niedziela, 30 kwietnia 2023

"(...) a dokąd? A dokąd tak (...)"

"Czyżby historia zataczała koło?" myśl nadpłynęła, a potem szybko umknęła, obawiając się może jej aktualnego nastroju. Nie była zadowolona ... ani z siebie ... ani z dokonanego wyboru ... Było już jednak 'za późno', aby wycofać się bezpiecznie z tej 'gry'. Uzmysłowiła to sobie właśnie - teraz to do niej dotarło. Szkoda, że miała 'poślizg' w interpretacji, wysyłanych do niej sygnałów. Tych przez jej  - jeśli wierzyć słowom Matki - Brata. Podobno starał się dokonać tego, na wiele sposobów. Intrygowała ją, jego prawdziwa motywacja do kontaktu. Odkąd ukończył Akademię ich drogi rzadko się krzyżowały. Rozumiała to. Był ambitny i niezwykle utalentowany. Dyplom jeszcze wzmocnił jego pozycję 'na rynku'. Angażował się zatem w różne projekty i ciągle nie miał czasu na wiele spraw. Również i dla niej. Teraz natomiast udowadniał, że znalazł go. Przekonywał, że miał nadzieję ... że któraś z wiadomości pomyślnie dotrze do niej. A tak w ogóle, to on przecież nie chce kruszyć 'rodzinnych więzów'. Czy takowe jeszcze mogli odczuwać? Tak! Teraz to wiedziała. W tamtych momentach jednak, nie dysponowała określoną wiedzą. A ta! mogła okazać się bardzo przydatna. Miała moc, aby ona zachowała swe dotychczasowe, znane i lubiane życie.

"Jak to było zatem możliwe, że żaden komunikat nie przedarł się na czas?" nie była pewna, czy jest sens zadawać sobie to samo pytanie, oczekując - skąd właściwie?! Od tego - czczonego od nie wiadomo ilu wieków - Wszechświata, posiadającego według Księgi, tajemne Moce? Czy mógłby udzielić jej odpowiedzi? Coraz częściej zaczynała wątpić, czy jakakolwiek z tych dawno zapisanych opowieści, zgromadzonych w rodowej bibliotece, ma swoje potwierdzenie w realnej przeszłości. Zdawała sobie sprawę, że 'słowne przekazy' były niejednokrotnie naznaczone licznymi 'błędami postrzegania', pamięci oraz indywidualnej interpretacji. Może więc należało odczytywać je zupełnie inaczej?

"Przestań już się zadręczać, dobrze?" słowa wybrzmiały w jej umyśle niespodziewanie i wywołały lekkie dreszcze. Nie spodziewała się ich. Nie o tej porze dnia. Cóż! Przyzwyczaił ją do wypracowanych i narzuconych niejako przez niego, reguł. A może to ona uznała, że lepiej będzie dostosować się do nich. Jako 'ta młodsza' lub też - z czego była aktualnie dumna - jako Wiedźma, miała inne przywileje. On był Magiem i żył w zupełnie innym świecie. Owszem! Te słynne 'więzy krwi' obowiązywały, niczym dawno podpisane i odnawiane automatycznie - 'porozumienie o współpracy'. Tyle tylko, że to ich akurat, było dawno odłożone gdzieś do archiwum. Nikt nie musiał i może też nie chciał tam zaglądać. Ani zresztą ona, ani on ... nie ubolewali nad tym faktem jakoś szczególnie. Może oboje starali się o tym nie myśleć. Przeszli 'do porządku dziennego' nad tym, na co nie mieli oboje wpływu. Żyli własnym życiem. Rzadko kiedy potrzebowali siebie nawzajem. Tylko w wyjątkowych chwilach podejmowali decyzję o prywatnym wsparciu, lekko naginając reguły obowiązujące w ich światach. Jak również te, które prywatnie wyznawali.

"Udało ci się mnie zaskoczyć, Bracie ..." odpowiedziała w taki sam sposób, zaciekawiona lekko, możliwym rozwojem sytuacji. "Wierz mi ... lub nie!" roześmiała się delikatnie, po czym dokończyła rozpoczęte zdanie "Nie zamierzam się zadręczać! Już nie! Stawię czoła temu, co mi .. ha, ha .. zgotował Imć Wszechświat. Jestem gotowa, aby sprostać rzuconym wyzwaniom ... a potem wziąć się znowu za naukę i spróbować kolejny raz ... " roześmiała się powtórnie. Nabrała - choć dopiero od jakiegoś czasu - 'zdrowego dystansu', który pozwalał jej zachować pewną równowagę pomiędzy rozumem, a uczuciami. Przestała 'się napinać' oraz rozliczać każde potknięcie, którego doświadczyła. Nie była idealna i wcale taka nie zamierzała być. To było nudne. Niekiedy nawet lekko stresujące. Nie warte tych wszystkich fleszy i blasku innych lamp, które tylko oślepiały, a 'chwile chwały' trwały zbyt krótko, aby można się było nimi podelektować. 

"Nie było to moim zamierzeniem, Siostrzyczko ... Wiem, że w głębi swojego serca czujesz, co jest Prawdą, a co nie. Szkoda więc energii na tłumaczenie. Tym bardziej, że temat 'leżący mi na wątrobie' .. he, he .. dotyczy czegoś zupełnie innego." następny komunikat odebrała dość szybko. Może zbyt duże było tempo, gdyż straciła na chwilę oddech. Może to jednak jego słowa wywołały w niej tę reakcję. 

"O czym zamierzałeś ze mną porozmawiać? Od dawna nie komunikowaliśmy się ze sobą. Ja prawie już 'wyszłam z wprawy' zażartowała, aby choć trochę się rozluźnić. A może to jednak efekt odległości" dodała. Chyba tylko po to, aby on nie pomyślał, że zupełnie odpuściła sobie naukę telepatii. Miał na tym punkcie istnego 'fioła' i niejednokrotnie strofował ją za lenistwo. Tylko, że ona tak specjalnie nie miała możliwości, aby ćwiczyć. Szczególnie teraz, gdy ... zaczęła przebywać wyłącznie w swojej rodzinnej społeczności Wiedźm. Matka uparła się wręcz, aby spędziła tu najbliższe miesiące. Aż do rozwiązania ... pewnej nieoczekiwanej sytuacji. Na to jednak należało cierpliwie poczekać. Tylko Wszechświat posiadał moc nad czasem. Ona natomiast miała teraz wrażenie, że nad nią i jej losem, również. Plany miała przecież zupełnie inne. 

"Chciałem ... abyś wiedziała, że zawsze będziesz dla mnie ważna. Dla ciebie zrobię wiele rzeczy, a wiesz, że zawiesił na moment głos, po czym odetchnął głęboko posiadam większe możliwości, niż ty. Bez urazy, ok? Wiesz jednak, jak jest znowu zamilkł na chwilę. Jeśli tylko będziesz czegoś potrzebowała lub pragnęła, daj mi znać. Nie przez matkę, ani ojca. Choć wydaje mi się, że z nim to jeszcze rzadziej się komunikujesz, niż ze mną .. he, he roześmiał się nieoczekiwanie. Poniekąd cię rozumiem, Siostro ..." ostatnie słowo długo wirowało jej w głowie. Jakże inną miało melodię niż to, które wypowiadały do siebie Wiedźmy. Posiadało też odmienną energię. Czuła to. Teraz także uświadomiła sobie, że ta 'rozmowa' dodaje jej siły, aby zmierzyć się z nadchodzącą i tajemniczą dla niej przyszłością. Nie chciała wierzyć w żadne przepowiednie, którymi była raczona przez otaczające ją obecnie kobiety. Nie widziała sensu, aby zamartwiać się czymś, na co nie miała aktualnie wpływu. Decyzje zostały podjęte już wcześniej. Dokonała swoich wyborów. Na inne przyjdzie jeszcze odpowiedni moment.

"Wiem i ... bardzo dziękuję ci za twoją troskę. Jestem wyjątkową szczęściarą! Mam w końcu - co należy w sumie do rzadkości - brata Maga. Strzeżcie się 'problemy' .. ha, ha ..." roześmiała się, zupełnie już rozluźniona. Ta 'pogawędka' dobrze na nią wpłynęła. Sama nawet nie przypuszczała, że tak właśnie będzie. 

[ fragment ]



#piszęBoLubię     #różneTEKSTY     cykl: #Wiedźmy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz