niedziela, 4 czerwca 2023

Gra się toczy ...

Uśmiechnął się ponownie, gdy go mijała. Zatańczył wokół niego zapach jej perfum. Miał całkiem przyjemną woń, więc lekko się nim podelektował. Niezaprzeczalnie miał nad nią pewną 'przewagę'. Nie chodziło wyłącznie o jego "status" Maga, choć był istotnym czynnikiem. Dojrzał w lustrze windy nie tylko jej zabawne grymasy. Kolor jej tęczówek też był wskazówką, z kim ma do czynienia. Upewnił się też niejako, że otrzymane dane były prawdziwe. Jego informatorzy wciąż byli najlepsi. Czuł zadowolenie z tego faktu. Wycofał się przecież z dotychczasowego życia, kilka lat temu. A ten świat zmieniał się niemal każdego dnia. 

"Dlaczego więc chcesz ponownie kroczyć dawnymi drogami?" zadawał sobie to pytanie od jakiegoś czasu, niekiedy nawet kilka razy dziennie. Analizował swoje emocje, badał tajemnice z przeszłości, szukał możliwych powiązań. Wciąż jednak żadna z potencjalnych odpowiedzi nie była tą, która tłumaczyłaby jego obecne zachowanie. "Czy i mnie dopadła ta potrzeba? To byłoby ... byłoby ... próbował znaleźć zakończenie myśli, ale ta już gdzieś prysła. Może tak było lepiej.

Zamówiona taksówka już na niego czekała. Doceniał to we współpracy z tą korporacją. Punktualni i grzeczni kierowcy, z którymi czasem ucinał sobie pogawędki. Jeśli miał oczywiście nastrój. Nie zawsze tak było. Nikt jednak nie wywierał na niego żadnej presji. Prowadzący pojazd szybko orientowali się, jak może wyglądać dany kurs. To była jednak ich praca, więc niespecjalnie przejmowali się humorami pasażerów. Bądź ich brakiem. Też miewali momenty, gdy woleli jechać w milczeniu, słuchając jedynie radia. Tak właściwie wyglądała dzisiejsza wspólna podróż. Mag potrzebował 'zebrać myśli' oraz opracować strategię działania. Nie wiedział przecież, ile ma czasu. Sytuacja mogła się skomplikować szybciej, niż to zakładał na początku. Dawno przecież nie działał 'w terenie'. Mógł o pewnych kwestiach nie pomyśleć lub o nich zapomnieć. Ostatnio żył zupełnie inaczej, niż kiedyś. Innym tempem. W odrębnych okolicznościach. Może też, miał za mało okazji na interakcję z istotami, które w danym czasie otaczały go każdego dnia.

Pub mieścił się w ciekawym budynku. Czerwona cegła miała swoją energię. Prawie niewyczuwalny zapach 'starych piwnic' dodawał mu jakiegoś uroku. Miejsce miało swoją renomę, zatem i również "stałych bywalców". Poniekąd do nich należał. Głównie jednak za sprawą właścicielki klubu. Nadal byli przyjaciółmi, choć dzieliło ich coraz więcej. Oboje wybrali różne drogi po ukończeniu Akademii. Zawsze jednak - gdy nadarzyła się ku temu okazja - zaglądał tam w nadziei, że ją ujrzy. Może nawet porozmawiają, sącząc przy stoliku kufel piwa. Dziś potrzebowałby takiej konwersacji bardziej, niż zwykle. Miał w końcu pewien mętlik w głowie oraz sercu. Ona natomiast zawsze potrafiła go okiełznać. Ufał jej. Nigdy go nie zawiodła, choć potrafiła też ranić jego uczucia. 

Pożegnał taksówkarza i skierował się w stronę pobliskiego wejścia. Była dość wczesna - jak na weekendowy dzień - pora. Spodziewał się, że nie zastanie tłumów. Obecność zbyt wielu osób wokoło, wytrącała go z równowagi. Nie pozwalała pomyśleć. On dziś miał potrzebę przeanalizować kilka istotnych spraw. Najlepiej byłoby to zrobić, zanim lokal zatętni większym życiem oraz dźwiękami. Jego przyjaciółka uwielbiała muzykę 'na żywo', dlatego też bardzo chętnie udostępniała swoją przestrzeń na różne koncerty. Wiedział to. Była otwarta na różne formy rozliczenia z występującymi w klubie, artystami. Niespecjalnie też przejmowała się obszarem finansów, gdyż ... jako Wiedźma, potrafiła odpowiednio zadbać o swoje interesy. Miała swój indywidualny czar, którym niejednego klienta omotała. Nie była w zasadzie istotna płeć. Umiała nawiązać kontakt z niemal każdym, choć ... nie do wszystkich osób czuła prawdziwą sympatię. Nadal tak dobrze pamiętał jej opowieści! 

Szefowej dziś akurat nie będzie usłyszał od jednego z barmanów. Był bardzo młody, przystojny i miał sympatyczną aurę wokół siebie. Widział go po raz pierwszy, ale wiedział, że jego Magiczna Przyjaciółka zawsze miała 'dobrą rękę', jeśli chodziło o zatrudnianie osób. Był Pan umówiony? dotarło do niego jeszcze pytanie, nieznanego młodzieńca. Zanim jednak poskładał słowa w jakąś logiczną odpowiedź ...

Kopę lat, stary! Kogo, jak kogo ... ale ciebie to ja się zupełnie nie spodziewałem! Witaj na pokładzie! komunikaty słowne zbiegły się z mocniejszym klepnięciem, które poczuł na ramieniu. Zaskoczony odwrócił głowę w stronę głosu. Chwilę mu zajęło odszukanie w pamięci danych. Kolejny tego dnia uśmiech, wypłynął na jego twarz. 

Wszechświat ma swoje 'wariacje' ... odparł, po czym oddał kumpelski uścisk. Dobrze było zobaczyć się z kimś, kto należał do jego dawnego świata. Mark był partnerem 'jego' Wiedźmy. Zaakceptował ten fakt oraz i mężczyznę. Przekonał się, że są razem szczęśliwi i przestał analizować ich prywatną relację. Nawet nie chciał wiedzieć o określonych wątkach. Kiedyś miał nadzieję, że to on zostanie jej 'facetem'. Połączyło ich coś, co bardzo trudno było w sumie nazwać. Kochali się. Może jednak z jej perspektywy była to bardziej "miłość siostrzana", niż ta ... na którą po cichu liczył. Nie miał wyboru. Musiał zaakceptować jej decyzje. Pogodził się więc z nimi. Zaczął nawet odczuwać radość, gdy widział uśmiech szczęścia na twarzy kobiety, która miała na zawsze zostać ... 'tylko' jego przyjaciółką, Wiedźmą.

Fakt! Dziwny trochę z niego koleś ... he, he .. roześmiał się stojący przed nim Mark. Wiedźma ma swój "sabat" dzisiaj ... Nie chciała z niego zrezygnować, choć próbowałem ją 'przekupić', aby została. Fajna muza rozbrzmi w naszych wnętrzach. Może chociaż ty, skorzystasz z okazji i miło spędzisz wieczór dodał jeszcze, mrugając do niego nieznacznie. Wszyscy wiedzieli, że kocha to miejsce tak samo mocno, jak jego 'druga połowa'. 

Zamierzam dobrze się bawić i zrelaksować trochę. Może - jeśli tylko obowiązki ci na to pozwolą - dołączysz do mojego stolika? Rozumiem, że czeka na mnie moje ulubione miejsce? spojrzał na dawnego 'rywala', jakby rzucał mu wyzwanie. 

Owszem! Maxie - nie wiedzieć dlaczego .. he, he .. pilnuje rezerwacji do ostatniej chwili, w której mógłbyś się zjawić. Ty jednak, jeśli masz już ochotę zaszczycić nas obecnością, pojawiasz się przynajmniej godzinę wcześniej. Prywatnie to doceniam, serio! stojący przed nim mężczyzna o szarych oczach, uśmiechnął się lekko. Zaraz podeślę ci kogoś z obsługi, aby przyjął zamówienie. Rozgość się i ciesz koncertem. Jedyna dziś wokalistka nie współpracuje na stałe z zespołem, który ma dziś wystąpić. Myślę, że jej osoba może cię zaciekawić. Ma takie same oczy, jak ty ... Magu! usłyszał jeszcze, po czym ... został sam. Szybko uświadomił sobie, że lepiej będzie skierować się do wyznaczonego stolika. Nie zamierzał zwracać na siebie uwagi. Szczególnie, jeśli sprawy nabrały takiego obrotu ...

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz