wdać się z nią w mały romansik. Niewykluczone, że podziałałoby to na jego 'pasję twórczą'. Niestety dla niego, kobieta zdecydowanie preferowała panie. Jego prowokacyjne uwagi, a w końcu potrafił nieźle ... 'operować słowem' ...  kwitowała najczęściej śmiechem. Lubił patrzeć na nią. Wyglądała tak uroczo i ... "niegroźnie". Wiedział jednak, że posiadała pewne moce. Umiała załatwić wiele rzeczy, znała mnóstwo różnych osób. To dzięki niej jego 'atrakcyjność literacka' wciąż rosła. Zajmowała się niemal wszystkim. On mógł w spokoju tworzyć. Lub znikać w swojej ulubionej głuszy, pośród roślinności w sporym ogrodzie, którego doglądał najbliższy sąsiad. Niemal idealny układ, gdyby nie fakt, że ... Su miała czasem ... zwariowane - jak dla niego - pomysły. Choćby właśnie ten ... aby zorganizowali jakąś atrakcyjną "zabawę" dla czytelników, w której nagrodą byłaby kolacja z nim. Czy naprawdę musiał w czymś takim brać udział? 

Proszę, Su ... nie każ mi ... lub mnie ... he, he ... Co ja takiego znowu zrobiłem?zadał żartobliwe w założeniu pytanie, dołączając oczywiście odpowiednią emotikonkę na komunikatorze. Wyobraził sobie jej uśmiech. Chciał ją rozbawić ... może jednak - nadaremne były te aktywności.

Zaszyłeś się w tej swojej samotni na zbyt długo. Rozumiem, że męczą cię częste spotkania literackie, ale ... trzeba mieć bezpośredni kontakt z ludźmi. Dowiadywać się, czego oczekują. To oni przecież kupują twoje książki i oby tak nadal było. Oboje na tym korzystamy przecież.

Ale ... kolacja? Z tobą mogę pójść ... nawet o śniadanie zadbam dodał, ciekawy jej reakcji.

Taaa ... jasne! Tyle, że ja nie jestem zainteresowana taką propozycją i ty ... dobrze o tym wiesz. Jestem jednak przekonana, że któraś z twoich licznych fanek, bardzo by się ucieszyła z takiej oferty. Może byś się lekko ... 'ustatkował'? odpisała.

A jeśli to zaszkodzi mojej wenie? Nie mogę się tak narażać zażartował, chcąc wybrnąć jakoś z tej coraz mniej dla niego komfortowej sytuacji. 

Znam artystów, którzy wciąż tworzą - mimo ustabilizowanej sytuacji życiowej. Ważne, kogo sobie dobierzemy, jako partnera. A tobie to tylko - kolejne damskie pupy w głowie. Wiem, że są atrakcyjne .. ha, ha .. ale nie tylko to się liczy przecież odczytał kolejną wiadomość.

Hmmm ... więc takie masz o mnie zdanie? Dlaczego w takim razie namawiasz mnie na kolację z jakąś następną nieznajomą ... pupą? odpisał, dodając symbol 'szczerzącej ząbki' buźki. Lubił te ich dziwne pogawędki. Bawiły go na swój sposób. Su była inteligentna i miała poczucie humoru. Oraz cierpliwość do niego zapewne też. Tych jego prowokacyjnych zaczepek. On nie odmówiłby okazji do "trójkącika". Jego 'anioł stróż' był piękną kobietą. Widział przecież te wszystkie męskie spojrzenia, gdy pojawiali się razem. Jedyną pociechą był właśnie fakt, że ... oni też nie mieli szans, aby zaciągnąć ją do łóżka.

Może liczę, że wreszcie kogoś sensownego poznasz odrzekła i tym razem to ona dodała szczerzącą się twarzyczkę. A tak już przechodząc do ... mniej prywatnych wątków. Co powiesz na to, aby ta "zabawa w kolację" polegała na ...

***

Oczywiście zgodził się na jej propozycję. Co ona takiego w sobie miała, że ... potrafiła go przekonać do różnych dziwacznych pomysłów? Fakt, że bywało z nią ciekawie. Ta współpraca 'nie wiała nudą' - na pewno nie. Było mu to nawet na rękę, z różnych przyczyn. Także tych związanych z tworzeniem. Inspiracji do wymyślania kolejnych opowieści nie brakowało. Podobnie jak reakcji i komentarzy pod postem, w którym ogłosili ten dziwaczny 'konkurs'. Su oczywiście była zadowolona, czego nie omieszkała mu oznajmić podczas kolejnej rozmowy na komunikatorze. On ledwo nadążał odczytywać zamieszczane przez - głównie Czytelniczki - oferty. Większość była do siebie podobna. Niektóre panie chciały chyba trochę 'poszaleć' na jego koszt. Mógł sobie na to pozwolić, ale ... nie o to chodziło. Chciał, aby ktoś go wreszcie jakoś zaskoczył. Może łatwiej byłoby mu podjąć decyzję, z którą kobietą i gdzie miałby zjeść tę kolację. 

Dni powoli upływały. Z każdym przybywało kolejnych komentarzy, bo termin rozstrzygnięcia zabawy, w której postawiono pytanie: "Jak sobie wyobrażasz kolację ze mną?", zbliżał się nieubłaganie. Każda z czytelniczek zapewne wierzyła, że jej propozycja będzie wybrana. Panie prześcigały się w różnych pomysłach, ale ... żaden go jakoś specjalnie nie zaciekawił. Do czasu, aż ujrzał pewne zdjęcie. Dopiero ono wywołało uśmiech na jego twarzy. Miał lekko 'szelmowski' odcień. W głowie kiełkowało mu już bowiem pytanie: "Jak zareaguje Su, jeśli on ... wybierze autorkę tej fotki? ..."


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY


sobota, 30 lipca 2022

"... kim pani jest? Co pani tutaj robi?!"

Tytuł-em 😉 WSTĘP-u.uuu ... żarcik taki - wszak lubię "bawić się" literami, tworząc z nich określone i - no, raczej .. lol .. - w przemyślany sposób napisane - SŁOWA ... tekstu. Niestety mam niejaką "twórczą niemoc", gdy nadchodzi chwila, aby wymyślić jakąś nazwę dla określonego wpisu ... Tym razem jednak - Podziękowania płyną do Poznania, gdyż takie właśnie mam skojarzenia ... Owszem! TYTUŁ tego wpisu jest cytatem pochodzącym z nagrania, które usłyszałam jakiś czas temu - w jednym z dość popularnych lokali w Warszawie - pewnie znacie #Chmury ... To w tej praskiej części stolicy, organizacja #MłodaKultura; ze wspomnianego na początku miasta, które mnie ZA-uroczyło ... organizowała własną imprezę ... Cieszę się, że skorzystałam z ZAPROSZENIA ... Serio! spodobały mi się te słowa, osiadły gdzieś w pamięci i jakoś tak samoczynnie napłynęły, gdy ... siadałam, by zostawić tutaj ... kolejny #fragment pewnej opowieści ... 

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Coraz częściej doświadczała uczucia, które można byłoby nazwać "zawieszeniem". To nie był jednakże przyjemny stan - nie oznaczał miłego pobytu w powietrzu. Nie dawał bowiem żadnej wolności. Miała wrażenie, jakby ... stała jedną nogą na Ziemi, a drugą na jakiejś planecie Turan. Na dodatek ta nazwa brzmiała w jej głowie, jak: "Tu-ran" ... pisownię natomiast można byłoby przedstawić w sposób, który mógłby być jakąś wskazówką? "Tu! ... run ...". Czy powinna z takiej skorzystać? Czy ... aby na pewno w tę stronę ona miała niby ... "dać nogę"? Pogłębiające się ostatnio poczucie tzw. "rozdwojenia jaźni", dopadało ją w różnych sytuacjach. Nagle przestała być pewna podejmowanych przez siebie decyzji. Odnosiła wrażenie, jakby drzemały w niej dwie oddzielne osoby, które na przemian decydowały o tym, jak się w określonej chwili zachowa. Co się z nią działo?

I co właściwie oznaczały te sny? Te właśnie o Turanie, które wydawały się tak rzeczywiste, jakby ... należała do tamtego świata także. Niepewność - odnośnie tego, kim naprawdę jest i stanu jej umysłu - była lekko przerażająca. Oplatała ją niczym jakiś bluszcz. Traciła odwagę i siłę do poszukiwania odpowiedzi na pytania. A tych było coraz więcej. Krążyły w jej głowie, robiąc nieustanny szum. Męczący dźwięk, którego trudno było się pozbyć. Taki, który coraz bardziej utrudniał jej codzienne życie wśród dotychczas znanych sobie osób. Dobrze, że mogła schronić się w tym swoim mieszkanku, które odziedziczyła po ... 

"Właśnie! Babcia! jakiś punkt zaczepienia ... " - pomyślała i mimowolnie się uśmiechnęła. Matka Matki. To samo słowo w dwóch odsłonach. Niczym przypisany jej antenatce znak Zodiaku - Bliźnięta. Intrygująca osobowość, którą od dziecka uwielbiała. Takie przynajmniej miała zdanie ona. No, cóż! ufała niektórym znakom. Była w stanie dostrzec w nich wskazówki. Nie wiedziała tylko, skąd posiada taką wiedzę. Kim zatem była? Pytanie krążyło wokół niej, jak jakiś radosny szczeniak, chcący okazać swoją atencję. Męczyło ją to bardzo. Nie pozwalało bowiem skupić się .. odnaleźć w otaczających ją światach ... coraz bardziej gubiła się w rozpoznaniu "jawy" od snu.

"A nie możesz wybrać? Być tam, gdzie czujesz, że pasujesz?" - jakiś nowy głos pojawił się w jej głowie. Nie znała go. Do kogo należał? Co właściwie jej sugerował? Kolejne pytania rozsiadły się wokół, wywołując nową falę zmęczenia umysłu. Przymknęła oczy i poddała się objęciom fotela. Zapadła w drzemkę.

***

Coś delikatnie pieściło jej odsłoniętą twarz oraz ciało. Przyjemne ciepło rozchodziło się po niemal każdej komórce. Och! Tak ... to było bardzo sympatyczne uczucie. Prowokujący lekko dotyk wiatru był niczym, łaskotki. Dochodziły do jej uszu, cichutkie szepty fal. O czym rozmawiały? Gdzie ona właściwie była teraz? Przecież jeszcze przed chwilą siedziała ... Podnosiła powoli powieki, chcąc przedłużyć tę chwilę, która wywoływała w niej takie cudowne emocje. Delektowała się nią niejako. Doświadczała chyba właśnie tego, co zwie się 'poczuciem szczęścia". Chciała, aby trwało ... jak najdłużej, pozwalając zapomnieć o dręczących ją pytaniach. 

To dobrze, gdy zachowujemy w sobie cząstkę 'Mocy' ... Odkrywanie jej i akceptacja tego, co otrzymujemy - podobnie, jak w naszej wyobraźni - nie jest niczym złym. Dodaje uroku i wzbogaca naszą ... egzystencję. Nie obawiaj się zdań, kończących się znakiem zapytaniausłyszała nagle słowa. Zaciekawiona spojrzała w kierunku osoby, która je wypowiadała. Jej głos brzmiał znajomo. Działał uspokajająco, jak ...

"Czy to jest w ogóle możliwe?" przemknęła jej przez głowę, jakaś zabłąkana myśl. Przed nią siedziała - choć trudno było w to uwierzyć - jej babcia i uśmiechała się tajemniczo, jak zwykle. 

Co, co... co ty tutaj robisz? wydukała, zadziwiona widokiem ... bliskiej sobie postaci, z którą od kilku lat nie miała już kontaktu. Z jednej strony ucieszyło ją to spotkanie. Z drugiej - mocno zaskoczyło.

Jestem znowu tu, skąd naprawdę pochodzę. Podobnie, jak i ty, moje dziecko ... żałuję, że nie zdążyłam przekazać ci kilku istotnych informacji. Podejrzewałam jednak, że nie byłaś jednak na nie gotowa, gdy byłam blisko ciebie. Potem natomiast pewne sprawy potoczyły się zupełnie inaczej, niż tego spodziewałam się. Proszę, nie chowaj do mnie urazy szare, ale pełne ciepła oczy babci spoglądały w jej bursztynowe tęczówki ... z uwagą i jakimś napięciem. 

Wyjaśnij mi to teraz ... szepnęła tylko, wciąż będąc pod urokiem tego, co ją właśnie otaczało.

Przygotuj się w takim razie ... na dłuższą opowieść uśmiechnęła się do niej, starsza kobieta.

***

Obudziła się znienacka. Przez kilka pierwszych chwil analizowała obrazy, które pozostały pod powiekami oraz zasłyszane słowa. Układały się w dziwny wzór. Powoli wstała i podeszła do okna. Spojrzała przed siebie. Chyba ... zapowiadało się ... na deszcz ...


[ fragment ]

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY