wtorek, 11 lipca 2023

"Kto nie ryzykuje, ten ... "

Raz jeszcze przebiegła wzrokiem po wydrukowanych na ładnym papierze, słowach. Wciąż nie była przekonana, jak ma na nie zareagować. Treść tego niespodziewanego dla niej listu, w jakiś tam sposób 'wywróciła do góry nogami' jej dotychczasowe życie. To znane. Ale również to lekko 'zwyczajne', którym była ostatnio w pewnym sensie zmęczona lub z którego nie była w sumie zadowolona. Oczekiwała czegoś więcej wszak. Czuła - tam gdzieś, głęboko w sercu - że nie do takiego była stworzona. Czy to na pewno był jej świat? Miała przecież wciąż wrażenie tej 'odmienności'. Jakby nie do końca należała do Krainy, w której przyszło jej funkcjonować. I te sny powtarzające się cyklicznie od pewnego czau. Czyżby czekała ją zupełnie inna przyszłość? Kim zatem była?

Miotała się pośród własnych uczuć. Pytanie powracało, ale ona nadal nie potrafiła znaleźć na nie logicznej - czyli satysfakcjonującej ją - odpowiedzi. Czy mogła odszukać taką w swoich 'sennych wizjach'? One wszak bywały takie dziwaczne. Widziała tam zupełnie nieznane sobie miejsce. Czuła jednak, że jakoś tam do niego pasuje. Może w tamtych realiach mogłaby wreszcie 'zabłysnąć'? Być kimś znaczącym? Czy nie tego oczekiwała?

Kilka dni później podjęła decyzję. Co w sumie ją powstrzymywało? Owszem, aktualna praca sprawiała jej pewną przyjemność - pomijając tę dziwną 'fascynację' Szefem. Wciąż trudno jej było poradzić sobie z określonymi emocjami. Może nadszedł moment, aby je zakończyć. Nadarzała się okazja. Szczególnie, że nigdy nie odczuwała jakiejś specjalnie silnej więzi z tymi, którzy ją dotychczas otaczali. Włączając w to jej rodziców. Może dlatego, że nie była ich 'prawdziwym' dzieckiem?

Informacja o adopcji, którą jej przekazali na pewnym etapie życia, jakoś specjalnie nią nie wstrząsnęła. Od dłuższego czasu miała wrażenie, że 'nie należy' do nich. Nie jest ich cząstką - tą przysłowiową 'krwią z krwi'. Owszem! Starali się dać jej miłość, zainteresowanie i wsparcie. Jednak 'coś zgrzytało' w tej ich relacji. Długo nie potrafiła zrozumieć powodu. Do chwili, gdy zdecydowali się o tym jej otwarcie powiedzieć. Może nawet wtedy poczuła jakiś tam rodzaj ulgi. Nie musiała już 'starać się', aby się do nich upodobnić. Nie chciała taka być, choć czuła pewną wdzięczność, że ją 'przygarnęli' i wychowali tak, jak potrafili najlepiej. Usiłowali - tego była pewna - aby czuła się szczęśliwa. Wspierali ją na tyle, na ile byli w stanie. Nigdy oczywiście nie zamierzała o tym zapominać. 

Jej przyszłość jednak, miała prawdopodobnie inny wymiar. Teraz może? nadszedł czas, aby mogła sama! o tym zadecydować. Czy była skłonna podjąć to ryzyko w tej chwili? Do czego poprowadzą ją podjęte wybory? Tego jeszcze nie wiedziała, ale ... postanowiła złożyć ostatecznie wypowiedzenie w firmie. Może - jak to mawiają - zagrała 'va banque'? Niewykluczone, że tak właśnie było. Zdecydowała pojawić się jednak w wyznaczonym - w liście - miejscu. Nie chciała wszak, aby ktokolwiek ... 'stępił jej serce' ... Pragnęła 'błyszczeć'. Może właśnie to był jej moment?

[ fragment ]


 

#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     #cykl: #Wiedźmy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz