środa, 8 lutego 2023

nie - do przewidzenia ??

Znowu "nie mogła sobie znaleźć miejsca" - jak to niektórzy mawiają. Kręciła się nerwowo po mieszkaniu. Przekładała rzeczy, które wpadły w jej ręce, niepotrzebnie zmieniając ich miejsce. Będzie miała później nie lada 'zagwostkę', gdzie znajdzie coś, co 'powinno' leżeć "tu i tu". Niestety te refleksje jakoś nie docierały do jej mózgu. Myśli zaprzątała zupełnie inna sprawa. Może nawet - niejedna ...

Wiedziała, po co tu jest. Miała swoje zadanie. Zobowiązała się, aby doprowadzić je do końca i oczywiście z pozytywnym wynikiem. Budowała wciąż przecież swoją markę i miała tego świadomość. Nawet trochę pokory. To pomagało do tej pory realizować wszelkie zlecenia, które otrzymała. Czy miała teraz "zawalić"? W takim momencie? To mogłoby oznaczać ... "No, wykrztuś z siebie to wreszcie!" - zbeształa siebie samą, stając nagle przed lustrem. Widziała w nim niemal całą swoją sylwetkę. Tę aktualnie wypracowaną - na potrzeby 'misji'. 

- "... wypadek przy pracy?!" - dokończyła rozpoczętą myśl. Chwilę potem roześmiała się, robiąc przy tym ironiczną minę do odbicia. To wciąż była ona. Nawet jeśli jej ciało ... jakby nie do końca należało do niej. Choć ogólnie - nie zamierzała zaprzeczać - dobrze czuła się, mając raczej wysportowaną sylwetkę. Nie mogła narzekać na zainteresowanie wyrażane, zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Tyle, że to ze strony tych ostatnich, mało ją w sumie obchodziło. Nie pojawiła się tutaj, aby wdawać się w jakieś nieistotne - z perspektywy Universum - "romanse". Musiała zachować czujność i mieć czysty umysł. Nie należało rozpraszać się zbytnio kontaktem z tymi, którzy szukali wyłącznie przygód. Takich, o których potem mogliby opowiadać kumplom w barze, chwaląc się własnymi 'podbojami'. Czy potępiała ich za takie zachowanie? Raczej nie. Przyjmowała do wiadomości, że tacy po prostu są. Większość panów to specjalnie ze swymi oczekiwaniami, nawet się nie kryła. Byli niekiedy "szczerzy do bólu" w opowiadaniu o nich. Znaczną część łatwo było zresztą "przejrzeć" po krótkiej wymianie zdań. Miała się więc na baczności, gdy na takich trafiała i umiejętnie unikała niepotrzebnego ryzyka.

- "Nie! Nie! W żadnym wypadku ... nie możesz tak tego nazywać! Miej trochę szacunku dla ... emocji" - odbicie jednak jakby już zaczęło żyć własnym życiem i ... choć nadal odwzorowywało jej ruchy, to myśli z pewnością już nie. Miało w sumie rację. Nie można było w taki sposób określić tego, co ich połączyło. To było jakieś niespodziewane dla niej "pokrewieństwo dusz". Nie sądziła, że może coś takiego się jej przytrafić. Nie jej ... Widocznie jednak - choć bywała w różnych miejscach i miała do czynienia z wieloma osobami - pewnych sytuacji nie mogła przewidzieć. Do tej pory nikomu nie udało się wywołać w niej, takich uczuć. Co sprawiło, że tak się nagle ... "odsłoniła"? Co właściwie on takiego miał w sobie, że ... tak bardzo ją zauroczył? Czy mógł mieć jakąś moc, której się nie spodziewała? Nie przypominał nikogo, kogo kiedykolwiek poznała. Był obcym człowiekiem. Ona była ...

To ona powinna "rozdawać karty". Nie on. Znała swoje 'mocne strony'. Uzyskane doświadczenia pozwalały wyciągać odpowiednie wnioski. Ćwiczyła swoją uważność niemal na każdym kroku. Obserwowała. Notowała w głowie i analizowała. Nie była głupia. Kierowała się najpierw rozumem, a potem dopiero sercem. To jednak nie biło nigdy w taki sposób, jak przy nim. Wyczuwała jakąś nieznaną sobie aurę, otaczającą jego postać. Ona widziała trochę więcej, niż inni. Nie afiszowała się z tą umiejętnością aż nadto, gdyż mogło to zagrażać realizowanym projektom. Czasem lepiej było pozostać w ukryciu i robić swoje. Dzięki tej strategii, niekiedy zadanie było wykonane przed uzgodnionym czasem. Miała wtedy trochę swobody. Zwiedzała miejsca. Smakowała lokalne potrawy. Poznawała ludzi. Miewała także okazje do spotkań ze znajomymi. Ich świat 'zleceniodawców' nie był aż taki mały. Zdarzały się nawet sytuacje, gdy współpracowali przy tych samych zadaniach. Niektóre wymagały pracy zespołowej, więc dobrze było trafić na kogoś sympatycznego, a zarazem profesjonalnego. Można było potem wspólnie cieszyć się z osiągnięcia celu. 

Tym razem też doprowadziła sprawę do finału wcześniej, niż zakładał projekt. Mogła więc trochę się zrelaksować i miło spędzić tych kilka ostatnich dni w tym miejscu. A następnie wrócić do domu na jakiś czas. Lubiła podróżować, jednak potrzebowała również pomieszkać u siebie. Tęskniła do znanych wnętrz i roślin. Otaczający posesję ogród był jej chlubą i miejscem, które ją relaksowało. "Prace polowe" były przyjemnością, a nie jakimś obowiązkiem. Myśl o urokach natury sprawiła, że postanowiła wybrać się na spacer po okolicy. Tego dnia pogoda zachęcała zresztą, aby wyjść z mieszkania i zostawić za sobą, lekko przytłaczające blokowiska. Czy Wszechświat z jego ironicznym poczuciem humoru sprawił, że zatęskniła za obecnością roślin? Te w parku były trochę inne od tych, które znała ... miały jednak pewien dobroczynny wpływ na jej duszę. A może i ciało też. Ach! Te rozchodzące się wokół zapachy! Niektóre miały swe źródło w ziemi. Inne pochodziły z drzew i krzewów. Były też takie, które skądś tam przynosił wiatr. Lubiła spacerować alejkami, zupełnie niespiesznym krokiem. Czasem przysiąść na jakiejś ukrytej wśród zieleni, ławeczce. Wystawić twarz do słońca i poczuć jego delikatny, pieszczotliwy dotyk. Pobrać ciepło, które rozgrzewało potem od środka i sprawiało, że doświadczała chwil szczęścia. 

- "Czy on mógł wybrać inną ławeczkę?" - zapytała swego odbicia.

- "Oczywiście, że tak! Stało się jednak inaczej i nic już tego nie zmieni .. Przecież dobrze o tym wiesz ..." - odparło zapytane i uśmiechnęło się do niej nieśmiało.

"Fakt! Na pewne sprawy nie mam wpływu" - potwierdziła w myślach coś, co wciąż krążyło w jej głowie. Nie mogła o nim zapomnieć. Powracały do niej obrazy spędzonych razem chwil. Nie było ich co prawda, aż tak wiele - data jej powrotu nie była aż tak odległa. I przybliżała się z każdym upływającym dniem. Dostrzegała coraz częściej w jego oczach pytanie, czy ta ich znajomość będzie kontynuowana. Nie mogła mu obiecać zbyt wiele. A może też  tego nie chciała. Pragnęła tylko delektować się każdym dostępnym momentem radości, której doświadczała w jego obecności. Jakby potrafiła, to ... zmagazynowałaby jakoś te chwile wewnętrznego spokoju i odprężenia, gdy uśmiech nie schodził z jej twarzy na długo. Przy nim była niemal sobą. Nie musiała nikogo udawać. Może jedynie ukrywała pewne swoje tajemnice. Ale nie musiała przecież "zdradzać" wszystkich od razu. Nie chciała mu niczego deklarować, jednak ... była niemal przekonana, że zobaczą się kiedyś jeszcze. Niewykluczone, że ona ponownie zawita do jego miasta. A może spotkają się w innym. Możliwości było trochę i to dodawało otuchy. Lub rozbudzało oczekiwania - niewykluczone, że nie tylko w niej. 

Dźwięk telefonu wyrwał ją z rozmyślań. Przytomność powoli wracała, gdy patrzyła przez kilka sekund na wyświetlający się numer. Ten, z trzema ostatnimi cyframi, które były takie same, jak jej. Czy należało ten fakt interpretować, jak ... jakiś kolejny "magiczny znak" od Wszechświata? Nie chciała na razie skupiać się na tym aspekcie. Będzie mogła pomyśleć o tym później. Odebrała wreszcie i uśmiechnęła się do rozmówcy.

- Tak, będę gotowa za 10 minut - potwierdziła, po czym zakończyła połączenie. Zerknęła po raz ostatni w lustro, a potem jej ruchy nabrały większego tempa i były mniej chaotyczne. Odzyskiwała kontrolę. To był najwyższy czas. 

***

Lotnisko było jak zwykle dość gwarne i wypełnione różnymi emocjami. Ludzie żegnali się ze sobą, obiecując oczywiście zachowanie kontaktu. Inni z kolei się witali, więc spontaniczne wybuchy radości i śmiechu rozbrzmiewały dookoła także. To była dobra energia. Jak również pewna nadzieja i dla niej. Tylko, czy należało ją pielęgnować w sobie? Zdawała sobie świetnie sprawę, że nawet jeśli ponownie się zobaczą, to ... będą to już trochę odmienne realia. Oni też mogli stać się innymi istotami. Rozłąka tak czasem wpływa na relacje międzyludzkie. Dopóki dzielimy 'codzienność', czujemy ogromną bliskość. Potem ... bywa różnie.

- Dasz znać, jak już będziesz mogła usiąść w tym swoim ogrodzie z lamką białego wina? - pytanie wysunęło się delikatnie spomiędzy jego warg, a szare oczy z uwagą wpatrywały się w jej, zielone.

- Tak, oczywiście ... możemy korzystać z 'naszego' komunikatora. Myślę, że będę miała zasięg ... w moim ogrodzie - odpowiedziała, próbując przywołać na twarz, uśmiech. Z jednej strony chciała mu wyjaśnić sytuację, ale z drugiej ... brakowało jej do tego odwagi. Poza tym, chyba nie chciała pozostawiać go z zagadkowymi informacjami, a wiedziała, że nie mogłaby inaczej. Nie miała pojęcia przecież, jak zareaguje na ... prawdę - o niej.

- Czy to oznacza, że ... mamy szansę być razem? - podszedł do niej i delikatnie wziął w ramiona. 

Czuła jego ciepło, które dawało jej ten, jakże przyjemny spokój. Tylko w jego obecności tak się czuła. Nieskrępowana bliskością i zmianami, jakie zachodziły wtedy w ich ciałach. Nie bała się. Raczej żałowała, że musi wyjechać. 

- Może ... w jakimś innym życiu - szepnęła mu do ucha, zostawiając ślad ust na jego policzku, a potem wyswobodziła się z męskich objęć. Ujęła rączkę torby i skierowała kroki tam, gdzie powinna iść. Spontanicznie obejrzała się po raz ostatni, wysyłając mu jeden ze swoich uśmiechów. Włożyła w niego tyle mocy, na ile mogła pozwolić sobie w tym momencie.

***

Samolot powoli zbliżał się do miejsca przeznaczenia. Wciąż nie otwierała oczu, ale już czuła energię ziemi. Cieszyło ją to, a jednocześnie - tym razem - lekko smuciło. Nadal pod powiekami tkwił jego obraz. Ciało pamiętało dotyk. Wiedziała, że przyjdzie się jej zmierzyć z efektami podjętych wcześniej decyzji. Powrót do domu oznaczał pewien "reset". Za drzwiami zostawiała 'sprawy zawodowe', z uporem nie wpuszczając ich do środka. Emocje jednak były w niej. Stanowiły integralną cząstkę jej 'wiedźmowego jestestwa'. 

"Trzeba będzie to przepracować ..." - uśmiechnęła się do swoich myśli, po czym wsiadła do czekającego na nią samochodu. Przyszłość jawiła się w intrygujących barwach, gdyż wciąż stanowiła pewną zagadkę ...

[ fragment ]

^^

#piszęBoLubię  #różneTEKSTY >>> cykl:  #Wiedźmy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz