sobota, 21 stycznia 2023

Rozbudzone nadzieje

Moja wyobraźnia obudziła się niespodziewanie i określone myśli pojawiły się spontanicznie - jak zazwyczaj zresztą 😉 - nabierając kształtów słów, które chciały zaistnieć. Tym razem były one jakby w opozycji do pogody, która powitała mnie dzisiejszego poranka chłodem, szarością oraz mokrym śniegiem. Co prawda dzięki temu ostatniemu świat na jakiś przybrał bardziej magiczny obraz, ale wiadomo ... nic nie trwa wiecznie.

^^

[...]
Wstała z łóżka i na bosaka podeszła do okna. Świat roztaczał już przed nią swoje uroki. Słońce rozsyłało swą życiodajną energię wszędzie tam, gdzie udało się dotrzeć jego promieniom. Niektóre błądziły teraz wśród jej rozczochranych po nocnych imaginacjach, pasmach włosów. Inne delikatnie pieściły twarz i - z niemal dziecięcą - ciekawością zaglądały w oczy. Zmrużyła je więc, aby nie dojrzały tego, co w nich było. Nie chciała odkrywać przed nimi tajemnic swej duszy. Nie była jeszcze na to gotowa. Może kiedyś nadejdzie odpowiednia chwila, aby to uczynić i wtedy wyszepcze im własne sekrety. Cicho wypowiedziane słowa porwie potem zapewne wiatr. A one pofruną z nim z ufnością, nie bacząc na to, że będzie to jednocześnie oznaczało ich koniec. Po nich wszak nadejdą nowe. A potem kolejne, choć prawdopodobnie już nie takie same. Będą bowiem nasycone inną magią uczuć. Była tego w pełni świadoma. Zdobyte dotychczas doświadczenia życiowe niemal utwierdzały ją w tym przekonaniu. 

Spod lekko przymkniętych powiek obserwowała otoczenie, które przez to traciło jakąś ostrość. Widok roztaczający się przed nią, lekko się rozmywał. Miało to jednak pewien urok. Niewykluczone, że to właśnie 'rozmazanie' zwyczajnie dziś do niej pasowało. Podobnie jak do snów. Te stały się zaledwie cieniem lub powidokiem tych, które zaraz po przebudzeniu były w miarę wyraźne. Leciutko uśmiechnęła się na ich wspomnienie. Miała nadzieję, że którejś nocy do niej jeszcze wrócą. Ponownie wezmą za rękę i poprowadzą tam, gdzie bywała szczęśliwa. Do krainy wyobraźni, w której niemal wszystko było dokładnie takie, jak tego oczekiwała. Miejsca, gdzie czekały na nią ciepłe i bezpieczne ramiona tego, którego sobie wyśniła. A może wymarzyła? Jej prywatnego Maga potrafiącego ... co? wywołać zawsze na jej twarzy uśmiech. Ten szczery oraz prawdziwy, gdyż ... wypływał wprost z serca. 

Zadrżała nagle. Może pod wpływem swych myśli, a może tylko? to dotyk chłodnej posadzki pod bosymi stopami zainicjował ten impuls. A ten powędrował wyżej. Wspinał się po nagich kostkach, piął się niestrudzenie po łydkach w górę, aby dotrzeć do nieosłoniętego brzucha, potem drobnych piersi, by wreszcie ... zatrzymać się na odkrytych ramionach. Poczuła, jak jej blada po zimie skóra napina się nieznacznie pod jego wpływem. Przez głowę przemknęła myśl, że może powinna? otulić się leżącym nieopodal szlafrokiem. Rozważała ją tylko chwilę. Uznała, że woli jednak poczekać, aż rozgrzeje ją słońce. Na nowo ...
[...]

Muzyka do dzisiejszego wpisu

^^

#piszęBoLubię   #różneTEKSTY

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz