Tym razem podróż (może ... pomarańczowym kajakiem? ) będzie krótka i szybko "dobijemy do Brzegu" 👿 - czyli nie napiszę więcej ponad to, że ... poczułam znowu Zew 😆
z DEDYKACJĄ dla Utalentowanych Kobiet w moim otoczeniu: MARTY (słowa muzyką oprawione) oraz ANI (Smakoszki 🍣 ) i GOSI (fotografie). Ta moja nie umywa się oczywiście do tych, które robią te Trzy Panie. TAK! Trzy, bowiem - Marcie też udaje się złapać w obiektywie ładne widoczki
Do tego Szacownego Grona Pań chciałabym również dołączyć moją Kumpelkę = Pokrewną Duszę o imieniu MONIKA ( za Odwagę w realizowaniu Marzeń => trzymam mocno kciuki, aby udało Ci się wydać te Twoje karty z Pytaniami )*******************
HISTORIA numer Trzy
#mojaKwarantanna2020
Wróciła do domu chyba jeszcze bardziej 'rozbita', niż wcześniej. Miała totalny zamęt w głowie od kłębiących się myśli własnych, przemyśleń Meli oraz wypowiedzianych słów, które kiedyś utkała z emocji ... Nie była pewna, czy jest gotowa "odkryć swoje karty" - przed Nim. Ta znajomość była tak nieoczekiwana. Wniosła jednak w jej życie sporo nowych odcieni. Niektóre były dość ożywiające. Sprawiały, że jej serce zaczynało raptownie przyspieszać. Znowu odkrywała w sobie pokłady dawno zapomnianych uczuć. Emocji pokrytych kurzem codzienności, która coraz bardziej zaczynała jej doskwierać. Podobała się jej ta wirtualna relacja z Nim - Nieznajomym. Odnosiła wrażenie, że oboje zgodzili się na udział w jakiejś grze. Tylko ona jeszcze nie wiedziała, na czym miałaby polegać owa rozgrywka. Co było jej celem, co nagrodą dla tego, który okazałby się zwycięzcą? Pytania wirowały wesolutko wokół niej, jakby radości z tańca nie mógł im odebrać fakt, że nie mogą dla siebie znaleźć partnerów - czyli Odpowiedzi.
"Może ja również powinnam poddać się tej ... hmmm ... - mruknęła po cichu - radości z przekonania się, że oN nie jest wytworem mojej wyobraźni? A przecież mógł być, gdyż ... Rety! był niemal, jak postać z jej ulubionych bajek - Czarodziej, Mag, a może - zadumała się na chwilę - jednak tylko zwyczajny Iluzjonista ?"🎵
Nie miało to większego znaczenia. Liczyło się tak naprawdę tylko to, że zaciekawiał ją coraz bardziej. Odczuwała do Niego coraz większą sympatię - za te ich rozmowy na komunikatorze, za to, że potrafił ją naprawdę rozśmieszyć. Mimowolnie parsknęła śmiechem na wspomnienie jakiegoś fragmentu ich konwersacji. Nie sądziła, że ktoś zupełnie jej przecież Nieznajomy, tak wpasuje się ze swoim poczuciem humoru w jej. Mieli podobnie 'cięte języki' i jakąś taką ... 'waleczność', która prowadziła bardzo często do długich dysput, przetykanych - przynajmniej z jej strony - dość gromkimi wybuchami śmiechu. A ten działał niemal jak terapia - oczyszczał i odżywiał, dodając jej cerze blasku.
"No dobra, tylko co ja mam zrobić z tą Nieoczekiwaną propozycją? " - powróciła myślami do sprawy, która nie dawała jej spokoju, odkąd zakończyli sobotnią rozmowę. Spojrzała przez okno, jakby tam mogła uzyskać jakąś wskazówkę. Niebo prezentowało się dość dziwnie. Księżyc, który w różnej postaci ( i tej pucołowatej 😉 i tej lekko 'anorektycznej', chociaż jednocześnie przypominający z wyglądu smakowity rogalik, którym często lubiła się raczyć przy porannej kawie) towarzyszył jej w takie Noce, teraz jakby się ... Co? Obraził? Zawstydził? i dlatego teraz chował się w pierzastej postaci wody o chmurnym spojrzeniu?
"Pytania, pytania ... pyta-nia ... py-ta-nia ... w mojej głowie ..." - sparafrazowała jeden ze swoich ulubionych, aczkolwiek leciwych już ... Przebojów.
"Pytania, pytania ... pyta-nia ... py-ta-nia ... w mojej głowie ..." - sparafrazowała jeden ze swoich ulubionych, aczkolwiek leciwych już ... Przebojów.
Im dłużej spoglądała przez szybę, tym bardziej obraz ulegał zniekształceniu - tracił ostrość. Zamrugała powiekami, a potem ... sięgnęła po odzyskany notes. Znalazła odpowiednie miejsce i zaczęła pisać ...
***
Drogi N.(ieznajomy),
właściwie sama nie wiem, po co to robię. To znaczy, po co piszę ten list, który zachowam w notesie i nigdy go nie wyślę. Jaki w takim razie jest sens pisania tekstu, który nie ujrzy światła dziennego? Właściwie tak chyba będzie, gdyż jest noc. Patrzę na zegarek, a on dumnie prezentuje mi godzinę 00:13. Uświadamiam sobie, że już nadeszło nowe Dziś, a to poprzednie jest już wspomnieniem. Może Twoje słowa wcale nie wybrzmiały? Może znowu coś sobie wyobraziłam? Mam taką skłonność do odpływania myślami - niekiedy w najmniej odpowiednim momencie. Tym razem jednak to nie moja wybujała wyobraźnia podsuwa obrazy. Teraz już wiem, że za każdym razem, gdy otworzę okienko do naszego kanału rozmów będę widziała, że ... Twoje myśli tam jednak są. Czekają wiernie, niczym psy. Łaszą się, niczym kot. Są niemal namacalne, gdyż zostały zapisane.
Postanowiłam iść w Twoje ślady i swoim też podarować taką formę. W głowie bowiem narodziła się myśl, że może kiedyś jednak ten list trafi do Twoich rąk. Może przyjdzie taki moment, że pozwolę Ci odkryć kolejną moją małą tajemnicę. Nie jest łatwo wyrażać uczucia, nazywać emocje, które - jak zawodowi sprinterzy - ledwo pojawią się na starcie, już znikają z oczu. Spróbuję jednak to zrobić. Głównie chyba dla siebie, bo nie czuję się na siłach, aby komukolwiek więcej opowiadać o naszej znajomości, relacji. Może uda mi się osiągnąć spokój, bo ... wzburzyłeś go swoją propozycją. Wiesz, nie wiem, czy odważę się "złapać chwilę" i spotkać w ten przyszły piątek. Nie ukrywam, że Twoja oferta jest na swój sposób i kusząca (dawno nie miałam okazji spacerować ... ha, ha) i lekko niepokojąca (tylko Twoje towarzystwo). Dlaczego takiego określenia użyłam?
Zaczynam się trochę obawiać tego, że zajmujesz coraz więcej miejsca w moich myślach. Stajesz mi się coraz bardziej bliski. Twoja aparycja aż tak 😉 mnie nie interesuje - jak kogoś już polubiłam, to wygląd w sumie nie ma większego znaczenia. Przynajmniej ja tak do tego podchodzę. Nie mam jednak pewności, jaką perspektywę masz Ty. Nie chciałabym chyba ujrzeć w Twoich oczach rozczarowania na mój widok. Nie od dziś przecież wiadomo, że Faceci są uznawani za "Wzrokowców", a ja ... no, cóż - tak to mniej więcej wygląda:
wiesz, ja ...
– na serio –
nie wiem
czy jestem
właściwym
adresatem
Twojego
zainteresowania
czy
faktycznie
warta jestem
tej Twojej –
propozycji
spotkania
spaceru
bo ja
– na serio –
nie wiem
czy jestem
właściwym
adresatem
Twojego
zainteresowania
czy
faktycznie
warta jestem
tej Twojej –
propozycji
spotkania
spaceru
bo ja
mam
tyle
rys
wad
skaz
słabości
niedociągnięć
rys
wad
skaz
słabości
niedociągnięć
a jednocześnie ...
tak wiele wiary
tak wiele wiary
że znajdzie się ktoś
kto zaakceptuje to moje
pokręcone widzenie świata
i kto będzie cierpliwie czekał
aż zechcę wrócić z krain wyobrażeń
i świadomie osiąść na lądzie rzeczywistości
kto zaakceptuje to moje
pokręcone widzenie świata
i kto będzie cierpliwie czekał
aż zechcę wrócić z krain wyobrażeń
i świadomie osiąść na lądzie rzeczywistości
nie wiem czy
się odważę i czy
gdy nadejdzie ta chwila
gdy nadejdzie ta chwila
zdecyduję się przekonać, jak
mogłoby wyglądać to „nasze kiedyś” …
mogłoby wyglądać to „nasze kiedyś” …
z serdecznym pozdrowieniem
Konstancja
Odłożyła pióro i zamknęła notes. Poczuła, że jakaś warstwa stresu oderwała się i pofrunęła gdzieś w noc. Ziewnęła delikatnie i postanowiła jednak złapać kilka godzin kojącego snu.
Warszawa, 01.2019
[ redakcja maj 2020 ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz