niedziela, 23 lipca 2023

... za Głosem Serca ...

Owszem! Znała historię - 'Księgę Wiedźm' musiała przeczytać każda z nich. Oczywiście w odpowiednim momencie ich życia. Była niczym przysłowiowa 'Biblia' dla tych, którzy mieszkali na Ziemi. Wiedziała zatem, jakie panują w jej Krainie reguły. Miała świadomość, że 'złamała' kilka z nich. Nie zrobiła tego jednak specjalnie. Może? Nie była gotowa, aby zrealizować ten swój pierwszy projekt według otrzymanych instrukcji. Zbyt mocno zaangażowała się w 'zadanie' i ... pozwoliła sobie poszybować wyżej - w stronę nieba. Taką barwę miały bowiem jego tęczówki. Niewykluczone, że tak właśnie było. Ona sama nie potrafiła znaleźć jakiejś logicznej odpowiedzi na pytania, które nadpływały ... szczególnie po jej powrocie.

Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna?! pytanie poszybowało wprost do jej osoby. Zmierzało do celu z prędkością, która nie pozwalała znaleźć czasu na obronę. Zerknęła więc w popłochu na swą matkę, a potem babkę. To z ich zdaniem najbardziej się liczyła. Nie z tym, które miała w głowie jej ciotka, czyli siostra matki będąca jednocześnie córką babki. Nigdy jakoś nie czuła specjalnej więzi z tą kobietą. Kojarzyła się z 'najgorszą' wersją Wiedźmy. Zarówno z wyglądu, jak i charakteru. Niekiedy zastanawiała się, jak może wiązać je tak bliskie pokrewieństwo. Ciotka uchodzić mogła za 'starą pannę', która jednak z wyróżnieniem ukończyła Akademię. Dlaczego nie związała swojego późniejszego życia z tą znamienitą Instytucją, pozostawało wciąż dla niej, pewną zagadką. Rodzinne tajemnice miały bowiem pozostać na zawsze .... 'wewnętrznymi sekretami Rodu'. To też była jedna z zasad, obowiązujących w tym świecie.

Daj spokój! Takie sytuacje już się zdarzały ... odparła za nią matka, krzyżując spokojne spojrzenie z tym, które kierowała jej rodzona siostra w stronę jej córki. Kochała obie. W odmienny sposób oczywiście, gdyż ... z każdą z nich łączyło ją coś innego. Na tyle jednak silnego, że ... nie chciała wybierać, za którą ostatecznie stanie. Tzw. 'więzy krwi' były niezwykle dla niej istotne. Kto był jej teraz jednak bliższy? 

Owszem! Znamy kilka takich 'przypadków' i w naszej Rodzinie ...  odezwała się niespodziewanie, dotąd milcząca babka Jej wciąż magicznie lśniące oczy w kolorze zieleni, spoczęły na wnuczce. Z pewną czułością, a jednocześnie z jakimś trudnym do wytłumaczenia 'żalem'. Co mogła myśleć w tej właśnie chwili? To miało pozostać tylko jej tajemnicą. Nie jestem tylko pewna, czy jesteś gotowa, aby ... 'pogodzić się' z tym, co nastąpi spojrzała raz jeszcze uważnie, na najmłodszą w Rodzie.

Będę miała przecież Akademię ... nowe wyzwania oraz projekty - wrócę tam, jak tylko ... dojdę do siebie odparła, zaprzeczając tak naprawdę swoim emocjom. Nie wyobrażała sobie, że kiedykolwiek zapomni o tym, jaki smak ma ...  'macierzyństwo'. Powzięła decyzję, wbrew wszelkim regułom ... Musiała jednak 'odegrać' pewną przydzieloną jej rolę. Nie była gotowa, aby odejść z tej Krainy. Zbyt mało miała wciąż umiejętności, by zacząć żyć ... gdzieś indziej. Przykładowo na Ziemi. 

***

Z niewytłumaczalnym bólem w sercu, zerknęła po raz ostatni na małą istotkę. Och! Gdybyż tylko miała ten sam kolor oczu, co ona ... Niestety, było inaczej. Dla niej, jak i dla urodzonej dopiero co córki nie było wspólnej przyszłości. Dzieci o szarych oczach trafiały do wybranych rodzin na Ziemi. Ich matki nigdy nie miały się dowiedzieć, do których. Ojcowie natomiast ... w ogóle nie byli świadomi, że dali komuś życie. Takie realia nie były 'dobrym startem' dla tych, którzy mienili się Czarodziejami. Zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Jak miało potoczyć się życie jej córki?

***

Czasami - nawet w najbardziej 'tradycyjnych Rodach' zdarzały się osoby, które można byłoby określić mianem buntownika. Ona takim się właśnie stała. Oczywiście nie afiszowała się specjalnie z taką 'rolą'. Nie mogła tego zrobić. Musiała 'odgrywać' pewien scenariusz. Jednocześnie natomiast szukać wskazówek, które pomogłyby jej w odkryciu, gdzie jest jej dziecko. Nie mogła o nim zapomnieć, choć udawała, że jest zupełnie inaczej. Szczególnie musiała pilnować się przed ciotką, która na wszelkich rodzinnych spotkaniach, przyglądała się jej z jakąś większą uwagą. Nie było łatwo zachować pewne tajemnice przed kimś, kto też mienił się Wiedźmą. Było to też jednak dla niej, niczym 'wyzwanie'. Która z nich okaże się sprytniejsza, bardziej utalentowana lub doświadczona. Ta specyficzna 'gra' toczyła się od wielu lat i nikt z Rodu nie potrafił jej zatrzymać. Emocje były może silniejsze, niż rozum.

[ fragment ]



#piszęBoLubię

wtorek, 18 lipca 2023

Gdzie jest ... ?

Uważała, że to Ziemia była jej ... 'ojczyzną'. Tutaj się wychowała i przez wiele lat była niemal pewna, że ... należy do tej właśnie Krainy. Niewykluczone jednak, że się myliła. Była niczym 'podróżnik', który nie potrafi nigdzie poczuć, że jest 'w domu'. Ten stan 'zawdzięczała' swoim rodzicom Tym, którzy chyba nigdy nawet nie próbowali? sprawdzić, jak układa się jej życie. Czy przypadkiem nie potrzebuje ich wsparcia. W przeciwieństwie przecież do jej 'ziemskich opiekunów', chociaż matka miała, wystarczające moce. Mogła sprawić, że jej życie będzie lepsze niż to, które miała ... 

Czasem próbowała znaleźć odpowiedzi - na różne pytania, które zabiegały o jej uwagę. Jednym z tych ostatnich było to, które dotyczyło bezpośrednio ... no, tej trochę jednak dość zaskakującej, różowej koperty. To ona niejako 'otworzyła' jej oczy lub też i drzwi - do zupełnie innego świata, niż ten jej dotychczasowy. Pokochała Akademię od chwili, gdy ją ujrzała. Była niczym ta - 'bezpieczna przystań', do której chciało się wracać po różnych podróżach - projektach.

Tamtego dnia podjęła chyba najlepszą? - decyzję w swoim życiu. Tym, które miała oraz znała. Obudziła się w niej jakaś nowa nadzieja oraz siła. Uwierzyła, że ... może nie być kimś 'przeciętnym', czyli poniekąd 'zwykłym'. Czas spędzony w tamtej magicznej Krainie - w jakiś tam dość znaczący sposób - 'odcisnął się' na jej psychice. Czuła się niemalże, jak bohaterowie znanych książek, autorstwa Pani znanej, jako: J.K. Rowling ... była swego czasu ich wierną fanką. Z wypiekami na bladej twarzy czytała o tym, co się im przydarzało. Czuła z nimi jakąś dziwną więź. Lekko 'magiczną'. Później zrozumiała, dlaczego tak było.

Dość sporym zatem rozczarowaniem okazał się moment, o którym śniła na jawie oraz we śnie. Oczekiwała, że wraz z wręczeniem upragnionego dyplomu otrzyma też - podobnie jak jej 'Przyjaciele z Akademii' - propozycję dalszej współpracy. Rozważała, która oferta byłaby dla niej najciekawsza. Okazało się jednak, że traciła tylko czas na ... odważne marzenia. Niewykluczone, że Imć Wszechświat chciał 'utrzeć jej lekko nosa'. Może faktycznie poczuła się ... zbyt pewna siebie. Własnej Mocy. Co było jednak w tym złego? Poznała wszak swoje możliwości. Dowiedziała się - podczas nauki w Akademii, która zwykle polegała na realizacji konkretnych projektów, więc była dość praktyczną wiedzą - o sobie samej bardzo dużo. Poznawała własną duszę oraz historię. Towarzyszyły jej różnorodne emocje. Niekiedy trudno było jej sobie z nimi poradzić. Miała jednak grupkę przyjaciół, jak również 'przydzielonego' na określony czas, Mentora. Byli jej 'zapleczem' - niemal miała stuprocentową pewność, że będą ją wspierać, jeśli tylko będą w stanie. Była im za to na swój własny - może? dziwaczny (prywatny) - sposób wdzięczna. Nigdy nie dali jej do zrozumienia, że ... 'nie będzie w stanie czegoś zrobić bądź osiągnąć'. Ufali w jej energię. Ona potrzebowała niekiedy tej ich wiary w nią. Cieszyła się więc, że podtrzymywali ją na duchu w trudniejszych momentach, których nie brakowało - podczas realizacji określonych zadań. Swoim podejściem uczyli ją ... także pewnej 'pokory' wobec sił, które nie były tak oczywiste. Nad wybranymi, nie potrafiła zapanować - mimo, że tego bardzo pragnęła. Magia objawiała się w różnych momentach i z odmienną siłą. Nikt - nawet ci będący 'Ekspertami' z Akademii - nie mógł przewidzieć, jak się owa Moc objawi oraz kiedy ... Należało jednak pamiętać, że Wszechświat bywał nieprzewidywalny - tak bardzo lubił eksperymentować. ..

Niestety po ukończeniu Akademii - trochę w sumie w naturalny sposób? - przestała być cząstką tego świata. Dokładniej - w tym momencie, gdy ... uściśnięto jej tylko dłoń, wręczając coś, co miało być 'nagrodą', a okazało się tylko - jedynie pamiątką. Po tamtych niezwykłych - dla niej na pewno - czasach. Niekiedy wspomnienia napływały do niej, wzbudzając na nowo jakiś żal. Może rozczarowanie. Niewykluczone, że i Tęsknotę. Za miejscem, w którym czuła się ... najbardziej sobą - czyli Czarodziejką ... 

Czy Ziemia mogła być wciąż dla niej odpowiednim miejscem?

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy


niedziela, 16 lipca 2023

Lekko? Zaplątani ...

Faktycznie! Odkąd tę przestrzeń przejął 'we władanie' Imć Wszechświat, coś takiego jak tzw. 'anomalie' się zdarzały. Anioły, które wcześniej opiekowały się tą częścią, nie były bowiem tak ciekawskie. Nie miały potrzeby eksperymentowania, testowania, sprawdzania. Życie w określonych Krainach toczyło się dość spokojnie. W jednej z nich stworzono Akademię, w której najbardziej utalentowani Magowie - a mówimy tu zarówno o tzw. 'płci pięknej', jak i tej mniej, mogły rozwijać swoje wrodzone umiejętności. Charakteryzowały ich oczy w kolorze bursztynu. Jakby ich żywiołem była Woda. Niewykluczone, że tak właśnie było. Krążyły różne legendy. Każdy opowiadający miał swoją 'wersję zdarzeń' oraz perspektywę. Słowa przekazywane ustnie, jak i te - już później zapisywane - nie musiały w pełni odzwierciedlać tego, co działo się w przeszłości.

Nikt zatem nie miał pewności, jak to się stało, że ... do Akademii zaczęły uczęszczać nowe istoty. Te, zamieszkujące inne przestrzenie. Może to 'zwykła ciekawość' sprawiła, że Magowie postanowili otworzyć się na tych, którzy pochodzili z innych światów. W pierwszej kolejności zainteresowali się oczywiście tym, gdzie żyły Wiedźmy. Niejeden Mag zastanawiał się, dlaczego żyją tam wyłącznie 'kobiety'. Nietuzinkowe oraz odmienne od tych, które znali oni. Okazało się, że też były obdarzone pewnymi mocami i potrafiły z nich świadomie korzystać. Zdarzało się więc, że urok ich soczyście zielonych tęczówek, działał. Wystarczająco mocno, aby ... niektórzy chcieli się do nich zbliżyć. Bardziej. Nawet wiedząc o tym, że ta relacja nigdy łatwa nie będzie. Mieszkali wszak w tak odrębnych Krainach, rządzących się od lat własnymi zasadami.

Pewnym co prawda rozwiązaniem - dla niektórych przynajmniej - okazała się planeta zwana potocznie Ziemią. Z daleka wyglądała kiedyś jak niebiesko-zielona piłka. Może z tego względu - poprzez wybrane skojarzenia - interesowała zarówno Magów, jak i Wiedźmy. Może nie wszystkich oczywiście z tą samą siłą. Głównie zafascynowani byli nią 'studenci' Akademii. Tam bowiem realizowali różne projekty, które miały ich przybliżyć do momentu, gdy odbiorą wymarzony dyplom. Nie było to takie proste jednak. 

Najtrudniej oczywiście było tym, których zwano Czarodziejami. Od początku swojego życia zamieszkiwali Ziemię, często nie mając w sumie pojęcia, kim są. Istoty te były - podobnie, jak Magowie - zarówno kobietami, jak i mężczyznami. Zostali zrodzeni ze związków Wiedźm z niebieskookimi mieszkańcami tej Krainy. Nie było ich jednak aż tak wielu, jak można byłoby się spodziewać. Wynikało to głównie z pewnego kodeksu, jakim się kierowały istoty o magicznie zielonych oczach. Wspominała o tym ich słynna 'Księga', z której wiedzę czerpały wszystkie pokolenia tychże. 

***

Umysł jednak nie zawsze chce współpracować z sercem. Kieruje się swoimi regułami lub ... ich brakiem. Może na to liczył właśnie ciekawski Wszechświat, obserwując poczynania istot z podległej mu przestrzeni. 

***

Pamiętała tę opowieść. Była jedną z jej ulubionych może nawet. Głównie ze względu na fakt, że była tak mało prawdopodobna. Ale się zdarzała i ... powtarzała niekiedy. Czy akurat ona mogła być w niej ... 'postacią pierwszoplanową'? Jaki los szykował dla niej Wszechświat? Tego nie była pewna. Natomiast coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że ... ten 'gburowaty' Czarodziej zaczynał coraz częściej zaprzątać jej myśli. Czuła, że to niezbyt pozytywne określenie jego osoby, nie jest prawdziwe. Pamiętała wspólnie spędzony czas na rozmowie. Potrafił - jeśli oczywiście tego chciał - pokazać się z zupełnie innej strony. Miał poczucie humoru, które akurat jej - bardzo się podobało. Było może trochę ironiczne, kpiarskie lub 'pikantne', jednak .... jej to odpowiadało. Konwersacja z nim miała swój urok. Był niczym jakieś 'wyzwanie' dla jej intelektu. Do tej pory takie emocje wzbudzali w niej tylko Magowie poznani w Akademii. Bądź wybrane 'Siostry', które tam spotkała.

Coraz częściej odnosiła wrażenie, że ... wplątała się w coś, z czego trudno jej będzie wydostać się. Życie nabierało nowego smaku - może 'kulinarnie' nie była gotowa, ale! ... przecież była ciekawska ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

czwartek, 13 lipca 2023

Difficult choices ...

She knew that it was time for 'disapearing' ... as one of  person from 'Winner Team' she could do that. In each moment. The first idea which came to her mind was: "
" – Stay for some days and wait for reaction of Wizard ... "

... but that unexpecting time which she spent with Ted was ... yeah! It was a main reason of her decision, probably. He was so cute, kindly, gentle - in many aspects as she experienced during that crazy night. She felt suddenly that 'special feeling' inside her body. It was very pleasure memory. But!

She knew that they won't have chance create close relation. They belonged to different worlds. He didn't believe in "Magic", probably. He was ... 'only human' ... But! Maybe it was a good aspect?

"– Don't be silly! How long would you lilke to control him or to hide own power?" – she asked her soul but ... she knew the answer ... it was simplie .... She didn't want do that ... She respected him even if  ... Omg! Chosen memories and emotions were so hot.

She very liked his warm brown eyes. They were different than eyes of Magicians. His 'inside power' was suitable for her. Och! Yes! She knew that he was 'only'one of' humans from Earth but ... people had own energy too. Of course ... it was different of they - 'Magic Creatures" - but they had it still. She knew that. She felt it.

She was sure that she met really good person. He diserved for nice life. He should have kindly wife and children -  chance for 'Good Life'. She couldn't promise him that. She was almost sure that ... they couldn't future. Her thoughs and emotionas was moving around Wizard, still. She couldn't understand insinde feelings but ... He had something 'special'. For her  ... for sure ... more than of Ted.

She sighed deeply ... Chosen memories arrived to her head. Her family stories which she knew after reading "The Witch's Book". All from her 'lineage' had to know legends from past. It was like kind of lesson - for all. Their choices dependen of their knowledge. They had law to create own future if ... they were enough smart. Some of they could chance to change own life. If they got letter from Academy. She was like lucker.

Maybe that's why she decided to run away from that place. She dreamed of 'Magic'. She wanted to got diploma. She believed that one day she will be part of Academy - as Mentor. That good one. That one who care about own mentee ... or even? as worker of this institution.  She had some different 'visioms's. Not all appeared these suitable for her. But it was like only 'life experience'. She got them - in each project which she made with her team.

She suddenly had 'vison' ... They together ... But who could suitable partner for her? She didn't know still ... Future was a secret.

[ a piece ] = [ fragment ]


#piszęBoLubię      #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy = Witches

wtorek, 11 lipca 2023

"Kto nie ryzykuje, ten ... "

Raz jeszcze przebiegła wzrokiem po wydrukowanych na ładnym papierze, słowach. Wciąż nie była przekonana, jak ma na nie zareagować. Treść tego niespodziewanego dla niej listu, w jakiś tam sposób 'wywróciła do góry nogami' jej dotychczasowe życie. To znane. Ale również to lekko 'zwyczajne', którym była ostatnio w pewnym sensie zmęczona lub z którego nie była w sumie zadowolona. Oczekiwała czegoś więcej wszak. Czuła - tam gdzieś, głęboko w sercu - że nie do takiego była stworzona. Czy to na pewno był jej świat? Miała przecież wciąż wrażenie tej 'odmienności'. Jakby nie do końca należała do Krainy, w której przyszło jej funkcjonować. I te sny powtarzające się cyklicznie od pewnego czau. Czyżby czekała ją zupełnie inna przyszłość? Kim zatem była?

Miotała się pośród własnych uczuć. Pytanie powracało, ale ona nadal nie potrafiła znaleźć na nie logicznej - czyli satysfakcjonującej ją - odpowiedzi. Czy mogła odszukać taką w swoich 'sennych wizjach'? One wszak bywały takie dziwaczne. Widziała tam zupełnie nieznane sobie miejsce. Czuła jednak, że jakoś tam do niego pasuje. Może w tamtych realiach mogłaby wreszcie 'zabłysnąć'? Być kimś znaczącym? Czy nie tego oczekiwała?

Kilka dni później podjęła decyzję. Co w sumie ją powstrzymywało? Owszem, aktualna praca sprawiała jej pewną przyjemność - pomijając tę dziwną 'fascynację' Szefem. Wciąż trudno jej było poradzić sobie z określonymi emocjami. Może nadszedł moment, aby je zakończyć. Nadarzała się okazja. Szczególnie, że nigdy nie odczuwała jakiejś specjalnie silnej więzi z tymi, którzy ją dotychczas otaczali. Włączając w to jej rodziców. Może dlatego, że nie była ich 'prawdziwym' dzieckiem?

Informacja o adopcji, którą jej przekazali na pewnym etapie życia, jakoś specjalnie nią nie wstrząsnęła. Od dłuższego czasu miała wrażenie, że 'nie należy' do nich. Nie jest ich cząstką - tą przysłowiową 'krwią z krwi'. Owszem! Starali się dać jej miłość, zainteresowanie i wsparcie. Jednak 'coś zgrzytało' w tej ich relacji. Długo nie potrafiła zrozumieć powodu. Do chwili, gdy zdecydowali się o tym jej otwarcie powiedzieć. Może nawet wtedy poczuła jakiś tam rodzaj ulgi. Nie musiała już 'starać się', aby się do nich upodobnić. Nie chciała taka być, choć czuła pewną wdzięczność, że ją 'przygarnęli' i wychowali tak, jak potrafili najlepiej. Usiłowali - tego była pewna - aby czuła się szczęśliwa. Wspierali ją na tyle, na ile byli w stanie. Nigdy oczywiście nie zamierzała o tym zapominać. 

Jej przyszłość jednak, miała prawdopodobnie inny wymiar. Teraz może? nadszedł czas, aby mogła sama! o tym zadecydować. Czy była skłonna podjąć to ryzyko w tej chwili? Do czego poprowadzą ją podjęte wybory? Tego jeszcze nie wiedziała, ale ... postanowiła złożyć ostatecznie wypowiedzenie w firmie. Może - jak to mawiają - zagrała 'va banque'? Niewykluczone, że tak właśnie było. Zdecydowała pojawić się jednak w wyznaczonym - w liście - miejscu. Nie chciała wszak, aby ktokolwiek ... 'stępił jej serce' ... Pragnęła 'błyszczeć'. Może właśnie to był jej moment?

[ fragment ]


 

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     #cykl: #Wiedźmy


niedziela, 9 lipca 2023

Nadejdzie moment gdy ...

Szła - wydeptaną przez wiele obcych jej stóp - ścieżką, pośród wypalonych letnim słońcem traw. Ich zapach wciąż 'wisiał' w powietrzu. Pociągnęła mocniej nosem, aby go spróbować i zakosztować tego nowego dla siebie 'aromatu'. Sprawił jej przyjemność. Poczuła to całym ciałem. Ono jakby? połączyło się z otoczeniem. Jakby było jego cząstką, z czego wcześniej nie zdawała sobie sprawy. Czyżby ono wiedziało więcej, niż jej umysł?

Ten sen powtarzał się, odkąd skończyła 26 lat. Nie wiedziała, co właściwie może oznaczać. Czy był jakimś 'znakiem', który powinna wziąć pod uwagę? Ale ona przecież, nie wierzyła w coś takiego, jak 'Magia'. Jej dotychczasowe życie było proste. Utkane ze zwyczajnych spraw - nie oczekiwała niczego więcej. Czy bowiem mogła?

Pewnego dnia otworzyła skrzynkę na listy, spodziewając się, że znajdzie tam kolejne 'broszurki reklamowe', których należało się pozbyć. Owszem! Były tam i one. Ale! pośród upchanych - niezbyt często tam zaglądała - ulotek, znalazła pewną kopertę - w kolorze różowym. Ta barwa była dla niej zaskakująca, więc ... zdecydowała się ją zachować. Postanowiła zapoznać się z nią ... ale później. Letnie upały ją lekko wykańczały. Zarówno ciało, jak i umysł działały na wolniejszych obrotach. Aktualnie panujące temperatury nie były tymi, które lubiła. 

Odłożyła 'tajemniczą kopertę' na stolik i z westchnieniem ulgi usiadła na kanapie. Perspektywa weekendu - czasu, który mogła spędzić tylko tak, jak sobie tego życzyła - wyglądała zachęcająco. Miała nadzieję, że zapomni przez te dni o pracy, jak również ... o pewnych emocjach. Tych, z którymi nie umiała sobie poradzić. Tych, które były ściśle powiązane z jej szefem - niezwykle przystojnym oraz intrygującym facetem. Tworzył wokół siebie atmosferę, obok której trudno było przejść obojętnie. Miał pewien Urok ... nie tylko ona była podatna na ten rodzaj energii. Walczyła jednak ze swymi emocjami. Facet miał przecież rodzinę. Nie było istotne - dla niej - jak te relacje wyglądały w rzeczywistości. Nie zamierzała się angażować w coś, co .... - z jej perspektywy - nie miało sensu. Romans? Nie była takim zainteresowana. "Przygody" - a szczególnie te powiązane z jej życiem zawodowym, nie interesowały jej. Była wystarczająca inteligentna. Nie planowała 'wikłać się' w dziwne oraz? - może 'niebezpieczne' nawet relacje. Z pewnością jej 'kariera' nic na tym by nie zyskała - w dłuższej perspektywie. Nie chciała być zależna ... od nikogo.

Przypomniała sobie o 'tajemniczej kopercie' dopiero wieczorem. Sięgnęła po nią, bez większych emocji, choć - jej kolor - był intrygujący. Rozerwała papier, chcąc jak najszybciej 'dostać się wnętrza'. Wyjęła pismo i zaczęła czytać treść. Z każdym słowem doznawała odmiennych emocji. Uczucia się mieszały. Nie była pewna, którymi ma się kierować. Miała wciąż wybór: zapomnieć o przeczytanych słowach, bądź podążyć za nimi. Nawet jeśli były zaskakujące. A może wprost przeciwnie? Pozwalały zrozumieć, dlaczego tak często miała to poczucie 'inności". Może faktycznie, należała do innego świata?

Czy była jednak gotowa, aby go poznać?

[ fragment ]


#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedżmy


środa, 5 lipca 2023

Kiedy możemy ... ?

Istota zwana przez wiele innych postaci - "Bogiem" (choć w różnych językach), zamyśliła się na chwilę. Bliska relacja z Energią sprawiała, że ... wciąż była aktywna - ta chęć tworzenia. Nowych przestrzeni, idei oraz 'ciał', w które Ona - wciąż zgadzała się 'tchnąć życie'. Czuł wdzięczność. Nie tylko oczywiście za to. Dumą napawała go myśl, że doczekali się Potomków. Jego potrzeba kreowania pozwalała, aby każdy z nich, doczekał się w odpowiednim momencie - pewnej 'schedy'. Mogli nią w pewnym stopniu 'zarządzać' - pod jednak czujnym okiem tego, który ją podarował. Zgodnie z określonymi zasadami, które On 'wyznaczył. 

Gdyby ktoś Go o to spytał ... odpowiedziałby prawdopodobnie, że nie jest aż tak przekonany do pomysłu, aby pewną część stworzonej ostatnio przestrzeni, przekazać najmłodszej latorośli. Wszechświat był trochę inny od swojego rodzeństwa. Najbardziej spontaniczny - choć może to wynikało właśnie z wieku. Tej cechy lekko się z jego strony obawiał. Istotom z tej części tzw. "Galaktyki" podarował przecież coś, co nazwał 'wolną wolą'. Mogli sami decydować o własnym życiu. Czy jednak zostanie to uszanowane? 

Czy sądzisz, że On jest naprawdę gotowy? Ma być przecież ... - no, przynajmniej na początku, zanim się nie wdroży w nowe obowiązki - tylko obserwatorem. Nie powinien się w jakikolwiek sposób 'mieszać' w to, co dzieje się w 'podległych' Mu Krainach ...  pytał o to - może nazbyt często - Energię..

Ta patrzyła wtedy z czułością, na Jego zafrasowane oblicze. Nierzadko przybliżała się, aby przekazać jakąś cząstkę swojej Mocy. Od razu czuł się lepiej. Wszelkie jego 'bolączki' odpływały w nicość, gdy mógł czerpać od Niej siłę. Była niesamowita! 

Jeśli dałeś pewnym istotom tę ... jak to nazwałeś? Ach! 'wolną wolę' ... Dlaczego nie mógłbyś pozwolić na to, aby Wszechświat zaczął podejmować własne decyzje? wyjawiła swoje zdanie. Może, jako matka miała więcej wiary? Kierowała się emocjami, a On może bardziej rozumem? Obserwował jednak ostatnio swego najmłodszego syna. Dostrzegał w nim wiele pozytywnych cech, ale i również takie, które go lekko niepokoiły. 'Młodość' miewa wszak różne fantazje. Jest pewną zagadką. 

Twoje argumenty ... są jak zawsze - przemyślane! uśmiechnął się. Po raz nie wiadomo już który, uwierzył w Jej osąd. Miała jakiś 'ukryty zmysł'. Lubił się Jej radzić w różnych kwestiach. Dobrze było wysłuchać Jej opinii oraz sugestii. Przekonałaś mnie! Dostanie swoją szansę lub ... he, he .. jak to mówią? 'swój kawałek tortu' roześmiał się, lekko rozbawiony własnym żartem. Ona zrobiła to samo. A potem skupili się na tym, aby podziwiać ... wybrany skrawek nieba.

[ fragment ]


 

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

niedziela, 2 lipca 2023

Ważne, aby się odnaleźć ...

Akademia ... była dla niej obecnie, niczym ... stara fotografia w albumie, do którego zagląda się z jakiegoś tam powodu. Jaką zatem motywację miała ona? Właśnie teraz? Czy mógł być 'nią' ten prawie nieznany jej w sumie facet? Owszem, lubiła otaczać się mężczyznami. Nierzadko odczuwała jakąś 'dziką satysfakcję' z faktu, że to oni 'musieli' wykonywać jej polecenia. Choćby w tzw. 'sferze zawodowej' - jak to nazywano w tej Krainie. Lubiła żyć na Ziemi. Takiego wyboru dokonała po tym, gdy ... okazało się, że dyplom ukończenia Akademii - dla niej przynajmniej - nie jest 'złotą kartą'. Nie była naiwna. Miała świadomość, że wśród tych wszystkich studentów i absolwentów, ci o szarych oczach mieli najtrudniej. Nierzadko czuła się jako ta, będąca najniżej w 'magicznej hierarchii'. 

Ukończenie tej akurat Uczelni, dawało jednak również inne korzyści. Miała sposobność przecież, aby poznać zarówno Magów - a Ci wszak stworzyli to miejsce - jak i Wiedźmy oraz Czarodziejów - takich, jak ona. Istot o 'pochmurnych oczach' - jak często ich nazywano podczas różnych towarzyskich pogawędek. Faktycznie, określenie miało swoje logiczne wytłumaczenie. Ona sama miewała chwile, gdy czuła się niczym to 'zjawisko natury'. Najczęściej zwiastujące burzę. Drzemało w niej tyle ukrytych emocji, których nie potrafiła ostatecznie okiełznać. Wymykały się 'jakoś tam' spod jej kontroli. W najmniej oczekiwanych momentach. Wiedziała, że nie działa to na jej korzyść, ale ... obiecała sobie, że będzie jednak 'twarda'. Nie będzie zwracała uwagi na to, jak postrzegają jej osobę, inni. Parła do przodu, zdobywając kolejne cele. Poczucie wygranej miało wystarczająco dobry smak. Delektowała się nim przez kolejne dni, napędzając samą siebie - by sprostać nowym wyzwaniom.

Obecne stanowisko i firma, przynosiły jej wiele satysfakcji. Cieszyła się, że dokonała takiego właśnie wyboru. Tutaj otaczali ją 'zwykli ludzie'. Miała nad nimi pewną władzę. Mogła korzystać ze 'sztuczek', które opanowała w Akademii. Nauczyła się ich przecież - w trakcie realizowania różnych projektów. Nie pamiętała już, ile ich było. Każdy z Uczestników szedł własną ścieżką i trybem. Wszyscy jednak mieli szansę - na uzyskanie dyplomu - jeżeli faktycznie! im na tym zależało. Może tylko nie w tym samym czasie. Ona pragnęła udowodnić coś samej sobie. Odkryta przypadkiem ...  'tajemnica pochodzenia' podziałała na nią, niczym 'wyzwolenie'. Zrozumiała, że ... ma prawo być 'inna' od otaczających ją do tej pory osób. Ta 'różnica' dawała jej również szansę na wybór odmiennego życia, niż to, które prowadziła do tej pory. Moment wstąpienia w 'szeregi Akademii' był na swój sposób, przełomowym.

To właśnie pobyt tam sprawił, że 'wyzwoliła' pewne ukryte w niej, zasoby określonej energii. Doskonaliła własne, odziedziczone po przodkach, umiejętności. Zaczynała rozumieć i dostrzegać wiele wątków, które dotychczas pomijała. Odważyła się wreszcie, aby korzystać ze swoich 'mocy'. A gdy to nastąpiło - przekroczyła własne 'granice' - nie miała już większych skrupułów, aby z tego korzystać. Jeśli nie mogła stać się 'pełnowymiarową cząstką' Społeczności Akademii po obronie dyplomu, to ... co miała do stracenia? Mogła iść indywidualną ścieżką. I to postanowiła zrobić.

Potrafiła szybko łączyć informacje, wyczuwać emocje, przewidywać potencjalnych partnerów lub kontrahentów. Ta umiejętność dawała jej pewną przewagę nad tymi, którzy ją otaczali. Niczym myśliwski pies potrafiła 'wyniuchać' szansę na najlepszy interes. Bawiło ją to. Fascynowało. Podniecało też może ... Te swoiste 'wyścigi' wywoływały w niej skoki adrenaliny. Czuła się niczym łowca. Czasem przyczajony gdzieś, wtopiony w tło, ale wciąż czujny i gotowy, aby zareagować. A potem cieszyć się swoim 'trofeum'.

Domyślała się, że stworzony przez nią 'zespół' w aktualnej firmie, nie czuł z nią specjalnie dobrych relacji. Wymagała od nich zbyt dużo. Oczekiwała, że będą gotowi na każde niemal jej skinienie. Nie brała - może to było samolubne? - pod uwagę faktu, że każdy z nich miał swoje życie. Niekoniecznie obracające się wokół pracy, dzięki której otrzymywali całkiem niezłe wynagrodzenie. Nawet jeśli niektórzy nie posiadali rodziny. Tych, mających czasem na utrzymaniu zarówno żony, jak i dzieci ... mogła traktować 'lżej'. Potrafiła wczuć się w ich emocje. Tzw. 'singli' jednak ... specjalnie 'nie oszczędzała'. Wbrew temu, co mogło się wydawać jej podwładnym ... miała całkiem dobre o nich informacje. Interesowała się ich prywatnym życiem. Ta kwestia była przecież dość istotna, z perspektywy zaangażowania się w projekty, które dla nich przygotowywała.

Nie pamiętała już teraz, co zwróciło jej uwagę na Teda. Pominęła kwestię jego 'atrakcyjności fizycznej', bo z tą potrafiła się jakoś 'uporać'. Owszem! Przyjemnie było popatrzeć na tego wysokiego faceta, który miał z pewnością ... niezłe ciało, ukryte pod ubraniem. Posiadał coś jeszcze ... jakąś wewnętrzną wrażliwość. Odbijała się ona w jego brązowych, aksamitnych oczach. Oczywiście tylko wtedy, gdy myślał, że nikt go nie obserwuje. Ona jednak miała swoje sposoby. Była wszak Czarodziejką, o czym oczywiście nikt z jej współpracowników nie wiedział. Tak było lepiej. Nie było sensu, aż tak się 'odsłaniać'. Nie wszyscy byli gotowi na pewne 'objawienia'. Wiedziała o tym. Wystarczająco dobrze ...

Dostrzegła więc to - czego może on sam nie był świadomy - fascynację kimś "z jej świata". Czy mogła ona mieć jednak ... 'szczęśliwe zakończenie' - dla niego? Tego akurat nie była pewna.

[ fragment ]


 

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy