poniedziałek, 26 czerwca 2023

Emocjonalne dylematy ...

Pierwszy raz przydarzyło mu się 'Coś Takiego'. Nigdy wcześniej bowiem 'nie stracił głowy' dla żadnej poznanej kobiety. Oczywiście! Zdarzało mu się jakoś tam wybranymi zauroczyć, ale ... nie wykraczało to raczej poza ramy krótkotrwałej fascynacji. Najczęściej jednak ciałem. Tym razem było zupełnie inaczej. Można byłoby nawet rzec, że 'zwariował na jej punkcie'. Miała w sobie niemal wszystko to, co chciał widzieć w osobie płci przeciwnej, która ... może stałaby się jego towarzyszką życia. Do tej pory zupełnie nie zaprzątał sobie głowy tematem rodziny. Piął się wciąż po tzw. 'szczebelkach kariery', aby osiągnąć pewien wygodny dla niego status. Powiązany oczywiście z gratyfikacjami finansowymi. Pragnął w końcu ... 'żyć na poziomie'. Czyli: nie martwić się sprawami, którymi żyli nierzadko jego znajomi w podobnym wieku. Kredytami. Opłatami. Bądź znalezieniem dodatkowej gotówki na niespodziewane wydatki - najczęściej związanymi z posiadanymi już dziećmi. Jego wciąż te tematy nie dotykały. 

Otrzymał od ukochanego dziadka mieszkanie, w którym lubił spędzać czas. Szybko stał się jego prawowitym właścicielem. Świadomość posiadania swojej własnej 'bezpiecznej przystani' działała na niego kojąco. Lokalizacja była zresztą wyjątkowo korzystna. Osiedle miało dobrą komunikację z centrum miasta, w którym mieszkał. Codzienny dojazd do pracy nie stanowił zatem większego problemu. Jego samochód w ciągu tygodnia, rzadko opuszczał miejsce parkingowe, ukryte w 'czeluściach zabudowań'. Jednocześnie było oddalone od ulic, będących tymi najbardziej uczęszczanymi. Widok z balkonu miał wyjątkowo sympatyczny. Sprawiało mu przyjemność spoglądanie na 'pierwszą linię' drzew, będących częścią pobliskiego lasu. Przez otwarte okna wpadały odgłosy ptasich treli. Niekiedy też jakieś nawoływania dzikich zwierząt. Czasem radosne poszczekiwania psów, które doczekały się swojego spaceru. Uwielbiał siadać w fotelu i nasłuchiwać tych odgłosów. Relaksowały go po trudach 'dnia codziennego'. A te bywały naprawdę trudne do zniesienia. Głównie ze względu na jego szefową. Ten 'babsztyl' był niezwykle trudnym partnerem we współpracy. Nie to, co ...

Myśli ponownie pobiegły do poznanej niespodziewanie kobiety. Nie miał pojęcia co sprawiło, że pozwoliła zaprosić się do jego mieszkania 'na drinka'. Przesiedzieli bowiem w pubie do chwili zamknięcia, nie mogąc się jakoś rozstać. 'Niedobitki' różnych gości zbierały się do wyjścia, podobnie jak oni. Pod wpływem impulsu zaproponował, aby wpadli do niego. Liczył się z odmową. Oferta miała pewne 'podteksty seksualne', których był świadomy. Ona z pewnością też. Rzadko kiedy jakaś poznana kobieta, korzystała z jego propozycji. Większość starała się trzymać zasady: 'Nie idę do łóżka z facetem po pierwszej randce'. Akceptował to. Nie miał przecież wyjścia. Zwykle wystarczyło trochę poczekać. On bywał cierpliwy. Nie spieszył się. Nie było sensu naciskać. Tak przynajmniej wynikało z jego osobistych doświadczeń. Starał się czerpać pewne nauki od życia. Wzbogacać wciąż swoją wiedzę. Na wielu polach.

Zaskoczyło go więc, że tak 'łatwo' zgodziła się, aby wrócili razem. Do niego. Zdecydowanie wolał znaleźć się w swojej znanej przestrzeni. Tam czuł się bezpiecznie. Mógł 'być panem sytuacji'. I starał się - niemal od pierwszej chwili - dobrze wywiązać z roli gospodarza. Zarówno barek, jak i jego lodówka były do ich dyspozycji. Ten obszar - 'smakowych doznań' różnego rodzaju - był mu bliski. Lubił zjeść coś smacznego i zarazem pożywnego. Nie miał oporów, aby przywdziać kucharski fartuch i 'stanąć przy garach'. Wizja przygotowania dla niej śniadania była całkiem kusząca. Podobnie jak ona sama. Te jej nieziemsko zielone tęczówki sprawiały, że ... niemal z przyjemnością topił się w ich odmętach. Było w niej coś, co budziło w nim nowe emocje. Odczuwał jakąś tkliwość, a jednocześnie czuł się pobudzony. Uczucia mieszały się ze sobą, powodując pewien mętlik w głowie. Było to jednak przyjemne doznanie. Chciał przedłużać je bez końca. Podobnie, jak ... 

Pewien rodzaj dreszczu przeszedł przez jego ciało, gdy przypomniał sobie chwile ich bliskości. Momenty 'zespolenia' jego ciała z jej, jak również i dusz obojga. Pragnął dawać i otrzymywać. Chciał iść za głosem wspólnych fantazji i mógł to robić. Bezbłędnie niemal odczytywała jego pragnienia. 'Wchodziła w rolę' tak, jakby i jej sprawiała ona przyjemność. Nigdy wcześniej seks z żadną kobietą nie przyniósł mu tyle satysfakcji. Otworzyła się na niego. Zaufała. Pokazała prawdziwe emocje. Doświadczali ich razem, dostrajając się ciałami. Te momenty były takie .... Ekscytujące!

"Dlaczego więc nie wziąłeś od niej numeru telefonu?" pytanie uporczywie kołatało mu się po głowie od jakiegoś czasu. A konkretnie od chwili, gdy uświadomił sobie, że ona dawno zamknęła za sobą drzwi. Czy mógł pozwolić, aby zniknęła definitywnie z jego życia? Po tym, czego wspólnie doświadczyli? Wierzył, że ta niespodziewanie nawiązana relacja ma szansę na przyszłość. Nie chciał jej kończyć. Był tego pewny, jak niczego wcześniej. 

***

Nie zdecydowała się skorzystać z windy. Pewien emocjonalny chaos opanował jej umysł. Nie przypuszczała, że spotkanie z 'Misiową przytulanką' odciśnie tak ogromny ślad na jej psychice. Był takim cudownym facetem! Ciało automatycznie zareagowało na wspomnie jego delikatnych ust i rąk, pokrywając się 'gęsią skórką'. Musiała to uczucie zwalczyć. Wiedziała przecież, że ta znajomość 'nie ma racji bytu'. Oboje pochodzili z tak różnych światów. On zupełnie nie zdawał sobie sprawy, z kim miał do czynienia.

Nie zamierzała go skrzywdzić. Szczególnie po tym, co jej ofiarował. Dawno nie czuła się tak 'zaopiekowana' przez faceta. Podarował jej tak wiele. Widziała w jego oczach autentyczną szczerość uczuć. Odwzajemniła je na tyle, na ile mogła sobie pozwolić. Może jednak podarowała mu zbyt wiele.  Mógł oczekiwać, że ta relacja będzie miała szansę być kontynuowana. Tak długo, jak oboje będą tego chcieli. Tyle, że ... ich chęci nie miały większego znaczenia. Ona musiała wracać. Do swojego życia, wypełnionego nauką oraz zbieraniem nowych doświadczeń podczas projektów. Również nowych wyzwań. Cieszyły ją sukcesy. Przybliżała się bowiem dzięki temu do chwili, gdy odbierze swój wymarzony dyplom. Zasłuży na szansę, aby stać się nie studentem Akademii, ale jej ... pracownikiem. W tych planach nie było niestety miejsca dla Teda. Może właśnie dlatego ... po raz kolejny 'salwowała się ucieczką', próbując pozacierać za sobą wszelkie ślady. Tym razem było łatwiej. 'Przytulanka' nie była wszak Czarodziejem ... a ten powracał do niej w snach. Mimo, że kolory ich dusz były inne ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY   cykl: #Wiedźmy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz