Tak właśnie mawiają moi Zwariowani Przyjaciele = zarówno Artyści, jak i tzw. "Społecznicy". Nie wiem, którzy są bardziej ogarnięci "Kreatywnym Szaleństwem". Dziwne to się może komuś wydać, ale ta cecha właśnie ... nie-odmiennie mnie urzeka w takich Osobach.
autor: Krzysztof Grabara Fotografia i malarstwo artystyczne { Artystę można znaleźć w przestrzeni Linked.IN } |
💜 💜 💜 💜 💜 💜 💜 💜 💜
Czuł się niczym ćma - szary, nocny i może nijaki motyl, który nagle - pod wpływem światła - zaczyna marzyć, że spełni się jego Sen. Nadejdzie dzień, w którym obudzi go blask wschodzącego słońca. Jego niezwykle czułe promienie, niczym dłonie zakochanej w dziecku matki, obejmą go i ogrzeją. Dodadzą energii. TAK! Poczuje ją! wraz z pierwszym, samodzielnym i głębokim oddechem.
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
Wchłonie w siebie zapachy budzącego się wokoło świata. Roślin. Zwierząt. Ludzi. Odurzą go otaczające barwy i mnogość ich odcieni. Ujrzy wreszcie tęczę, o której słyszał dawno temu, ale nigdy nie miał szansy zobaczyć samemu. Był przecież tylko ...
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
"Motylem Ciemności", którego może jedynym prawdziwym Przyjacielem był ... Księżyc.
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
W jego świetle, też ulegającym przemianom - podobnie jak jego kształty - skrzydełka wyglądały dużo ciekawiej. Nabierały jakiejś Mocy, niczym pod wpływem magicznego zaklęcia, wyszeptanego w nabożnym skupieniu. Niczym jakaś modlitwa. On codziennie przed snem tak właśnie czynił. W skupieniu, niczym mnich - wysyłał wiązkę swojej Energii.
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
Prośbę o motywację i wiarę, aby nie odpuszczać ... nie poddawać się w tym swoim dążeniu do spełnienia ... urzeczywistnienia tego Cudownego Snu, który przyśnił mu się pewnej nocy. Choć od tamtej chwili minęło tak wiele czasu, wspomnienie wciąż zachowało swoją świeżość. Było jak cudowne lekarstwo na codzienne smutki, troski, przeciwności.
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
Noc potrafiła - szczególnie pod Urokiem Szarmanckiego Księżyca - być równie Czarująca i Przyjemna. Bywało jednak, że poirytowana czymś, zakrywała wszystko swoim czarnym, grubym płaszczem. Często zziębnięta, zagarniała do niego wesoło mrugające i skrzące się gwiazdy. Niekiedy nawet pozwalała sobie uwieść Księżyc, który znikał pod wpływem jej natarczywości. On dobrze to wiedział. Obserwował te chwile, zapisując wyniki w grubym notesie. Godzinami potem potrafił siedzieć, analizując i porównując. Szukając klucza w mrowisku cyferek. Tego, który miał mu otworzyć drzwi. Te, które przyśniły mu się tamtej właśnie nocy ...
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
Nagle poczuł jakieś szarpnięcie i ...
... nieoczekiwanie przemknęły mu jakieś niby znajome obrazy ... co mogły oznaczać? co właściwie zwiastowały? czy były jakimś znakiem? tylko dla niego? Pytania, niczym króliki z cylindra Maga - wyskakiwały i znikały, pozostawiając za sobą coś ... zbyt ulotnego niestety ...
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
... a potem! znalazł się przed jakąś bramą. Normalnie mogliby zapewne strzec jej strażnicy lub ochroniarze. Na chwilę obecną jednak, nikogo tu nie było. Rozejrzał się zaciekawiony dookoła. Nie odczuwał lęku, choć ... cóż, sytuacja nie należała raczej do 'typowych'. Miał wrażenie, że jest bohaterem jakiejś opowieści. Może bajki, bo ... ta brama ... te mury ... brukowana droga ... woda otaczająca budowlę ... to wszystko kojarzyło mu się z zamkiem. Takim z dziecięcych bajek, które czytała mu kiedyś mama. "Na dobrą Noc" - jak mawiała, całując go delikatnie w czoło. Uwielbiał te momenty. Kochał jej zapach. Cieszył się, że to właśnie Ona była jego Matką.
Księżyc zaciekawiony "Przybyszem znikąd" wychylił się z ciasnych objęć swojej Kochanki, Nocy.
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
Łypnął zamglonym wciąż od emocji okiem. Wysokie gałęzie rosnących tutaj gęsto drzew, przysłaniały mu widok. Nie lubił takich psikusów. Wychylił się więc bardziej i oświecił swoim hipnotyzującym blaskiem postać stojącą przed bramą zamku. Omiótł ją od stóp do głów, by ponownie powrócić - wyżej, wyżej. Zatrzymał się wreszcie! na narzuconym niedbale kapturze podróżnego płaszcza. Następnie dotknął delikatnie dłoni, wysuwającej się z rękawa. Poczuł bijącą ze spracowanych palców energię. Zatrzymał się na kawałku metalu, który otaczały. Stanął na samym jego końcu. Wraz z nim podążał w kierunku masywnych drzwi. Tam, gdzie majaczył się w oddali pewien kształt. Kusił i wabił.
author: GIANfranco Cavallazzi; Italy; Liguria |
❤❤❤❤❤❤ 💖 ❤❤❤❤❤❤ 💖 ❤❤❤❤❤❤ 💖 ❤❤❤❤❤❤
{ ciąg dalszy nastąpi } => Kto MIAUŁ ?? by Chrapkę 😁 na ... #COsięRYMuje ????????
#9żyćKOTa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz