sobota, 5 września 2020

... po-wakacyjne Opowieści - ZAPOWIEDŹ pierwsza

- No cóż! Nie udało się nam zbyt długo przetrwać, choć początkowo wydawałoby się, że zbudowaliśmy wspólnie coś wyjątkowego. Te same idee, poziom motywacji, odpowiedzialność i ... w sumie też jakaś radość z bycia razem sprawiała, że byłam pełna nadziei. Wiem, mówi się, że nie ma przypadków ... to raczej decyzje, które podejmujemy, prowadzą nas tam, dokąd ostatecznie docieramy. Czasem cel bywa dla nas zaskoczeniem. 
- Jak odbierasz to ty? - poczuła jego wzrok. 
- Sama nie wiem ... teraz myślę sobie, że może było mi to potrzebne. Taki wiesz, niby test.
- Jaki osiągnęłaś wynik? Czy czegoś się dowiedziałaś o sobie, dzięki temu? - nie spuszczał z niej wzroku. 
Miała wrażenie, jakby wręcz obejmował ją swoim ciepłym spojrzeniem. Nie odważyła się go jeszcze odwzajemnić - nie teraz. Jednak delektowała się każdą chwilą. Jego zainteresowanie sprawiało jej prawdziwą przyjemność.
"Czyżby dopadła mnie ... 'Kobieca próżność'?" - zachichotała cicho w myślach. 

- Sądząc po twoim uśmiechu, wypadłaś chyba całkiem nieźle - jego głos przywołał ją do rzeczywistości. - Do twarzy ci z nim! - dodał spontanicznie, co oboje wprawiło nieoczekiwanie w lekką konsternację. Ona cieszyła się, że jak dotąd nie odwróciła głowy od widoku, który miała przed sobą. Pomagał uspokoić zmysły, które nagle się obudziły, wprawiając jej ciało i duszę w stan jakiegoś napięcia. A ona miała zamiar cieszyć się, że tu jest, że dała radę. Dotarła tam, gdzie chciała. Mogła pozwolić sobie ... na wspomnienia.

foto: Marzena Cybulka - jedna z trzech Osób tworzących zespół o nazwie:
M U N D I N O V A


Zabawne, że jeszcze dwie godziny temu była pewna, że mogłaby ją zabić. Najlepiej udusić własnymi rękoma.. Choć niewykluczone, że zabrakłoby jej siły. W końcu miała poczucie, jakby w każdym momencie mógł dopaść ją atak serca. Prawdopodobnie tylko jakaś wewnętrzna złość, czy też wrodzony upór trzymały ją jednak przy życiu. A może ... drgnęła lekko, uświadamiając sobie, że tych Emocji było jednak dużo więcej. Także tych, ocierających się delikatnie - jak spragniony zainteresowania kot - o jej serce. Niby na co dzień trzymały się na dystans, a jednak czasem ... bezczelnie łasiły się, roztaczając swój czar. Nie potrafiła - a może w głębi duszy nie chciała - być obojętna na te "zabiegi". Były potwierdzeniem zachowania Wrażliwości. To budowało. Podobnie jak fakt, że: naprawdę dała radę. Pokonała kolejny etap.

Myśl połaskotała ją lekko, wprawiając w dobry nastrój, mimo obolałego ciała. Dawno nie dostała takiego "wycisku". A kto za tym wszystkim stał? Właśnie, ona - ta, która mieniła się jej serdeczną Kumpelą. To Małgośka pewnego dnia wymyśliła sobie integrację firmową, połączoną z aspektem społecznym . Jako, że miała jakiś niewytłumaczalny dar przekonywania do swoich pomysłów, Zarząd się oczywiście zgodził. Z Prezesuniem na czele. Większość jej kolegów też ogarnął jakiś dziki zapał. Owszem, idea pokonania jakiejś określonej liczby kilometrów na rowerze, które potem przekładały się na konkretne złotówki, miała pewien swój urok. Te bowiem miały być przeznaczone na jakiś społeczny cel. Jeszcze tylko nie zdecydowali jaki. Na chwilę obecną liczyło się wyzwanie. A to miał podjąć każdy z pracowników. Wśród kolegów już rozgorzała jakaś rywalizacja - na razie na przechwałki. Niektórym wydawało się chyba, że ta podróż może być dla nich, niczym słynny "Tour de Pologne". Marzyła się im żółta koszulka, a może szampan, a może podziw ze strony Koleżanek, tudzież Przełożonych. Potrzeby były różne, bo i oni tacy przecież byli.

- Jaki był twój wynik? - pytanie przybliżyło się do niej, lekko muskając ramię. Drgnęła mimowolnie. Po opalonej skórze jej ciała przebiegł drobniutki impuls. Pozostawił po sobie ślad, jaki na tafli wody, robi rozbawiony wiatr. Nie zauważyła tego, urzeczona zbudowanym na wodzie mostem ze słonecznych promieni. On jednak widział więcej. Sprawnym, szybkim ruchem zdjął swoją kurtkę, aby zachowała jego ciepło, jego dotyk. Okrył ją sobą, najszczelniej jak potrafił. Uśmiechnęła się, wciąż zapatrzona w coś, co tylko ona widziała. Jej twarz co chwilę się zmieniała, wraz z emocjami lub myślami, jakie się w niej pojawiały. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Podobnie jak wtedy, gdy ... występowała na scenie. Podziwiał zręczność jej palców, zwinnie przesuwających się po strunach instrumentów, na których grała najczęściej. Czasem może nawet zazdrościł im tych chwil muzycznej intymności. Wtedy nie poświęcała całej swojej uwagi jemu. Owszem, wyłapywał wysyłane ku niemu uśmiechy i spojrzenia, niekiedy porozumiewawcze mrugnięcia okiem - sygnały, zrozumiałe tylko dla nich. Nie zmieniało to jednak faktu, że ... wolałby, aby "była bardziej jego". Chciał najczęściej zaprzątać jej myśli, a był zmuszony dzielić je z muzyką lub z naturą - jak teraz.

Siedziała obok niego, otulona zapachem ciała jego kurtki. Wciąż jednak wpatrywała się w słońce, które zanurzało swoje ramię w schładzającym się wieczorem, jeziorze. 
- Myślę, że wynik był całkiem niezły. Choć ważniejsze jest chyba coś innego. Dowiedziałam się wtedy nowych rzeczy zarówno o innych, jak i o sobie samej. Nabrałam też ochoty, aby uczestniczyć w podobnych wyprawach już prywatnie. Długo jednak szukałam ludzi, którzy mieliby podobną wizję, jak ja - trochę takiej niespiesznej podróży przez określony obszar. Takiej, podczas której można się zachwycić Naturą i stworzonymi przez nią obrazami. Chociażby właśnie takimi, jak te przed nami. Móc zachować je od zatarcia we wspomnieniach - może obiektywem aparatu, może pędzlem lub nawet ... - zawahała się na chwilę - słowem. Czasem spędzić noc pod rozgwieżdżonym niebem, innym razem w namiocie, a niekiedy może w wygodnym łóżku jakiegoś pensjonatu. Poczuć wolność, dotknąć przestrzeni, zachwycić się chwilą. Cieszę się, że udało mi się to osiągnąć. Rozpiera mnie szczęście, że właśnie dziś tutaj jestem i że ... od jakiegoś czasu - odwróciła nagle głowę i poszukała jego oczu - oprócz muzyki, mam również ciebie.

* * * * * * * * * 

Nie wiem jeszcze, czy ten nowy rodzaj "Opowieści" będzie miał jakąś kontynuację. Ten wpis jest trochę spontaniczną reakcją - tak jakoś 😉 podziałało na mnie prezentowane we wpisie zdjęcie. Przesłała mi je niedawno moja nowa Wakacyjna Znajoma o imieniu Marzena, którą poznałam podczas tegorocznego urlopu - dokładnie mówiąc: w Orzechowym Dworku na Żuławach. Okazała się być Niezwykle Intrygującą Kobietą. Nie tylko świetnie gra w tenisa stołowego, ale również na kontrabasie i gitarze basowej - w Zespole o nazwie MUNDINOVA
Tworzy go wraz z drugą Niesamowitą Kobietą - ta urzeka głosem i ruchem swego ciała na scenie - oraz Kolegą, grającym na gitarze. Jeśli jednak - podobnie jak ja - nie mieszkacie we Wrocławiu lub okolicach, bądź też miejscach, gdzie koncertują, nie martwcie się tak bardzo. Już wkrótce - 22 września 2020 - będzie można zobaczyć on-line Ich najnowszy teledysk pt.  „Indygo” i przekonać się, czy ta Muzyka  ... podziała także na Wasze zmysły. 

💙

... a Opowieść - jak większość podobnych tu utworów - jest utkana z pojedynczych włókien Rzeczywistości oraz kolorowych pasemek Fantazji ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz